Było ich jedenaścioro to jeden z tych tytułów mangowych, które niekoniecznie mocno zabłyszczały na naszym rynku, a zaliczają się do grona „klasyki”, którą zdecydowanie powinno się znać. Dzieło autorstwa Moto Hagio wydane przez JPF w ramach cyklu Mega Manga to pozycja mająca już naprawdę wiele lat na karku, nadal jednak umiejąca zapewnić czytelnikowi solidną porcję dobrej rozrywki.
Rodzime wydanie
Na samym wstępie należy napisać kilku słów na temat rodzimego wydania, które składa się z podstawowej historii „Było ich jedenaścioro” oraz jej kontynuacji „Horyzont na wschodzie, wieczność na zachodzie”. Razem z kilkoma krótki dodatkowymi rozdziałami na końcu, na czytelnika czeka więc ponad 300 stron wciągającej lektury. Całość została dodatkowo doskonale przetłumaczona i przygotowana, zgodnie z trendem wydawania tomików wspomnianego cyklu Mega Manga.
Dodatkowy członek załogi
Pierwsza z dostępnych w tomiku historii skupia się na kadetach Akademii Kosmicznej, którzy przystępują do finalnego egzaminu swojej „kosmicznej” edukacji. W celu zaliczenia ostatniego wyzwania zostają oni podzieleni na dziesięcioosobowe zespoły i wysłani na pewien statek, gdzie mają zademonstrować swoją zdolność do współpracy. Pewne problemy pojawiają się już chwilę po dostaniu się na podkład jednostki. Okazuje się bowiem, że jest ich jedenaścioro. Nikt nie wie, kim jest ta jedna dodatkowa osoba i nikt też nie ma się zamiaru do tego przyznać. Dodatkowo pasażer, z którym będą musieli przebywać przez 53 dni, początkowo nie jest tak bardzo problematyczny. Dość szybko jednak na statku zaczynają się dziać rzeczy, które mogą zagrozić nie tylko powodzeniu całego egzaminu, ale również życiu kadetów. Podejrzanym o sabotaż staje się nadprogramowy członek załogi, problem jest jednak taki, że nikt nie wie kto to jest, a więc trudno jest zaufać komukolwiek. Jest to o tyle problematyczne, że jedyną szansą na przeżycie staje się zwarcie szeregów i wspólne działanie.
Spora dawka różności
Historia jest skonstruowana w taki sposób, że łączy ona w sobie elementy sci-fi, thrillera, dramatu psychologicznego i kryminału. Co ciekawe, żaden z tych gatunków nie staje się tutaj na tyle dominujący, aby stać się typem wiodącym, który przytłacza całą resztę. Od samego początku do końca pomiędzy nimi występuje pewnego rodzaju synergia, pozwalająca na stworzenie naprawdę intrygującej historii. Pochłaniając kolejne strony mangi trudno nie odnieść wrażenia, że autorka przygotowując swoje dzieło, pod pewnymi względami inspirowała się twórczością legend sci-fi Arthura C. Clarke’a, Asimov’a czy Lema. Oczywiście są to odczucia mocno subiektywne, niekoniecznie jednak mijające się z prawdą biorąc pod uwagę zamiłowanie autorki do literatury tego typu. Serwuje ona bowiem tutaj treść „kosmicznej” opowieści, gdzie najważniejszą rolę ogrywają bohaterowie i najprzeróżniejsze relacje zachodzące pomiędzy nimi. Różne charaktery, psychika poszczególnych osób, umiejętność radzenia sobie ze stresem, zdolność współdziałania w grupie. Wszystko to ma znaczenie dla przebiegu powierzonego im zadania i ewentualnego zaliczenia egzaminu. Na pewno nie ma co tutaj liczyć na widowiskową akcję, która występuje tutaj niemalże szczątkowo. Całość opiera się na dialogach, których jak na mangę jest tutaj naprawdę ogromna ilość.
Polityczne intrygi
W przypadku drugiej historii autora przygotowała dla czytelnika solidną porcję thrillera politycznego zdominowanego przez spiski, intrygi na szczytach władz, morderstwa czy podżegania do wojny. Podobnie jak w przypadku pierwszej opowieści nie ma co jednak liczyć na nadmierną widowiskowość, bo kolejny raz cała historia bardzo mocno opiera się na różnorodnych bohaterach i dialogach.
Pewne „dodatki”
Całościowo obie zamieszczone tutaj historie to solidne kawałki wciągającego scenariusza, w którym każdy będzie mógł odkryć coś dla siebie. Jeśli jednak nie miał ktoś wcześniej styczności z twórczością autorki, musi być jednak przygotowany na pewne dość „specyficzne” elementy fabuły, które niekoniecznie każdemu spasują. Chodzi tutaj głównie o „tożsamość płciową”, która dość często wykorzystywana jest przez Moto Hagio w swoich pracach. W tym konkretnym przypadku chodzi o jednego z bohaterów, który nie jest jeszcze zdecydowany na wybranie ostatecznej ścieżki płciowej (jest obojnakiem) i jego późniejsze relację inną postaciom. Będącym szczerym wątek ten kompletnie niczego nie wnosi do samej historii i w kilku miejscach jest niepotrzebnie zbyt intensywnie wyeksponowany, można jednak do niego przywyknąć i nie zwracać na niektóre szczegóły uwagi.
Rysunki
Jeśli chodzi o oprawę graficzną albumu, to stoi ona na naprawdę bardzo dobrym poziomie. Rysunki są ładne, potrafią przykuć wzrok odbiorcy, należy jednak pamiętać, że manga ma już swoje lata, więc nie będzie to oprawa wizualna na miarę współczesności. Mamy tutaj do czynienia z klasyką, która przejawia się zarówno w sposobie kadrowania, rysowania „pięknych” bohaterów o kobiecych rysach, prezentowania otoczenia czy dynamice ruchu. Pojawiają się również pomniejsze wpadki rysunkowe, nie są one jednak na tyle mocno widoczne, aby móc zepsuć ostateczny pozytywny odbiór tytułu (oczywiście jest to mocno zależne od gustu każdego potencjalnego czytelnika).
Było ich jedenaścioro to naprawdę dobra i warta sprawdzenia klasyka, która im jest starsza, tym bardziej wydaje się lepsza. Zdaje sobie jednak doskonale sprawę z tego, że młodsi odbiorcy wychowani na bardziej „unowocześnianych formach” mangi, nie koniecznie będą targetem dla tej tytułu. Raczej jest to pozycja polecona szeroko pojętym „seniorom”, którzy komiksy „retro” traktują jako chwilę miłych wspomnieć z okresu dzieciństwa i tym którzy chcą koniecznie poznać „klasykę mangi”.
Zarówno ten tytuł, jak i inne mangi można nabyć w sklepie Komiksiarnia.pl
Polecam:
-
8/10
-
8/10
-
8/10
Krótko:
Klasyka mangi przez duże K, która powinna zaciekawić miłośników wartościowych Komiksów.