Wind Breaker (sezon 1) – recenzja anime.

Wind Breaker (sezon 1) recenzja anime.

Jednym z dosyć popularnych motywów w japońskich mangach i animacjach są historie o chuliganach. Oczywiście, nie polegają one na gloryfikowaniu przemocy i pokazywaniu członków tamtejszej subkultury yankii itp. w negatywnym świetle. Każdy medal ma w końcu dwie strony. Doskonale świadczyć o tym może adaptacja anime mangi Wind Breaker.

Jednym z głównych bohaterów dzieła jest Haruka Sakura. Od dawna jest on na marginesie społeczeństwa ze względu na swój nietypowy wygląd oraz brak umiejętności społecznych. Ma jednak pewien cel, a jest nim chęć zostania najsilniejszym. Właśnie dlatego dołącza do szkoły średniej Furin. Ta znana jest bowiem z grupy Bofurin, która wlewa strach w serca swoich wrogów. Bohater w zupełnie nowym dla siebie otoczeniu chce znaleźć się na jej szczycie. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że Bofurin to nie jakiś tam zwykły gang chuliganów, ale styl życia, który może nie do końca do niego pasować.

Bofurin, to grupa, która troszczy się o dobro wszystkich mieszkańców miasta Makochi. Nie powodują zamętu i chaosu, nie kradną, ani nie dopuszczają się wandalizmów. Wręcz przeciwnie, starają się utrzymać pokój i porządek, wbrew głosom które na ich temat krążą. Zarówno widzowie, jak i główny bohater Wind Breaker zupełnie nie spodziewają się takiego zwrotu akcji. Nadaje to specyficznego klimatu animacji, w której bohaterowie walczą w imię wyższych wartości i poszanowania godności drugiego człowieka.

Pierwszy, trzynastoodcinkowy sezon serialu studia Clover Works koncentruje się na wstąpieniu Sakury do Bofurin. Widzimy jego nowe życie, jak poznaje nowych przyjaciół czy konfrontuje się z rywalizującą grupą z Shishitoren. Nie da się ukryć, że najmocniejszym punktem serialu są sceny walk. Każda z nich jest oryginalna, dynamiczna i w miarę wiarygodna, chociaż twórcy lubią puszczać tu momentami wodze wyobraźni. To więc naprawdę barwny tytuł z niejednym ciekawym bohaterem w akcji.

Wind Breaker zaprezentował się przed widzami porządną dawką akcji oraz wspomnianymi bohaterami. Dostrzegam w nim jednak pewną istotną wadę. Gdzie tak właściwie zmierza ta historia? Niby wiemy, że wątkiem przewodnim jest Sakura, który chce zostać najsilniejszym w Bofurin. Tylko ile to można ciągnąć? To po prostu brzmi jak kolejna szkolna manga/anime, którego scenariusz jest pełen efektownych zapychaczy, ale brakuje w nim angażującej treści.

Wizualnie anime prezentuje się bardzo dobrej strony. Robi świetne pierwsze wrażenie swoją dynamiką, kolorytem i żywymi scenami walki. Dodatkowo Sakura rozpoczyna swoją podróż i już w pierwszym sezonie widzimy pozytywne zmiany w jego postaci. Powoli wychodzi ze swojej skorupy i otwiera się na innych. Zdobywa przyjaciół, co w pierwszej chwili mogło być nie do pomyślenia. Głębia głównego bohatera utrzymuje całość na powierzchni. W przypadku innych postaci nie wygląda to bowiem tak kolorowo.

Źródło: YT AnimeTaiyo太陽.

Wind Breaker nie nazwałbym stratą czasu. Pomimo wielu solidnych elementów zabrakło mi jednak czegoś ekstra. W gruncie rzeczy, poza samym głównym bohaterem, dzień po seansie ostatniego odcinka można zapomnieć o czym w ogóle jest to anime. Szkoda, bo dostrzegam w nim potencjał. Clover Works wykonało przy tym tytule kawał pracy. Myślę jednak, że sięgną po niego głównie widzowie, którym nie przeszkadzają schematy i pewna przewidywalność fabuły. Bardziej wymagający miłośnicy anime mogą się bowiem zawieść.


Ocena anime Wind Breaker. PLUSY: MINUSY:
Styl animacji. Fabułą robi się szybko schematyczna.
Ciekawy główny wątek. Postacie drugoplanowe są nijakie.
Sceny akcji.  

 

Wind Breaker. Sezon 1.
6/10

Ocena:

Wind Breaker to przede wszystkim kawał efektownej akcji. Zapewnia to chwilę przyjemnej rozrywki, ale szybko zaczyna się nudzić. Widowiskowość nie idzie tu bowiem w parze z oryginalną wciągającą fabułą.


Komiksiarnia Dobra popkultura


 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x