W poszukiwaniu zemsty – recenzja komiksu Czarna Orchidea

Czarna Orchidea - recenzja komiksu

Czarna Orchidea to jedno z pierwszych poważniejszych dzieł Neila Gaimana, zanim jego sława eksplodowała, a on sam stał się jednym z najlepiej rozpoznawalnych twórców komiksowych. Tytuł pierwotnie wydany został końcem lat 80-tych, jeśli jednak ktoś nie miał okazji czytać go wcześniej, to nie ma ku temu lepszej okazji niż najnowsze wznowienie wydawnictwa Egmont.

Główną bohaterką dzieła jest Susan Linden postać, która kończy dość tragicznie jako ofiara brutalnego morderstwa. To jednak nie jest koniec jej egzystencji, odradza się bowiem ona jako tytułowa „Czarna Orchidea” (genetyczna mieszanka człowieka i rośliny) i zrobi ona wszystko, aby dopaść swoich katów. Zanim jednak ręka sprawiedliwości dopadnie zbrodniarzy, będzie ona musiała przebić się przez grubą warstwę tajemnic, oszustw i półprawd, które wypełniają świat pełen korupcji i zbrodni.

Rysunek 1

Sam zarys fabuły brzmi jak dość typowa historia o zemście z dodatkiem supermocy. Są to jednak tylko mocno mylące pozory i dość szybko mamy okazję przekonać się o tym, że pomimo wielu lat na karku, tytuł nadal potrafi mocno zaskoczyć czytelnika masą nietuzinkowej treści. Mamy tutaj bowiem do czynienia z dziełem starającym się zrozumieć naturę życia, śmierci i odrodzenia, podając całość tej skomplikowanej tematyki w bardzo przyjemnej komiksowej formie.

Gaiman już na samym początku swojej wielkie kariery stworzył komiks o superbohaterach, który nie tylko zerwał z panującymi wtedy trendami i stereotypami gatunku, ale stworzył również ponadczasowe dzieło, które nawet dzisiaj ma czytelnikowi wiele dobrego do zaoferowania. Nie należy jednak nastawiać się na dzieło „łatwe” (co niestety charakteryzuje wiele współczesnych tytułów o superbohaterach). Zaserwowana tutaj historia jest od samego początku dość zagmatwana, często poruszając trudne wątki filozoficzne, dzięki którym autor pokazuje metamorfozę głównej bohaterki. Nie znajdzie się tutaj również jednoznacznej odpowiedzi na wiele poruszonych w scenariuszu kwestii, które mogą być interpretowane przez odbiorcę na dziesiątki różnych sposób. Takie podejście do historii jednych zachwyci, innych zaś mogą poczuć się tutaj zagubieni. Wszystko zależne jest od tego, czy szuka się „klasycznego” komiksu zapewniającego prostą dawkę rozrywki, czy może jednak czegoś bardziej „nieprzeciętnego”.

Rysunek 2

Wciągająca treść tytułu to jedno, nie osiągnąłby on jednak tak dużej popularności, gdyby nie „odpowiednia” oprawa graficzna Dave’a McKeana. Jego iście surrealistyczny styl sprawia, że każda kolejna strona komiksu wręcz hipnotyzuje odbiorcę i zachęca go do dłuższego obcowania z kolejnymi kadrami. Jego prace są niebywale nastrojowe, a klimat tytułu mocno przerażający i mroczny, dzięki czemu tytuł przetrwał próbę czasu i nadal potrafi zachwycić.

Jeśli chodzi o „nowe” wdanie, to prezentuje się ono bardzo dobrze. Należy również nadmienić, że album zawiera dodatkowo wstęp do komiksu napisany przez dziennikarza Mikala Gilmore’a oraz niepublikowane nigdzie wcześniej materiały wstępne Neila Gaimana (szkice, notatki, próbne teksty).

Przykładowa plansza
Przykładowa plansza: Egmont.pl

Nie nadaremno album został wydany w ramach cyklu „Mistrzowie Komiksu”. Czarna Orchidea jest bowiem dziełem, które było i pewnie jeszcze długo będzie zaliczanym do grona wybitnej „klasyki”, po którą powinien sięgnąć każdy szanujący się fan dobrych komiksów.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

OCENA:
9/10

Krótko:

Fenomenalne dzieło Neila Gaimana, które bezsprzecznie warte jest przeczytania.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x