Witajcie w świecie szpiegów – recenzja anime Spy x Family #1

Nie wiem jak wy, ale ja często mam tak, że będąc w trakcie lektury wciągającej mangi, nie mogę się doczekać jej animowanej adaptacji. Problem polega na tym, że choć nas historia wciągnęła, to nie oznacza to, że podobnie będzie z innymi. Na szczęście, gdy tytuł jest popularny, nie ma powyższego problemu i wystarczy zaczekać kilka lat. Tak właśnie było w przypadku mojej przygody z Spy x Family.

W fikcyjnym świecie na horyzoncie pojawia się zagrożenie wojną. Dotyczy ono dwóch rywalizujących ze sobą państw – Westalis i Ostanii. By nie dopuścić do zbrojnego konfliktu, władze pierwszej z wymienionych nacji zlecają misję swojemu najlepszemu agentowi. Mężczyzna o wielu twarzach, spec od zmiany swojego wyglądu, agent o kryptonimie Twilight podejmuje się najtrudniejszego w zadania w swojej karierze.

Dlaczego ta misja jest tak trudna i skomplikowana? Aby nasz bohater mógł dotrzeć do swojego celu, którym jest przywódca Partii Jedności Narodowej Ostanii, Donovan Desmond musi przeniknąć do jego otoczenia. Ten niestety nie pokazuje się publicznie zbyt często, a to oznacza, duży problem. Twilight jest zmuszony obrać ciężką i nieprzewidzianą ścieżkę. Musi założyć udawaną rodzinę, następnie posłać adoptowane dziecko do szkoły, w której uczy się syn Desmonda, a poprzez dobre relacje między dzieciakami zbliżyć się do rodziny Desmonda.

Tak oto rozpoczyna się akcja Spy x Family, anime doskonale łączącego elementy przygody, komedii oraz trzymającego w napięciu thrillera. Siła animacji tkwi w wyjaśnionym powyżej pomyśle na wykonanie zadania przez Twilighta. Jako szpieg trzyma on bowiem całą misję w tajemnicy przed swoją nową rodziną. Sęk w tym, że jego udawana małżonka Yor oraz przybrana córka Anya również skrywają sekrety. Pierwsza jest zabójczynią, a druga potrafi czytać w myślach!

Pierwszy sezon anime liczy sobie raptem 12 odcinków. Szkoda, bo fabuła jest bardzo wciągająca, a każdy epizod mija błyskawicznie. To wszystko przez dużą ilość akcji i humoru płynącego z często absurdalnego zachowania okłamujących się co rusz członków rodziny. Kolejne epizody pokazują nam przede wszystkim jak Twilight, czyli Loid Forger stara się utrzymać całą farsę, a lekko nie ma. Anya za nauką nie przepada i wygląda na to, że Yor i nasz bohater nigdy nie byli w poważnym związku.

Jednym z najjaśniejszych punktów Spy x Family jest genialnie poprowadzony szpiegowski klimat. Świetnie współgra z nim ścieżka dźwiękowa. W odpowiednich momentach czujemy o jak wysoką stawkę toczy się gra. Jednocześnie twórcy nie zapominają o elemencie komediowym i w ten oto sposób powstaje najlepsze tegoroczne anime. Odpowiedzialne za produkcję studio Wit spisało się doskonale.

Świetnie dobrano również głosy pod poszczególne postaci. Wnoszą do anime zarówno duże pokłady powagi (przede wszystkim Loid), jak i humoru (tu niekwestionowaną królową jest od czasu do czasu sepleniąca Anya). Zresztą sami bohaterowie są tutaj świetnie napisani, na swój pokręcony sposób pełni charyzmy i zapadający w pamięć widza. Fajtłapowata Anya próbuje pomóc niczego niespodziewającemu się ojcu w utrzymaniu pokoju po przeczytaniu w jego myślach. Yor chce być dobrą matką i żoną, ale często jej zawodowe doświadczenie zajmuje jej myśli. A Loid stara się jak może utrzymać profesjonalizm, ale nawet on czasem pęka.

Pierwszy sezon Spy x Family idealnie wprowadza widza do świata szpiegów. Aż chcemy stać się częścią tej przygody, infiltrować wroga, zdobywać cenne informacje i kopać tyłki przeciwnikom. Z drugiej strony, nie sposób nie uśmiać się absurdalnością całej sytuacji, która jest źródłem komediowego złota. Ta doskonała animacja to prawdziwe must-see dla całej rodziny.