Recenzja anime – Make My Day.

MAKE MY DAY recenzja anime

Codziennie gdzieś na świecie uwidacznia się chytrość i materializm ludzkości. Ile to już było historii o wyzysku potraktowanym chęcią dorobienia się? Prawdopodobnie niezliczona ilość. Część z nich posłużyła nawet jako podstawa do stworzenia filmów i seriali. Czasami jednak twórcy mają swoje oryginalne pomysły, by zaprezentować widzowi ten problem. Jeden z nich mamy okazję zobaczyć w najnowszym anime Netflixa, pt. Make My Day.

Na mroźnej, nieprzystosowanej do życia planecie znajdują się złoża tajemniczej, drogocennej rudy. Słyszymy prezentacje wideo przedstawicielki rządu, która zapewnia wszystkich o świetlanej przyszłości, jaką przyniesie wydobycie. Wszystko dla lepszego jutra, a to, że ludzie zamarzają na śmierć, nie mają się jak ogrzać i są w stanie zrobić cokolwiek by przetrwać, już władz nie obchodzi. Liczy się zarobek, a ten ma być pokaźny. Jak to jednak często bywa, chciwość potrafi być zgubna.

Prowadząc wydobycie, będący więźniami pracownicy budzą do życia tajemnicze istoty. Te zaczynają siać postrach i zniszczenie na całej planecie, wabione wcześniej wspomnianą rudą. Wszyscy są w niebezpieczeństwie, Wybucha panika, a niewinni ludzie giną. Gdzieś w to wszystko wpakował się zmuszony do pracy jako strażnik utalentowany rysownik Jim. Jednego dnia jego życie zostaje wywrócone do góry nogami. Musi walczyć o życie swoje i bliskich, podczas gdy szanse na przetrwanie wydają się niewielkie.

Tak właśnie zaczyna się historia opowiedziana w nowym anime Netflixa. Make My Day pokazuje, jak w kryzysowych sytuacjach człowiek potrafi wydobyć z siebie cechy i umiejętności, o których istnieniu sam nie miał pojęcia. Jim z początku jawi się bowiem jako wycofany, nieco strachliwy chłopak, który zrezygnował z walki o swoje marzenia. Z czasem widzimy jednak jak w obliczu destrukcji wywołanej przez kosmiczne istoty, wchodzi w buty lidera i wraz z grupką ocalałych stara się wydostać z więziennej planety.

Ośmioodcinkowy serial to mieszanka horroru i sci-fi. Na naszych oczach rozgrywa się walka z nieprzyjaznymi istotami, których praktycznie nie sposób pokonać. Elementem wyróżniającym produkcję jest mroźna aura, znacznie utrudniająca bohaterom jakiekolwiek ruchy. Nadaje ona Make My Day unikalnego klimatu. Co zaś tyczy się samej historii, to może ona nieco się dłużyć i w gruncie rzeczy nie jest skomplikowana. Po jej obejrzeniu pomyślałem wręcz, ale po co w ogóle było robić to anime?

Jest tu kilka zwrotów akcji, ale scenariusz tej animacji pozostawia wiele do życzenia. Weźmy pod uwagę fakt, że filmów i seriali o ucieczce przed obcą cywilizacją trochę już było, by wspomnieć, chociażby o Obcym czy Predatorze (choć to nieco inne historie). Wydaje się, że jest to zatem temat widzom dobrze znany. Do tego dochodzą dłużyzny, podczas gdy w przedstawionych tu okolicznościach akcja powinna pędzić na złamanie karku. Brakuje tu równowagi, między próbą wyjaśnienia skąd wzięli się ci kosmici i czego chcą a elementami sensacyjnymi.

Ceneo baner filmy-seriale

Nie pomaga styl animacji, na który Netflix decyduje się w przypadku wielu swoich produkcji anime. Wszystko wydaje się przez to spowolnione i niewyraźne. Make My Day może być więc kolejnym nietrafionym tytułem. Chęci były dobre, bo twórcy ewidentnie próbowali odejść nieco od scenariusza typowego sci-fi akcji na rzecz kontemplacji ludzkich wyborów w obliczu kosmicznego zagrożenia. Według mnie ta sztuka niestety im się nie udała, czyniąc tę pozycję przeciętną i nieprzystępną dla większości widzów.


Komiksiarnia Dobra popkultura

Make My Day.
5.5/10

Ocena:

Dramatyczna walka o życie na mroźnej planecie zostaje przytłoczona scenariuszową nudą i kiepską animacją, czyniąc Make My Day animacją co najwyżej przeciętną.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x