Wiedźmun #1 – Słodki zapach potwora o zmierzchu to próba ugryzienia przez znanego rodzimego twórcę komiksowego Tomasza Samojlika znanej tematyki w troszkę innej formie. Próba mocno żartobliwa i niebywale udana, która potrafi zapewnić należytą dawkę rozrywki i śmiechu zarówno młodszemu, jak i starszemu czytelnikowi.
Wieloświaty
Cała historia zaczyna się w świecie, który stoi na granicy zagłady z powodu nieprzemyślanego działania człowieka. To właśnie na takiej planecie przyszło żyć małej Kiry, która mieszka wraz ze swoim ojcem ekscentrycznym naukowcem oraz robotem nianią. W jej życiu wiele się zmienia, kiedy pewnego dnia jej ojciec znika, pozostawiając ją samą. Od tego momentu mija pięć długich lat, dziewczynka cały czas tęskni i nadal wieży, że kiedyś jej ojciec się odnajdzie. W wyniku czystego przypadku udaje się jej uruchomić tajemniczą maszynę, która otwiera portal do innego świata. Fantazyjnej krainy pełnej wspaniałej przyrody oraz potworów, na które niestrudzenie (oczywiście za godziwą stawkę) poluje tytułowi Wiedźmuni.
Wiedźmuński humor
Fantazyjna historia pełna świetnego humoru, czerpiąca pełnymi garściami ze znanego i lubianego dzieła. Tak w większym skrócie można określić recenzowany komiks i będzie to opis pasujący do niego idealnie. Podobnie jak w innych dziełach autora mamy tutaj do czynienia z prostą (z pozoru), ale bardzo przyjemną w odbiorze komiksową komedyjką dla każdego. W niektórych fragmentach twórca idzie tutaj o krok dalej, nie tylko czerpiąc inspirację z oryginału, co nawet dość mocno i prześmiewczo przerysowując niektóre elementy (szczególnie samego głównego bohatera Gierwalda).
Głębsza treść
Pan Andrzej S. nie powinien jednak odczuwać z tego powodu nadmiernych skoków ciśnienia. Komiks pod swoją wierzchnią żartobliwą warstwą skrywa bowiem poważniejszą treść, którą na pewno docenią i zauważą bardziej „inteligentni” czytelnicy. Chodzi tutaj głównie o potwory, na które poluje Gierwald. Straszne poczwary, okazują się bardziej złożone niż można przypuszczać i nie są one tak bardzo krwiożercze, jak wszyscy sądzą. Szybko odbiorca zaczyna się więc zastanawiać, kto tak naprawdę robi tutaj za „czarny charakter”? Całkiem dobrze i interesująco na przyszłość kreuje się tutaj również wątek młodej Kiry i jej zaginionego ojca, który w pierwszym tomie został tylko ledwie zarysowany.
Satyryczna oprawa graficzna
Jeśli chodzi o oprawę graficzną tytułu, to każdy kto miał do czynienia z innymi dziełami Tomasza Samojlika, doskonale wie czego się spodziewać. Jeśli jednak będzie to dla kogoś pierwszy kontakt z jego pracami, to mamy tutaj do czynienia z mocno kolorowym i satyrycznym cartoonowym stylem, który potrafi zachwycić i co najważniejsze idealnie pasuje do treści komiksu.
Doskonała rozrywka
Wiedźmun #1 – Słodki zapach potwora o zmierzchu to naprawdę wyśmienita lektura łącząca w sobie elementy fantastyk, science fiction, dobrego humoru i głębszego przesłania. Jedyna wada pierwszego tomu to jego długość. Komiks jest bardzo krótki i pochłania się go błyskawicznie. Stanowi on jedynie mocno zachęcający aperitif do dalszej, miejmy nadzieję obszerniejszej treści.
Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
Podsumowanie:
+ świetny humor;
+ żartobliwe i ciekawe podejście do znanego „bohatera”;
+ przyjemna dla oka oprawa graficzna;
– objętość części pierwszej;
– ortodoksyjni fani Wiedźmina mogą dostać zawału;