Growy oldschool od pewnego czasu mocno jest w modzie. Mniejsi i więksi twórcy często sięgają po stare sprawdzone rozwiązania, z których da się wydobyć jeszcze naprawdę sporo dobrej zabawy. Tak też jest w przypadku gry Hedon Bloodrite, którą powinni zainteresować się wszyscy miłośnicy staroszkolnych strzelanek pierwszoosobowych.
Hedon Bloodrite to zestawienie dwóch części gry, dzięki czemu od razu mamy do dyspozycji ponad dwadzieścia godzin rozgrywki. Tytuł został w całości stworzony na ulepszonym silniku Doom 2. Początkowe etapy produkcji były niczym więcej niż darmowym modem do wspomnianego tytułu. Zainteresowanie graczy było jednak na tyle duże, że całość mocno ewoluowała i stała się pełnoprawnym osobnym dziełem.
Akcja gry przenosi nas do mrocznej i krwawej krainy fantasy. Wcielamy się tutaj w postać orczycy Zan, która budzi się w niezbadanym systemie jaskiń. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak tylko próba wydostania się z tego miejsca. Po krótkiej początkowej eksploracji terenu zaczynamy odkrywać pierwsze fabularne elementy tytułu. Okazuje się, że kierowana przez nas wojowniczka, jest ostatnią ocalałą ze swojej wioski, która została doszczętnie zniszczona. Wszystko to powiązane jest z szalejącą wokół wojną, która może doprowadzić ten świat do całkowitego upadku. Tak rozpoczyna się historia, w której jednym z motywów jest klasyczna zemsta.
W większości klasycznych FPS-ów scenariusz nigdy nie odgrywał kluczowej roli produkcji. Początkowo może się wydać, że tak samo jest w przypadku Hedon. Wyświechtany motyw zemsty staje się bowiem tylko pretekstem do dziesiątkowania kolejnych przeciwników. Wystarczy jednak poświęcić tytułowi troszkę więcej czasu, aby zostać mile zaskoczonym. Historia z czasem zaczyna bowiem nabierać wyrazistości. Twórca nie skupia się tutaj tylko na przeszłości głównej bohaterki, ale również za pomocą odnajdywanych dokumentów/książek kreśli całkiem przemyślany obraz większego świata. Nic nie jest podane nazbyt bezpośrednio i trzeba czasem troszkę samemu sobie dopowiedzieć. Nie jest to może mistrzowski poziom scenariusza, ale i tak całość śledzi się bardzo przyjemnie i co najważniejsze historia potrafi być na swój sposób intrygująca.
Najważniejszym elementem produkcji jest oczywiście wesoła eksterminacja pojawiających się przeciwników. Pod tym względem gra prezentuje się znakomicie (oczywiście, jeśli ktoś lubi „retro” strzelanki). Hedon jak zostało to już wspomniane, zostało stworzone jako mod do Dooma. Pewne rozwiązania z tej produkcji będą więc tu zauważalne. Chociażby wskaźnik zdrowia postaci, jako ikonka jej twarzy, która wraz z odnoszonymi obrażeniami, staje się bardziej krwawa. Lub zbieranie „zbroi”, która chroni gracza przed zbyt szybką śmiercią. Na tych dwóch elementach kończą się największe podobieństwa pomiędzy tytułami. Twórca zadbał bowiem o to, aby rozwinąć niektóre elementy „klasyka”, dostosować je do własnych potrzeb i jednocześnie urozmaicić rozgrywkę o kilka własnych pomysłów.
Jednym z nich jest, chociażby zmienne tempo rozgrywki. Zależnie od danego etapu albo skupiamy się na niczym nieskrępowanej „rozwałce”, odkrywamy sekrety starając się unikać zagrożeń, lub skupiamy się mocno na historii odsłaniając kolejne jej fragmenty. Takie zróżnicowanie sprawia, że gra nie nudzi się i spędzane z nią godziny są naprawdę bardzo przyjemne.
