Tajna inwazja – recenzja komiksu.

Tajna inwazja - recenzja komiksu.

Polscy wielbiciele komiksowej superbohaterskiej rozrywki, z pewnością nie mają wiele powodów do narzekania. Dość regularnie pojawiają się bowiem u nas dedykowane im tytuły. Jednym z nich jest album Tajna inwazja, czyli kolejny Marvelowy crossover nastawiony na akcję.

Tajna inwazja to pozycja określana mianem jednego z najgłośniejszych i najważniejszych crossoverów Marvela w ostatniej dekadzie. Tytuł przyciągnął uwagę naprawdę wielu odbiorców. Świadczy o tym, chociażby sprzedaż na poziomie ponad 250 tysięcy egzemplarzy (dane tylko z okresu premiery serii 2008-2009) oraz serialowa ekranizacja na platformie Disney+.

Biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie te dane, można byłoby napisać, że mamy tu do czynienia z wielkim hitem. Każdy konsument kultury masowej (właśnie do niej od bardzo dawna zaliczają się superbohaterskie dzieła Marvela czy DC) wie jednak, że sprzedaż/oglądalność nie zawsze idzie w parze z oczekiwaną jakością, a gusta odbiorców bywają naprawdę bardzo różne.

Historia autorstwa Briana Michaela Bendisa rozpoczyna się wraz ze śmiercią Elektry, która okazuje się Skrullem. Zmiennokształtnym kosmicznym najeźdźcą, który zinfiltrował ludzkość i jej obrońców. Wszystkie odkryte ślady świadczą o tym, że jest to masowy proceder. Nikt nie może więc być pewnym tego, czy osoba obok niego jest człowiekiem, czy wrogiem. Sytuacji nie poprawia również rozbicie się na Savage Land statku obcych, na którego pokładzie byli zaginieni w akcji bohaterowie na czele z Kapitanem Ameryką. Momentalnie pojawia się bowiem pytanie, czy aby na pewno są to ci sami herosi, którzy wyruszyli walczyć z kosmicznym przeciwnikiem?

Scenariusz w swoich założeniach brzmi dość ekscytująco i intrygująco. Trwająca nierówna walka z kosmitami i nieustające napięcie wynikające z niepewności kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Pierwsze kilkanaście stron prezentuje się naprawdę ciekawie i mocno przykuwa uwagę odbiorcy. Później następuje jednak dość znaczące załamanie jakościowe.

Niestety, ale Bendis nie wykorzystuje potencjału historii, całą paranoiczną otoczkę spychając na daleki plan (w końcu całkowicie ją pomijając). Jeżeli więc ktoś liczy na złożony, wielowarstwowy scenariusz, w którym ważną rolę odgrywają różne emocje, to będzie srogo rozczarowany. Autor postanowił tu nie plamić swojego talentu (którego niewątpliwie mu nie brakuje), jakimiś innowacjami czy zaskakującym prowadzeniem opowieści. Stawia on tu na sprawdzone schematy, dość często stosując metodę kopiuj-wklej.

Samo w sobie nie byłoby to jeszcze tak bardzo złe. Czasem bowiem człowiek potrzebuje trochę intensywnie widowiskowej odmóżdżającej rozrywki. Ważne jest jednak to, żeby owa „widowiskowość” była, chociaż w małym stopniu racjonalna. Zamiast tego przewracając kolejne strony komiksu mamy do czynienia z mało wiarygodnymi (momentami wręcz głupimi) zwrotami akcji, niekonsekwencją w prowadzeniu niektórych wątków czy masą pozbawionych większych emocji walk.

Wymienione wady/niedociągnięcia niestety całkowicie niwelują nieliczne plusy albumu. Zaliczyć można do nich wielki rozmach walk (widowiskowości na pewno im nie brakuje), ciekawe początkowe pomysły na niektóre wątki (z czasem niestety poszły one w złą stronę), czy kilka fajniejszych fragmentów z dobrze nakreślonymi bohaterami (uściślając z 5-6).

Scenariusz od opadnięcia na dno komiksowego czyśćca ratuje jedynie całkiem przyjemna dla oka oprawa rysunkowa. Leinil Francis Yu doskonale wie, jak zobrazować dynamikę potyczek i to właśnie dzięki jego pracom sceny walk są na tyle widowiskowe, że przyciągają wzrok. Całkiem dobrze radzi on sobie również z okazywaniem emocji bohaterów (niestety nie idzie to w parze z odpowiednimi dialogami czy prowadzeniem scenariusza).

Tajna inwazja recenzja - przykładowy rysunek.
Przykładowy rysunek: Egmont Polska.

Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że album Tajna inwazja zyskał popularność i uznanie wśród sporej części miłośników komiksowej kultury. Według mojej mocno subiektywnej opinii jest to jednak pozycja skrajnie przeciętna. Tytuł, po który mogą jedynie sięgnąć najwięksi fani Marvela i to w momencie, kiedy im się naprawdę mocno nudzi.


  • Scenarzysta: Brian Michael Bendis
  • Ilustrator: Leinil Francis Yu
  • Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 170×260 mm
  • Liczba stron: 228
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 31 maj 2023

Komiksy w dobrych cenach znajdziesz na Ceneo oraz Komiksiarnia Katowice.

Komiksiarnia Dobra popkultura


Tajna inwazja.
5/10

Ocena:

Ocena: Tajna inwazja.Początek komiksu prezentuje się ciekawie, zaledwie jednak po kilkunastu stronach zostajemy zalani potokiem przeciętności, ostatecznie otrzymując album jedynie dla największych fanów Marvela.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x