Kryminalna rodzinka – recenzja komiksu Lucky Luke: Daltonowie wciąż uciekają

Lucky Luke Daltonowie wciąż uciekają recenzja

To znowu oni! Czwórka (nie)zwykłych przestępców, którzy zawsze coś wymyślą i nie pozwalają stróżom prawa na odpoczynek. Szczególnie wielkie utrapienia z braćmi Dalton ma Lucky Luke, który stał się już specjalistą w ich łapaniu. Czy i tym razem doprowadzi on ich przed oblicze prawa?

Sięgając po album Lucky Luke: Daltonowie wciąż uciekają, otrzymamy podwójną dawkę „Daltonowej” rozrywki. W komiksie znaleźć można bowiem aż dwie przygody (połączone w jedną historię) wspomnianych braci, które zostały stworzone przez duet M & G w 1962 roku.

Początek scenariusza jest dosyć nietypowy i zaskakujący. Okazuje się bowiem, że gang Daltonów, jak i wielu innych więźniów w wyniku amnestii zostaje uwolnionych. Stają się oni wolnymi ludźmi, którzy nie muszą oglądać się za siebie czy aby na pewno nie ściga ich jakiś stróż prawa. Co mogą więc robić na wolności seryjni przestępcy? Oczywiście mocno się starać, aby ponownie znaleźć się za więziennymi murami. Dodatkowo będą oni musieli zmierzyć się z gigantycznym upałem i suszą, które potrafią być bardzo niebezpieczne. Niesprzyjająca pogoda jest jedynie początkiem ich przygody i problemów. Natykają się oni bowiem na Indian, którzy niekoniecznie będą mieć przyjazne zamiary. Bracia mają jednak niezwykły dar wychodzenia z opresji obronną ręką (przynajmniej chwilowo). Swoje pięć minut ma tutaj oczywiście również Luke, chociaż tym razem pełni on raczej rolę dodatku do tytułowych braci.

Lucky Luke Daltonowie wciąż uciekają recenzja - grafika 1
Przykładowe plansze: Egmont Polska

Na temat scenariusza komiksu trudno jest napisać coś odkrywczego. Jak prawie w każdym dziele stworzonym przez René Goscinny’ego, czytelnik otrzymuje solidną dawkę komiksowej rozrywki. Idealne wręcz połączenie westernowego klimatu, wartkiej akcji i kilku zaskakujących zwrotów fabularnych. Najważniejszą częścią tytułu jest jednak jego humor. Prawie na każdej stronie znajdziemy jakieś zwariowane gagi, które wywołają uśmiech na twarzy odbiorcy. Żarty nie zawsze są oczywiste i część z nich będzie lepiej zrozumiała tylko przez dorosłego czytelnika. Do tytułu nie można mieć więc żadnych poważniejszych uwag. Jedynie wielcy wojownicy poprawności politycznej mogą się tutaj przyczepić do pewnego dość stereotypowego przedstawienia „czerwonoskórych”, którzy nie stronią od alkoholu i przemocy. Podane jest to jednak w tak prześmiewczej formie, że naprawdę trudno doszukiwać się tutaj złej woli autora.

Na równie wysokim poziomie co scenariusz jest także oprawa graficzna. Morris jako jeden z twórców postaci Lucky Luke’a najlepiej potrafi zobrazować jego przygody. Wizualnie tytuł jest więc doskonały i jest na czym zawiesić oko. Kolorowa cartoonowa stylistyka w wielu momentach jeszcze bardziej podbija humorystyczny charakter tytułu, pozwalając należycie zrelaksować się odbiorcy.

Lucky Luke: Daltonowie wciąż uciekają, jest więc kolejnym świetnym albumem serii, po który może sięgnąć każdy, jeśli tylko chce oddać się chwili intensywnej komiksowej przyjemności.


  • Scenarzysta: René Goscinny
  • Ilustrator: Morris
  • Tłumacz: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 216×285 mm
  • Liczba stron: 48
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor

Komiksiarnia Dobra popkultura

Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają.
9/10

Ocena:

Dawka westernowego humoru i rozrywki, która sprawdzi się niezależnie od wieku czytelnika.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x