Genndy Tartakovsky. Miłośnicy animacji z pewnością kojarzą tego pana. To twórca, reżyser, scenarzysta, producent wielu hitów. Wśród nich znajdziecie, chociażby Laboratorium Dextera, Atomówki, Hotel Transylvania czy Samuraj Jack. Jakiś czas temu artysta żydowsko-rosyjskiego pochodzenia powrócił z nowym, oryginalnym projektem. Primal, bo o tym tytule mowa, z miejsca zaskarbił sobie moje uwielbienie, a oto dlaczego.
Historia zaczyna się od tragedii. Szukający pożywienia jaskiniowiec wraca do domu. W pewnym momencie zauważa jednak, że coś jest nie tak. Jego rodzina została zaatakowana przez stado dinozaurów. Niestety, nie udaje mu się uratować swoich ukochanych. Postanawia się zemścić. Poszukując drapieżnika, trafia na osaczoną rodzinę dinozaurów. Dostrzega, że są w tej samej sytuacji co jego bliscy i postanawia im pomóc, nie pogrążając się w zabójczym szale. Pomimo jego chęci, giną dwa młode.
Tak oto splatają się drogi jaskiniowca i dinozaura. Z początku są wobec siebie nieco wrodzy. Z czasem lepiej się poznają, opiekują się sobą nawzajem i stanowią zgrany duet, a wręcz rodzinę. Serial Primal opowiada o ludzkich harcie ducha, niszczycielskiej sile natury, o przetrwaniu. Bohaterowie natrafiają na wiele przeszkód, podczas gdy starają się po prostu dożyć kolejnego dnia.
Fani Tartakovsky’ego będą zachwyceni. Jeśli pamiętacie jak potrafi świetnie operować kadrami, korzystać z symboliki barw oraz „grać” ciszą, Primal was nie zawiedzie. Bohaterowie nie posługują się tu żadnym językiem, dlatego animacja mocno koncentruje się na wydawanych przez faunę i florę dźwiękach. Gdy do tego dorzucimy klimatyczną, choć stonowaną muzykę otrzymujemy wspaniałą, oryginalną całość.
Z początku bałem się gdzie będzie zmierzać fabuła serialu. Po pierwszych dwóch, trzech odcinkach zdawało mi się bowiem, że będzie to po prostu zbiór przygód jaskiniowca i dinozaura. Na szczęście, pod koniec sezonu został zarysowany nowy wątek, który daje naszym bohaterom nową motywację. Długo zastanawiałem się, dlaczego do tego momentu spotykali głównie dinozaury, inne dzikie drapieżniki, a nawet swego rodzaju wiedźmy, a nie natrafili na innych ludzi. W finale dostaliśmy satysfakcjonującą, choć nie wyczerpującą odpowiedź na to pytanie.
Większość odcinków Primal skupia się na konfrontacjach bohaterów z dzikim żywiołem. Jeden epizod – jedna historia. Serial wyłamuje się jednak z tego schematu za sprawą mojej ulubionej historii. Jaskiniowiec i dinozaur natrafiają w niej na dziwne plemię małp, które porywa różne stworzenia, a następnie walczy z nimi na śmierć i życie. Do tego dochodzi jeszcze pewien element nadprzyrodzony, gdyż ich najsilniejszy przedstawiciel wypija dającą niezwykłą moc miksturę.
Jest to zdecydowanie największe wyzwanie dla dwójki postaci. Wątek jest następnie kontynuowany, gdy dinozaur zostaje poważnie ranny, a zżyty z nim człowiek postanawia zrobić wszystko, co w jego mocy, by nie dopuścić do jego śmierci. Odcinki zatytułowane Rage of The Ape-Men oraz Scent of Prey świetnie obrazują odwieczne dążenie człowieka do posiadania rodziny i opieki nad nią. Są piękne nie tylko pod względem wizualnym, ale przede wszystkim emocjonalnym.
Primal nie bez powodu jest animacją skierowaną do osób powyżej 16. roku życia. Pełno tu bardzo brutalnych i krwawych scen walki. Dinozaury rozszarpują się na strzępy, a krew nierzadko leje się strumieniami. To w końcu historia o przetrwaniu za wszelką cenę, więc niespecjalnie dziwi mnie taki wybór środków wyrazu. Dojrzali widzowie, którzy zdają sobie sprawę z kruchości ludzkiego życia, powinni jednak docenić kompozycję tych fragmentów.
Jeśli szukacie oryginalnej, trzymającej w napięciu i wizualnie oszałamiającej animacji, to trafiliście w dobre miejsce. Serial dostępny na platformie HBO Max jest niezwykle wciągający i urzeka nie tylko stylem animacji, ale także historią i najmniejszymi detalami. Primal to tytuł, o którego wysokim poziomie musicie przekonać się na własnej skórze.
Primal. Sezon 1.
Ocena:
Oryginalna, barwna, dynamiczna historia stworzona przez Genndy’ego Tartakovsky’ego to najciekawsza animacja, jaką możecie obecnie obejrzeć.