Niektórym seria Pokemon dawno się przejadła. 20 tytułów z głównej serii gier, 24 seriale i 23 filmy, te liczby mogą odstraszyć największych miłośników animacji. Tym, co przez lata stanowiło dla mnie przyjemną odskocznię od anime, były kinowe widowiska, które mają premierę co roku nieprzerwanie od 1998. Najnowszy z nich zatytułowane Pokemon: Sekrety Dżungli jakiś czas temu trafił na Netflix, więc postanowiłem sprawdzić co ma do zaoferowania.
Po pierwsze, rzuca się w oczy fakt, że pomimo obecności Asha i Pikachu w filmie nie są oni głównymi bohaterami animacji. Ta skupia się na pozostawionym w dżungli niemowlaku, który zostaje wychowany przez Zarude’a, waleczny i nieustępliwy gatunek roślinnych pokemonów. Początkowo jeden z Zarude’ów chciał zwrócić go rodzicom, ale gdy jego poszukiwania spełzły na niczym, sam zabrał się za opiekę nad dzieckiem, które nazwał Koko.
Pokemon: Sekrety Dżungli – tropikalna przygoda Asha.
W pewnym momencie drogi Asha i Koko się przecinają. Ten drugi poznaje uroki bycia człowiekiem, gdyż do tej pory był przekonany, że jest Zarudem. To odkrycie skłania go do poznania swojej przeszłości i próby odnalezienia rodziców. Jego starania zostają powiązane z badaniami prowadzonymi w dżungli przez naukowców na czele z dr. Zedem. Z czasem na jaw wychodzi jego niemoralna motywacja i bohaterowie stają w obronie tropikalnego środowiska i zamieszkujących go stworków.
Jak widać Pokemon: Sekrety Dżungli podąża według znanego fanom serii schematu. Mamy dużo stworków, poruszającą historię, nieoczywistego złoczyńcę oraz naukę płynącą z fabuły anime. Tym, co wyróżnia film na tle swoich poprzedników, jest przede wszystkim relacja łącząca Koko i wychowującego go Zarude’a. Została ukazana w ciekawy sposób. Gdy bohater przebywa ze swoim przybranym ojcem, rozmawia z nim jak człowiek z człowiekiem. Dopiero później dowiadujemy się, że praktycznie nie zna on języka ludzi.
Co więcej, Koko bardzo dobrze rozumie Pokemony i bardzo często im pomaga. Nawet jeśli musi nagiąć reguły panujące w dżungli. Tak jak Zarude’y jest odważny, ale mając ludzkie ciało nie jest w stanie się z nimi równać. Co zaś tyczy się Asha, to jest on bardziej postacią z drugiego planu, a wręcz maskotką. Przebywa w okolicy tropikalnego lasu razem z Pikachu w poszukiwaniu nowych stworków. To wciąż ten sam lekko ciamajdowaty chłopak z wielkim sercem i jeszcze większym marzeniem. W Pokemon: Sekrety Dżungli odkłada je jednak na bok, poznaje nowego przyjaciela i pomaga mu pokonać zagrożenie ze strony dr. Zeda.
Podsumowanie.
To niesamowite, że nawet po tylu latach twórcom zaangażowanym w serię wciąż udaje się rozśmieszać, wzruszać i angażować widza. Pokemon: Sekrety Dżungli nie powalają oryginalną fabułą czy nadzwyczajną animacją. Wszystko jest tutaj poprawne a tym, co do filmu nas wciąga jest magia kieszonkowych stworków, które traktujemy tak jak ludzi. To świetna rozrywka dla całej rodziny, bez względu na wiek. Uczy nas szacunku do otaczającej nas natury oraz inspiruje do dbania o nią na co dzień.
Polecam:
Rozrywkowa i wzruszająca porcja sprawdzonej Pokemonowej rozrywki.
Ocena:
Najnowsze anime z serii Pokemon to świetna rozrywka dla całej rodziny, choć nic nowego dla miłośników japońskich stworków.