Ciekawym elementem rozgrywki jest również możliwość korzystania z zebranych różnorakich przedmiotów „ulepszających”. Ich efekt jest czasowy, ale znacząco poprawia zdolności bohaterki. Możemy je wykorzystać zaraz po zebraniu, najlepiej jednak korzystać z ich mocy w wybranych momentach (ułatwiając sobie tym samym zabawę). Ich zróżnicowanie jest naprawdę spore od typowej fiolki odnawiającej życie, przez przedmiot rozjaśniający ciemne obszary, artefakt spowalniający czas, pierścień dający odporność na żywioły czy amulet pozwalający stać się chwilowo niewidzialnym.
Nieźle prezentuje się również dostępny w grze arsenał. Liczba broni może nie jest jakoś nadmiernie imponująca (sześć – przynajmniej tyle udało mi się odkryć), ale korzystanie z nich daje sporo frajdy. Większość z nich posiada różne opcje strzelania (włącznie ze strzałem alternatywnym), co pozwala nam na eliminowanie przeciwników zarówno na bliski, jak i daleki dystans. Hedon Bloodrite jest również jedną z niewielu strzelanek, gdzie korzystanie z broni białej jest nie tylko efektywne, ale również mocno satysfakcjonujące.
Do zalet gry należy również zaliczyć świetnie zaprojektowane poziomy. Każdy z etapów to inne środowisko, które przyjdzie nam dogłębnie eksplorować, aby odkryć poukrywane w nim sekrety. Nigdy nie jest to zwykłe przejście z punktu A do B w błyskawicznym tempie. Często trzeba się cofać do odkrytych fragmentów mapy, aby zobaczyć nowo odblokowane pomieszczenie. Niestety gra nie prowadzi tutaj za „rączkę” i nie wskazuje gdzie trzeba się udać. Oznacza to momenty dość długiego błądzenia, co niestety dla niektórych może być frustrujące. Przyznam, że tak przywykłem do udogodnień nowych produkcji, że początkowo miałem problemy z odnalezieniem się na rozbudowanych mapach.
Troszkę ponarzekać można na dość ograniczone zróżnicowanie przeciwników i momentami trochę zbyt przesadzony poziom trudności. Gra oczywiście nie jest piekielnie trudna, ale w kilku fragmentach jest troszkę źle zbalansowana i potrafi przysporzyć siwych włosów na głowie (lub też zmniejszyć ich ilość). Są to jednak tak naprawdę jedyne wady gry.
Jeśli chodzi o oprawę wizualną, to mamy tu do czynienia z pełnoprawnym „retro”. Grafika to kwintesencja FPS z początku lat 90-tych, jeśli więc ktoś nie lubi „pixeli”, to raczej nie ma co tutaj szukać. Oczywiście autor gry wprowadził kilka wizualnych ulepszeń (np. ładne efekty świetlne), ale nie zmieniają one zbytnio „oldschoolowego” oblicza tytułu. Pozachwycać można się za to nad naprawdę niezłymi efektami dźwiękowymi i rewelacyjną ścieżką dźwiękową. Wysoka jakość muzyki nie powinna dziwić, biorąc pod uwagę, że za część skomponowanych utworów odpowiedzialny jest Alexander Brandon (Jazz Jackrabbit, Unreal, Deus Ex, Skyrim). Nie tylko wpada ona w ucho, ale również potrafi podsycić klimat wybranych momentów w grze.
Hedon Bloodrite jest więc pozycją, po którą zdecydowanie powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy retro strzelanek. Jestem przekonany, że czas spędzony z grą będzie dla nich mocno satysfakcjonujący.
OCENA:
Podsumowanie.
Świetna retro strzelanka, której elementy składowe powinny zapewnić „dojrzałym” fanom gatunku naprawdę pokaźną dawkę doskonałej zabawy.