Star Wars: Darth Maul – Syn Dathomiry – recenzja komiksu.

Star Wars: Darth Maul - Syn Dathomiry recenzja

Gwiezdnowojenna oferta Egmontu powiększyła się w styczniu 2024 o kolejny tytuł. Albumem tym jest Star Wars: Darth Maul – Syn Dathomiry. Komiks będący zbiorczym wydaniem zeszytów opublikowanych w 2017 roku, stanowiących adaptację nigdy niezrealizowanych odcinków serialu Wojny klonów.

Akcja albumu rozpoczyna się w momencie, kiedy Maul jest więźniem Dartha Sidiousa na Stygeon Prime. Z drobną pomocą udaje mu się jednak uciec. Staje się to bodźcem dla Sidiousa i hrabiego Dooku do opracowania planu zwabienia bezcielesnej Matki Talzin. Mocno nie doceniają oni jednak siły Maula, który po ponownym połączeniu się ze swoim podziemnym imperium Kolektywem Cieni, wypowiada wojnę Separatystom. W ten sposób rozpoczyna się konflikt, który odciśnie swoje piętno na całej galaktyce.

Zaserwowany w Star Wars: Darth Maul – Syn Dathomiry scenariusz rozgrywa się na naprawdę wielu płaszczyznach. Tytuł z jednej strony stanowi kontynuację pewnych wydarzeń z serialu Wojna Klonów. Autor odnosi się tu zarówno do wątków czy pewnych faktów z różnych sezonów (min. czwarty i piąty), co powinno skłonić fana serii do sprawdzenia komiksu. Z drugiej zaś strony album można traktować jako całkowicie osobny byt, ukazujący zupełnie nowe i nieznane wydarzenia.

Do mocnych stron albumu na pewno trzeba zaliczyć samą akcję. Historia jest bardzo dynamiczna i nie ma tu momentów, które mogłyby powodować znużenie. Na każdej stronie dzieje się coś ważnego, co potrafi mocno zaangażować czytelnika i trzymać go w napięciu do ostatniego kadru.

Star Wars: Darth Maul - Syn Dathomiry recenzja - przykładowy rysunek.
Przykładowy rysunek: Egmont Polska.

Całkiem sprawnie autor radzi sobie również z ukazaniem silnych i nie zawsze jednoznacznych bohaterów. Szczególnie dotyczy to samego Maula, który w innych poświęconych mu dziełach Marvela często był dość „płaski”. Nie należy jednak od tego elementu komiksu oczekiwać niczego nadzwyczajnego. Album jest bowiem zdecydowanie zbyt krótki, aby móc należycie wykorzystać potencjał tytułowego bohatera, co niestety w niektórych scenach da się mocniej odczuć.

Wspominając już o objętości komiksu, trudno jest tu nie zauważyć, że ograniczona ilość stron wpływa na ogólną jakość dzieła. Autor wyraźnie nie ma tu bowiem okazji do należytego rozwinięcia swoich pomysłów i zmuszony jest on do mocniejszego skompresowania niektórych wątków.

Jeżeli chodzi o graficzną stronę albumu, to prezentuje się ona dość dobrze. Ilustracje Frigeriego są klimatyczne i dobrze oddają klimat komiksu. Artysta udanie pokazuje emocje bohaterów, zwłaszcza Maula, w którego twarzy widać gniew i determinację. Najlepiej radzi on sobie jednak w scenach walk, gdzie zachowana jest iście filmowa dynamika.

Star Wars: Darth Maul – Syn Dathomiry jest więc albumem mającym kilka swoich niedociągnięć. Jest to jednak na tyle dobra i warta uwagi pozycja, że fani Gwiezdnych Wojen zdecydowanie powinni ją przeczytać.


  • Scenarzysta: Jeremy Barlow, Dave McCaig
  • Ilustrator: Dave McCaig, Juan Frigeri, Lucas Marangon
  • Tłumacz: Jacek Drewnowski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 167×255 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 31 styczeń 2024

Komiks do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont. Album można znaleźć również w ofercie Komiksiarnia Katowice.


Star Wars: Darth Maul - Syn Dathomiry.
7.5/10

Ocena:

Poprawny czteroczęściowy komiksowy miniserial, który zdecydowanie powinien przykuć uwagę fanów Star Wars.

Ocena komiksu Star Wars: Darth Maul - Syn Dathomiry. PLUSY: MINUSY:
Wyrazista dawka akcji. Momentami zbyt szybkie tempo akcji wpływające na złożoność scenariusza.
Rozwinięcie niektórych wątków z serialu Wojny Klonów.  
Ciekawie zaprezentowana postać głównego bohatera.  
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x