Duża dawka brutalności – recenzja filmu Killers

Killers - recenzja filmu

Kino azjatyckie nigdy nie bało się sięgać po mocne (czasem nawet skrajne) tematy, które na starym kontynencie czy Ameryce prawdopodobnie zostałyby ocenzurowane (o ile w ogóle pojawiły się na rynku). Doskonałym przykładem tego, jak azjatycka sztuka filmowa lubi mocno „przeginać”, jest film Kirazu / Killers.

Film powstał we współpracy Japońsko – Indonezyjskiej i można śmiało powiedzieć, że była to całkiem udana kooperacja. Kino Kraju Kwitnącej Wiśni ma już ugruntowaną pozycję na rynku zaś kinematografia Indonezyjska na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zrobiła znaczące postępy jakościowe. Mamy tu wyraźne połączenie doświadczenia i wielkiego zapału do pracy podlanego esencją pomysłowości.

Killers to teoretycznie mocny i bardzo krwawy thriller psychologiczny. Tak naprawdę mamy tutaj jednak do czynienia z nietuzinkowym wyszukanym studium zachowań ludzkich, pokazującym mroczne oblicze człowieka i to do czego jest on zdolny. Produkcja skupia się wokół dwóch zupełnie różnych i zarazem bardzo podobnych postaci. Jednym z nich jest seryjny morderca grasujący po ulicach Tokyo, który dzięki swojej ponadprzeciętnej inteligencji unika schwytania przez policję. Drugim z bohaterów jest Indonezyjski dziennikarz, który nie może się pogodzić z niedoskonałością systemu prawnego jego kraju, który wypuszcza na wolność przestępców. Dwa zupełnie różne charaktery, dwie wizje świata i różne wewnętrzne systemy moralne. Po jednej stronie bezwzględny, cyniczny morderca, chełpiący się swoimi zbrodniami w Internecie i znajdujący tam poklask innych „psychopatów”. Z drugiej obywatel pragnący sprawiedliwości i ojciec dostrzegający zło tego świata. Ich losy w pewnym momencie się splatają, nakręcając coraz większą spiralę szaleństwa i brutalności. Wszystkiemu winne jest wydarzenie, w którym ma nieprzyjemność uczestniczyć Bayu (dziennikarz). Pewnego dnia zostaje on brutalnie napadnięty i w obronie własnej zabija dwóch napastników. Nie decyduje się on jednak wezwać policji, nie więżąc już w prawo i porządek. Zamiast tego nagrywa martwych oprawców i umieszcza film na stronie, na której wcześniej pojawiały się filmy seryjnego mordercy. Pomiędzy nimi pojawia się pewna nić porozumienia, o ile można to tak nazwać i nakręcają się oni do kolejnych zbrodni.

Produkcja naprawdę w ciekawy sposób kontrastuje obie główne postacie, jednocześnie ukazując ich wspólne cechy. Nomura (seryjny morderca) zaprezentowany jest jako czyste wcielenie zła. Bayu w początkowym etapie filmu ukazany jest zaś jako ktoś pragnący wymierzać „sprawiedliwość”. Wraz z rozwojem fabuły obraz całego filmu zmienia się tak samo jak zmienia się jego zachowanie i motywacje. Kontrast pomiędzy protagonistami stopniowo zanika, a zbrodnia staje się zbrodnią niezależnie od tego, jakie przesłanki kierowały mordercą.

Film zdecydowanie nie jest przeznaczony dla widzów o słabych nerwach. Produkcja jest skrajnie brutalna i krwawa (podpadająca pod „gore”). Nie ma również co ukrywać, że produkcja nie jest łatwa w odbiorze. Fabularnie tytuł początkowo wydaje się dość logiczny, szybko jednak wszystko się mocno komplikuje, a każda kolejna scena wynosi produkcję na nowe poziomy „szaleństwa” (specyfika kina azjatyckiego).

Kirazu (Killers) jest więc tytułem na swój sposób intrygującym i wartym zobaczenia, ale tylko przez pewną grupę widzów. Niektórych odrzucą tutaj brutalne sceny, innym nie spodoba się scenariusz, który nie zawsze jest logiczny. Nie jest to jednak wada produkcji, a celowe zamierzenie twórców, który chciał stworzyć coś naprawdę „specyficznego”, co mu się doskonale udało.

Tytuł: Kirazu (Killers)

Kraj: Japonia/Indonezja

Premiera: 2014

Gatunek: Thriller psychologiczny, Kryminał

Krwawy obraz ludzkiej natury.
8/10

Killers:

Szalona filmowa dawka brutalności, która w nietuzinkowy sposób pokazuje widzowi, że każdy może stać się „potworem”.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x