Lucky Luke: Góry Czarne to dwudziesty pierwszy tom serii z przygodami dzielnego kowboja, która ukazuje się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Egmont. Samotny obrońca sprawiedliwości i postrach bandytów na Dzikim Zachodzie, tym razem będzie musiał podjąć się dość nietypowego dla siebie zadania. Na pewno jednak jego przygody zapewnią odbiorcy solidną porcję rozrywki.
Na Lucky Luke’a czeka kolejna niesamowita przygoda. Tym razem nie będzie on jednak polował na przestępców czy zaprowadzał porządek w mieście bezprawia. Zostaje on przewodnikiem wyprawy naukowej, która z polecenia władz Stanów Zjednoczonych wyrusza na zachód tytułowych Gór Czarnych w celu ocenienia tamtych terenów i znalezienia nowych miejsc do zasiedlenia. Znaczącą przeszkodą dla wyprawy jest fakt, że ziemie te należą do Czejenów, którzy niezbyt przepadają za nieproszonymi gośćmi. Nie obejdzie się również bez masy innych problemów, z którymi kowboj jakoś sobie będzie musiał poradzić.
René Goscinny serwuje nam w tym albumie historię, która pod pewnymi względami odbiega od dotychczasowego przyjętego schematu. Najważniejszą rolę w opowieści nie stanowi bowiem LL, ale towarzyszące mu postacie drugoplanowe. Uczestnicy „wyprawy naukowej” to naprawdę intrygującego jednostki, które skrywają wiele tajemnic. Sprawia to, że na czytelnika czeka tutaj kilka niespodziewanych zwrotów akcji, zachęcających do szybkiego poznania całej treści komiksu. Oczywiście pewne zmiany w fabule i strukturze opowieści nie oznaczają, że twórca całkowicie odszedł od sprawdzonych rozwiązań. Nadal znaleźć można tu wartką akcję, szczyptę świetnego humoru oraz niejednoznaczne treści, które mają wywołać u czytelnika chwilę głębszej refleksyjności. Fabuła jest krótka, ale bardzo treściwa i na pewno zadowoli ona szeroki grono odbiorców (z mocniejszym naciskiem na starszego czytelnika).
Pod względem graficznym nic się nie zmienia i scenariusz uzupełniony jest tu świetnymi cartoonowymi pracami Morrisa. Artysta jak zawsze jest niedoścignionym twórcą prac w klimatach Dzikiego Zachodu, które zachwycają na każdym kroku (nawet pomimo swojej prostoty).
Jeśli więc ktoś zastanawia się, czy warto sięgnąć po album Lucky Luke: Góry Czarne, to odpowiedź może być tylko jednak – zdecydowanie tak! Zarówno ten tytuł, jak i cała seria, były są i jeszcze długo będą ponadczasowymi dziełami, które poprawiają humor kolejnym pokoleniom miłośników dobrych komiksów.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
OCENA:
Krótko:
Lucky Luke i naukowa ekspedycja, która przyniesie bohaterom wiele problemów, zaś czytelnikowi masę rozrywki.