Mushi i ludzie – recenzja mangi Mushishi #7

Mushishi #7 - recenzja mangi

Melancholijna podróż po zakamarkach ludzkiej duszy w klimatycznej orientalnej otoczce. Tym właśnie jest seria Mushishi, która nieprzerwanie zapewnia czytelnikowi coś więcej niż tylko podstawową komiksową rozrywkę.

Mushishi #7 - rysunek 1

W Mushishi #7 na czytelnika czekają cztery różne historie. Na sam początek autorka przygotowała opowiadanie (Zwodniczy kwiat) o pewnej rodzinie, która od pokoleń dba o wyjątkowe drzewo wiśni. Jego piękno potrafi zauroczyć każdego, a pojawiający się co roku kwiatostan ma pewne zdolności lecznicze. Za cudem natury kryje się jednak pewna mroczna tajemnica, która ma ogromny wpływ na ludzi. W dalszej części tomiku Urushibara pokazuje losy młodej kobiety (Lustro w topieli), która znacząco podupada na zdrowiu, za co odpowiada pewne „mushi” i niespełniona miłość. Trzecia z historii zatytułowana Pod piorunem skupia się, na chłopaku którego ciało stało się domem dla „mushi” przyciągającego pioruny. Nie jest to jednak jedyny problem chłopca, który musi zmagać się z szeregiem różnorakich emocji. Na sam koniec na czytelnika czeka dwuczęściowe opowiadanie (Ciernista droga), które jest kwintesencją serii, epatując wyrazistymi emocjami, wieloma tajemnicami i mocno niejednoznaczną fabułą.

Rozdziały zebrane w siódmym tomie Mushishi, podobnie jak we wcześniejszych częściach teoretycznie nie są ze sobą fabularnie powiązane. Ich częścią wspólną jest nadal dość tajemniczy bohater (Ginko), tytułowe „mushi” oraz różnorakie ludzkie emocje. To właśnie ten ostatni element dzieła jest zdecydowanie najważniejszy, mocno wpływając na jego klimat i ogólną jakość. Seria nigdy niebyła tytułem dla każdego, a jej dramatyczno-melancholijne piękno dostrzeże tylko część odbiorców.

Mushishi #7 - rysunek 2

Oceniając zaś jakość poszczególnych dostępnych w Mushishi #7 opowiadań, można zauważyć, że autorka postanowiła zaserwować fanom odrobinę mroczniejszej „horrorowej” tematyki. Manga oczywiście nagle nie zmienia całkowicie swojego gatunku, ale w porównaniu z wcześniejszymi odsłonami jest zauważalna pewna zmiana. Tym razem zaprezentowane „mushi” stają się dość niebezpieczne dla człowieka. Potrafią one ukraść mu zarówno duszę, zmysły, tożsamość czy nawet życie. Najbardziej przerażającymi rzeczami, które na swojej drodze spotyka bohater, nie są jednak niematerialne byty, a sami ludzie i ich nieudane bolesne relacje, powodujące szereg przykrych skutków. Ginko potrafi sobie poradzić z „mushi” i ich oddziaływaniem na człowieka, jest jednak całkowicie bezradny w obliczu ludzkich tragedii. Wyraziste „cierpienie” wylewa się więc z dosłownie każdej strony mangi, wywołując u odbiorcy jakąś emocjonalną reakcję.

Mushishi nie jest więc tytułem, po który można sięgnąć, pragnąc chwili niezobowiązującej „rozrywki”. Jest to naprawdę „wykwintna” manga dla świadomych czytelników, którzy nie boją się trudnej treści i pragną komiksowych skrajnych emocji.

Mushishi #7 - rysunek 3


Dziękujemy wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Trudy ludzkiego życia.
8.5/10

Mushishi #7.

Fantastyczna porcja emocjonalnej treści, która zachwyca i mocno wpływa na samego czytelnika. Tytuł, który nigdy się nie zestarzeje i zawsze będzie na swój sposób porywający.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x