Recenzja komiksu – Lucky Luke: Eliksir doktora Doxeya.

Lucky Luke: Eliksir doktora Doxeya recenzja komiksu

Wielbiciele komiksowego westernu połączonego z niezłym humorem z pewnością nie mają powodów do narzekania. Nasz rynek dosyć regularnie powiększa się bowiem o kolejne tomy przygód pewnego szybkiego rewolwerowca. Najnowsza (majowa) propozycja to album Lucky Luke: Eliksir doktora Doxeya, wraz z którym cofamy się do początków serii.

Album Lucky Luke: Eliksir doktora Doxeya składa się z dwóch historii, których wspólnym mianownikiem jest tytułowy doktorek. Człowiek, którego trudno nazwać prawdziwym lekarzem, który z powołania i dobroci serca chce pomagać innym. Jest to bowiem najzwyklejszy szarlatan, dla którego liczą się tylko dolary i nic więcej. Przemierza on bezkres Dzikiego Zachodu, szukając potrzebujących i trochę naiwnych ludzi, którym sprzedaje swoje panaceum „na wszystko”. Ten niecny proceder kiedyś musi się jednak skończyć, szczególnie kiedy jego tropem podąża Samotny Jeździec Sprawiedliwości.

Lucky Luke: Eliksir doktora Doxeya recenzja - przykładowy rysunek.
Przykładowy rysunek: Egmont Polska.

Jak zostało to już wspomniane, zawarte w albumie historie pochodzą z początkowego okresu serii. Jest to bardzo mocno zauważalne zarówno w konstrukcji samej historii, jak i oprawie graficznej.

Scenariusz jest dosyć liniowy i przewidywalny, ma on jednak kilka ciekawszych dynamiczniejszych momentów. Morris kolejne strony swojego dzieła wypełnia również całą masą gagów. Humor jest dość przyjemny, daleko mu jednak do bardziej wyrafinowanych żartów z późniejszych tomów (które często miały głębsze znaczenie). Największym problemem komiksu jest jednak stosunkowo zbyt mało wyrazisty główny bohater (Lucky Luke). Pierwsze skrzypce odgrywa tutaj Doxey (będący bardzo stereotypowym złym charakterem), często zbyt mocno jak na mój gust spychając dzielnego kowboja na dalszy plan. Sytuacja troszkę poprawia się w drugiej historii, ale nadal nie jest to ten sam rewolwerowiec, którego znamy z późniejszych albumów.

Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, to prezentuje się ona poprawnie. Rysunki potrafią podkreślić dynamikę niektórych scen oraz podsycić żartobliwą stronę historii. Kreska jest jednak dosyć surowa i wyraźnie widać, że twórca dopiero szuka swojego właściwego stylu (znanego z późniejszych tomów).

Mamy więc tutaj do czynienia z albumem dobrym, któremu jednak do późniejszej westernowej doskonałości sporo jeszcze brakuje. Największą radość z komiksu oczywiście będą mieć fani serii, którzy pochłaniają wszystko, co jest związane z LL.


  • Scenarzysta: Morris
  • Ilustrator: Morris
  • Tłumacz: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 216×285 mm
  • Liczba stron: 48
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor

Komiks do znalezienia na Ceneo oraz Komiksiarnia Katowice.

Komiksiarnia Dobra popkultura


Lucky Luke. Eliksir doktora Doxeya. Tom 7.
6.5/10

Ocena:

Jeden z początkowych albumów serii, umiejący zapewnić czytelnikowi chwilę poprawnej rozrywki, mający jednak pewne niedociągnięcia (które zostaną wyeliminowane w późniejszych tomach cyklu).

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x