Podróż do przeszłości – recenzja komiksu Kroniki z młodości

Kroniki z młodości - recenzja komiksu

Wydawnictwo Kultura Gniewu ma w swojej ofercie kilka naprawdę interesujących pozycji autorstwa Guya Delisle’a. Stan posiadania powiększył się właśnie o nowy album zatytułowany Kroniki z młodości, w których to kanadyjski twórca zabiera czytelnika w pewną sentymentalną „podróż”.

Bezsprzecznie największą „komiksową” popularność przyniósł autorowi cykl jego „podróżniczych reportaży”, w których to zabierał on czytelnika w różne zakątki świata i w przystępnej graficznej formie prezentował swoje poglądy na temat danego miejsca. W przypadku albumu Kroniki z młodości również mamy do czynienia z pewną formą „podróży”. Tym razem jednak autor nie zabiera nas do „egzotycznego” kraju, ale do swojej przeszłości. Na kolejnych stronach komiksu przedstawia on pewien krótki wycinek czasu lat 80. Kiedy to jako nastolatek pracował w ogromnej fabryce celulozy.

Kroniki z młodości - rysunek 1

Guy Delisle przedstawia swoją pracę w fabryce w identycznej „formie”, jak opisywał on swoje zagraniczne eskapady. Początkowo skupia się on na jednym elemencie historii (w tym przypadku wielkich maszynach i pozornie skomplikowanych urządzeniach). Z każdą kolejną stroną jego wspomnienia nabierają jednak większej głębi i stają się złożoną opowieścią o ciężkiej pracy i różnych klasach społecznych. Z jednej strony przedstawia on tu robotników codziennie wykonujących swoje ciężkie obowiązki, za które niekoniecznie są doceniani. Po drugiej stronie barykady ustawia on samego siebie, jako młodego człowieka marzącego o innej przyszłości, dla którego pobyt w fabryce jest tylko małym wycinkiem czasu na drodze wielkiej kariery. W treści komiksu znalazło się również miejsca na ukazanie przez twórcę jego skomplikowanych relacji z ojcem.

Podobnie jak w innych dziełach Delisle’a, nic nie jest jednak tutaj nazbyt oczywiste i podane w prostej formie. Każdy kadr czy scena ma tutaj jakieś „większe” znaczenie, które każdy czytelnik może interpretować na swój własny sposób. Ma to swój urok, który na pewno powinien zachwycić jego fanów. Jeśli jednak dla kogoś ma to być pierwszy komiks tego autora, to nie będzie to najlepszy wybór. Lepiej jest sięgnąć po któryś z innych tytułów z serii „Kroniki…”, aby przywyknąć do stylu twórcy.

Kroniki z młodości - rysunek 2

Ogromne znaczenie w pozytywnym odbiorze komiksu ma również jego warstwa graficzna. Kadry kolejnych stron skupiają największą uwagę odbiorcy na urządzeniach czy wielkich belach papieru. Dopiero później ich integralną i ważną częścią stają się ludzie (jako trybiki wielkiej fabryki). Całość utrzymana jest w stosunkowo prostym stylu, ale będącym świetnym uzupełnieniem fabuły. Nietuzinkowości rysunkom nadaje również ciekawa paleta barw (szarość z domieszką wyrazistego pomarańczowego koloru). Jest to przemyślany zabieg nadający całej opowieści świetnego klimatu.

Kroniki z młodości - rysunek 3
Przykładowe grafiki: Kultura Gniewu

Kroniki z młodości są więc ciekawą pozycją doskonale wpisującą się w dotychczasowy styl Delisle’a. Fani jego twórczości na pewno będą zadowoleni. Czy mamy tutaj jednak do czynienia z jego topowym dziełem? Zdecydowanie nie. Do tego zaszczytnego miejsca trochę tytułowi brakuje, ale i tak wart jest on przeczytania.


Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Ciężka praca i marzenia na przyszłość.
8/10

Kroniki z młodości.

Krótka opowieść o „przeszłości”, która miała większy wpływ na „przyszłość” autora, niż sam mógł się tego wtedy spodziewać. Kolejne świetne komiksowe dzieło, które zapewnia czytelnikowi zarówno chwilę prostej rozrywki, jak i bardziej angażującej treści.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] Kroniki z młodości. Krótka opowieść o „przeszłości”, która miała większy wpływ na „przyszłość” autora, niż sam mógł się tego wtedy spodziewać. Obyczajowa dawka komiksowej treści, która powinna zadowolić fanów tego gatunku. (Cała recenzja). […]

0
Would love your thoughts, please comment.x