Japońskie horrory to prawdziwy fenomen popkultury, który zdołał podbić wiele światowych rynków. W szczycie popularności ilość powstających dóbr tego typu można było liczyć w setkach. Ostatnio zamiłowanie do takiej treści trochę jednak przygasło. Nie oznacza to jednak, że twórcy nadal nie próbują na tym poletku swoich sił. Jednym z nich jest studio Tricore, które w swojej produkcji Yuoni postanowiło zabrać gracza w świat duchów i „niewinnych” dziecięcych zabaw.
Akcja gry przenosi gracza do roku 1990, kiedy to uczennica szkoły podstawowej Ai, wraz z grupką znajomych bierze udział w pewnym rytuale, będącym jedną z miejskich legend. Niewinna zabawa okazuje się jednak początkiem czegoś naprawdę niebezpiecznego. Dzieciakom udaje się bowiem obudzić ducha pewnego chłopca, który mocno zainteresował się główną protagonistką. Dziewczynka zostaje przez niego wciągnięta do przedziwnego i przerażającego świata duchów, gdzie będzie musiała brać udział w pewnej zabawie (przypominającej pod pewnymi względami naszą grę w chowanego), której stawką jest jej życie.
Twórcy postawili tutaj na dość prosty schemat zabawy. Gra podzielona jest na kilka etapów, gdzie głównym celem gracza jest odnalezienie ukrytej lalki i dotarcie z nią do miejsca rozpoczęcia poziomu. Tylko tam można ją zniszczyć i tym samym uwolnić się z tego przerażającego świata. Gracz będzie więc przemierzał labirynty pustych korytarzy, sprawdzał zamknięte sale szkolne, przeszukiwał opuszczone szpitalne pomieszczenia czy odkrywał tajemnice tradycyjnych japońskich pokoi. Rozgrywka jest dość swobodna i nic nie prowadzi tutaj gracza za przysłowiową rączkę. Może on całkowicie dowolnie zwiedzać lokacje, jednocześnie cały czas uważając na zagrożenia. Są nimi tutaj niematerialni przeciwnicy, których liczba niestety nie jest nadmiernie imponująca. Tak naprawdę Ai spotka na swojej drodze cztery typy wrogów. Jeden to „standardowy duch” z ograniczonym polem widzenia, który jednak ma doskonały słuch i może zaalarmować swoich „towarzyszy”. W jego pobliżu należy więc zachować ciszę, włącznie z kontrolą oddechu (która jest ograniczona). Kolejnemu bardziej groźnemu przeciwnikowi najlepiej jest się nie pokazywać. Jeśli się na niego natknie, trzeba chować się w szafach, za meblami czy innymi przeznaczonymi do tego miejscami i czekać na dogodną chwilę, aby go wyminąć. Trzeci z oponentów to duch wywołanego przez rytuał chłopca, który cały czas przemierza dane lokacje i poszukuje Ai (należy go unikać za wszelką cenę). Ostatni przeciwnik pojawia się wraz z odnalezieniem wspomnianej lalki. Wtedy też zaczyna się najbardziej dynamiczna i przerażająca część zabawy. Gracz musi bowiem jak najszybciej dostać się na początek lokacji. Każdy najdrobniejszy błąd kończy się śmiercią. Trzeba doskonale pamiętać rozkład pomieszczeń i korytarzy (których ułożenie jest naprawdę skomplikowane), aby nie zmarnować nawet sekundy.
Całościowo zabawa może wydawać się dość schematyczna, jednak gra jest na tyle krótka (jej przejście zajmuje 4-5 godzin), że nie odczuwa się tutaj znużenia. Można tytułowi zarzucić ponadto pewne braki w zróżnicowaniu przeciwników i uproszczeniu niektórych mechanik skradania. Te niedopracowania dobrze jednak kontrastowane są przez niesamowity klimat produkcji. Nie ma tutaj typowych jump scare’ów, a same duchy swoim wyglądem pozostawiają trochę do życzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że labirynty korytarzy skąpanych w blasku zachodzącego słońca w połączeniu z licznymi niepokojącymi dźwiękami, budują sugestywne napięcie wpływające na gracza. Jest to głównie zasługa naprawdę świetnych miejscówek. Przygotowane przez twórców lokacje są realistyczne i niebywale przerażające. Puste szkolne klasy, mroczne zakamarki zniszczonego szpitala, ciemne pokoje z plamami krwi na ścianach czy matach tatami – wszystko to wygląda jak żywcem wyjęte z najlepszego japońskiego filmowego horroru, jeszcze bardziej podbijając klimat produkcji. W pozytywnym odbiorze tego elementu gry nie przeszkadza nawet pewna wtórność autorów w projektowaniu kolejnych pomieszczeń.
Ważnym i wartym uwagi elementem gry jest również jej fabuła, która wykracza poza sferę wspomnianego „rytuału” i konieczności „zabawy” z duchami. Przedstawiona tutaj historia co prawda nie jest może jakoś nadmiernie rozbudowana, ale ma swój urok i potrafi być angażująca. Po ukończeniu każdego etapu gry gracz otrzymuje krótką tekstową scenę z Ai i jej przyjaciółmi. Podczas nich dowiadujemy się, między innymi tego, że każdy z biorących udział w rytuale znika w dość tajemniczych okolicznościach. Podczas zabawy można natknąć się również na różnego rodzaju materiały pisane poszerzające historię. Każdy kolejny odkryty fragment opowieści to postępujący obraz szaleństwa, skrajnych emocji, problemów z jakimi nie powinni borykać się młodzi bohaterowie i masy różnorakich niedopowiedzeń (pozostawiających graczowi pole do własnych interpretacji). Gdyby twórcy pokusili się tutaj o jeszcze mocniejsze rozwinięcie scenariusza, skupili więcej uwagi na innych młodych postaciach i dorzucili obok samego tekst również lektora, to powstałaby z tego naprawdę wyśmienita horrorowa opowieść.
Yuoni jest więc survival horrorem, który raczej nie będzie pretendował do grona najlepszych gier tego typu, ale i tak stanowi łakomy kąsek dla fanów gatunku. Jeśli tylko ktoś lubi japońskie klimatu i chce się oddać krótkiej, acz intensywnej dawce grozy i na dodatek znajdzie tytuł w jakieś dobrej promocji, to zdecydowanie polecam się nim zainteresować.
Gra była ogrywana na Xbox One. Dostępna jest również wersja na PC, PS4, PS5, XSX.
Dziękujemy wydawcy firmie Chorus Worldwide za udostępnienie gry do recenzji.
Polecam:
Krótka i klimatyczna dawka azjatyckiej grozy.
Ocena:
Klimatyczna porcja japońskiego folkloru miejskiego, która potrafi być dość sugestywna dla gracza i wywołać u niego przyspieszone bicie serca. Tytuł, któremu daleko do idealności, ale i tak warty jest uwagi przez fanów pierwszoosobowych mrocznych survival horrorów.