Wezwij sokoła to najnowsza powieść autorki Maggie Stiefvater, która zasłynęła z dość dobrze przyjętego cyklu The Raven Cycle. W przypadku tego tytułu mamy do czynienia ze spin-offem wspomnianej serii, który pozwala czytelnikowi dużo lepiej poznać, postać Ronana Lyncha. Zupełnie nowa historia i część nowych bohaterów sprawia, że po tytuł mogą sięgnąć również odbiorcy, którzy nie znają wcześniejszych literackich dokonań autorki.
Tytuł tak jak zostało to już wspomniane, dość mocno rozwija postać Ronana, który jest „śniącym”. Czyli kimś, kto potrafi urzeczywistniać elementy swoich snów, zarówno tych wspaniałych, jak i mocno przerażających. Obok niego ważną rolę w fabule dzieła pełnią również dwie inne postacie. Jordan Hennessy (złodziejka poszukująca konkretnego i bardzo cennego obiektu marzeń sennych) oraz Carmen Farooq-Lane (łowczyni specjalizująca się w zabójstwach śniących). Początkowo historia jest tutaj opowiadana z trzech różnych perspektyw, które wydają się być połączone jedynie mało istotnymi szczegółami. Stiefvater z każdym kolejnym rozdziałem pozwala konkretnym opowieściom coraz mocniej się przeplatać, aby w końcu stały się one jedną spójną historią. Tytuł zalicza się więc do grona powieści fantasy i to właśnie miłośnicy tego segmentu literatury, powinni być potencjalnymi odbiorcami książki. Decydując się jednak sięgnąć po tę publikację, należy być gotowym na jej mocno „specyficzny” urok, który zdecydowanie nie każdemu przypadnie do gustu.
Recenzowana książka ma dość wysoko ustawiony prób wejścia. Początek fabuły jest nie tylko chaotyczny, ale również bardzo trudny w zrozumieniu (przynajmniej dla mnie). Dopiero po kilku rozdziałach historia nabiera odpowiedniego „kształtu” i pozwala na lesze rozeznanie w pomysłach autorki. Nie ma jednak co liczyć na to, że nagle scenariusz stanie się wybitny. Maggie Stiefvater ma tutaj manierę dość rozległego opisywania otoczenia, co nie zawsze jest potrzebne i odbija się kosztem szczegółów niektórych zaprezentowanych wątków. Przez to jest tutaj sporo chwil, w których czytelnik sam musi się domyślać niektórych następstw fabularnych. Co do samej akcji, prezentuje się ona poprawnie, chociaż jest kilka momentów, kiedy balansuje ona na granicy absurdu.
Znacznie lepszym elementem książki są przedstawieni tutaj bohaterowie. Autorce udało się stworzyć ciekawe, mocno oryginalne, zapadające w pamięć postacie, których wzajemne relacje potrafią przykuwać uwagę czytelnika. Z dobrymi bohaterami powiązane są również poprawnie stworzone dialogi, gdzie Stiefvater stara się unikać niepotrzebnych i nic niewnoszących do historii dyskusji „o niczym” (niestety nie zawsze jej to wychodzi). Z pojawiającymi się na łamach książki postaciami, powiązany jest również ukazany tutaj wątek LGBT. Na całe szczęście nie jest on dodany na siłę i ma jakieś sensowne przełożenie na historię. Nie jest on również mocno natarczywy, więc nie zwraca się na niego większej uwagi.
Książkę Wezwij sokoła, można przyrównać do mocno „specyficznego” snu, gdzie dla naprawdę wiele się dzieje, jednak nie wszystko jest dla śniącego nie tylko oczywiste co ogólnie zrozumiałe. Mamy tutaj do czynienia z fantastyką, która zdecydowanie nie każdemu przypadnie do gustu. Na dodatek nietuzinkowe zabawy słowem autorki sprawiają, że przynajmniej część potencjalnych czytelników nie przebrnie przez początkowe rozdziały. Jeśli jednak komuś ten styl się spodoba, to raczej zostanie on już wiernym fanem jej twórczości.
Polecam:
-
5/10
-
7/10
-
5/10
-
7/10
Krótko:
Dość specyficzna porcja fantastyki, która raczej przekona do siebie fanów autorki.