Kuba Rozpruwacz – morderca, który terroryzował Londyn w 1888 roku, na stałe wpisał się w karty historii i popkultury. Postać owiana tajemnicą i okrucieństwem inspiruje twórców od lat, doczekując się niezliczonych interpretacji. Do grona tego dołączają Antonio Segura i José Ortiz, autorzy komiksu Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza, wydanego na naszym rynku nakładem wydawnictwa Lost in Time.
Album Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza nie jest dziełem historycznym, nie jest to również próba odkrycia prawdziwej tożsamości seryjnego mordercy. Mamy tutaj bowiem do czynienia ze zbiorem luźno powiązanych ze sobą krótkich mrocznych opowiadań, publikowanych w magazynie „Creepy” w latach 1984–1985, których częścią wspólną jest krwawa zbrodnia. Ponadto jak sam tytuł wskazuje, twórcy starają się pokazać tu różne oblicze Rozpruwacza. Każda z historii to zupełnie inna interpretacja słynnego mordercy. Kubą Rozpruwaczem może się bowiem stać każdy od żebraka, marynarza, policjanta, arystokraty po dziecko. Jest on bowiem traktowany jako ktoś, kto potrafi wpływać na umysły słabych ludzi, nakłaniając ich do dokonywania makabrycznych czynów.
Pomimo krótkiej formy dostępnych tu historyjek, na pewno nie brakuje im wyrazistości i pewnego rodzaju głębi. Antonio Segura wykorzystuje tytułowego bohatera do pokazania mrocznego i trudnego do okiełznania zła, które może wpłynąć dosłownie na każdego. Rozpruwacz (albo raczej jego mroczna energia) drenują udręczone ludzkie dusze, wydobywając z nich najgorsze pierwotne instynkty, które skrywane są w odmętach świadomości niektórych ludzi. Taka treść nadaje albumowi nie tylko sugestywnego klimatu grozy, ale również skłania odbiorcę do pewnych refleksji nad naturą ukazanych zbrodni.
Mocno pesymistyczna i mroczna wizja czasu i społeczeństwa naznaczonego egoizmem, przemocą i nędzą prowadzi tu niejednokrotnie do nieoczekiwanego końcowego zwrotu akcji, który powinien zadowolić spore grono odbiorców. Treści tego typu dodatkowo są okraszone dawką przemyślanego czarnego humoru, który dobrze wpasowuje się w poszczególne opowiadania.
Kolejnym plusem albumu Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza jest ciekawa prezentacja wiktoriańskiego społeczeństwa Londynu. Różne postacie, które spotykamy na kartach każdej historii, ukazują nam trudy, z jakimi borykają się osoby znajdujące się na samym dnie drabiny społecznej. Dla nich dokonywanie wątpliwych moralnie czynów to często sprawa życia i śmierci, kiedy druga strona bawi się życiem innych z czysto rozrywkowych powodów.
Mrok, niezwykłość i głębia pokazanych czasów to zasługa nie tylko scenariusza, ale przede wszystkim czarno białej oprawy rysunkowej José Ortiza. Artysta nie boi się brutalnej wyrazistości (bez przekraczania pewnej bariery) przy jednoczesnym wykorzystaniu groteski i karykatury. Dzięki temu jego prace są naprawdę niezwykle, mocno przykuwają uwagę odbiorcy i nadają komiksowi niepodrabialnego klimatu.
Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza jest więc albumem balansującym gdzieś na pograniczu thrillera, horroru i fantastyki, który porywa czytelnika w mroczny świat Londynu i pogrąża go w odmętach komiksowej grozy.
- Scenarzysta: Antonio Segura
- Ilustrator: José Ortiz
- Tłumacz: Jakub Jankowski
- Wydawnictwo: Lost in Time
- Format: 240×320 mm
- Liczba stron: 80
- Oprawa: twarda
- Papier: offset
- Druk: czarno-biały
- Data wydania: 24 styczeń 2024
Komiks do recenzji dostarczyło wydawnictwo Lost in Time. Album można znaleźć również w ofercie Komiksiarnia Katowice.
Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza.
Ocena:
Intrygująca mroczna opowieść grozy, stanowiąca złożone studium ludzkiej natury.
PLUSY: | MINUSY: | |
Krótkie ale treściwe powiadania. | Album jest zdecydowanie za krótki. | |
Niesamowity klimat komiksu. | W kilku scenach (dwóch) umiarkowanie pasujący do historii czarny humor. | |
Świetna oprawa graficzna. |