Mushishi #3 to kolejna porcja tajemniczości, melancholii i poetyckości w wykonaniu autorki Yuki Urushibary. Jej dzieło o niewidzialnych bytach, egzystujących wokół nieświadomych tego ludzi, to prawdziwa mangowa perełka. Pozycja zdecydowanie warta uwagi, jednak na tyle specyficzna, że nie każdy będzie nią zachwycony.
W albumie znajduje się pięć opowiadań, których motywem wspólnym są wspomniane „mushi” oraz ludzie, którzy zmuszeni są do podjęcia ważnych decyzji, mających wymierny wpływ na całe ich dotychczasowe życie.
Ludzkie problemy
W opowieści „Głos wyjący rodzą” poznajmy losy dziewczynki, która od lat zmusza się do całkowitego milczenia, w trosce o dobre mieszkańców wioski. Jej głos powoduje bowiem przyciąganie tajemniczej „choroby”, która okazuje się jedną z odmian „mushi”. W historii „Z brzegu morza” autorka prezentuje postać mężczyzny, który w tajemniczych okolicznościach stracił żonę i od lat cierpi on z powodu wyrzutów sumienia. Jeśli tylko będzie chciał, będzie miał on jednak szanse ponownego rozpoczęcia życia. Trzecia opowieść „Czarne ziarna” to z kolei losy mężczyzny, który zmuszony jest do podjęcia decyzji, która zaważy na życiu mieszkańców jego wioski. Każda z podjętych decyzji będzie prowadzić do nieuchronnej śmierci, pytaniem otwartym jest co jest tutaj mniejszym złem. W czwartej opowieści „Biel mieszkająca w kamieniu pisarskim” autorka stara się przedstawić, że nieświadomość ludzi o istnieniu „mushi” niekiedy powoduje bardzo poważne konsekwencje dla otoczenia. Ostatnia zamieszczona w albumie historia „Jednooka ryba” to element odkrywający przed nami część przeszłości głównego bohatera. Z krótkiego opowiadania można się dowiedzieć, co przyczyniło się do tego, że Ginko stał się tytułowym Mushishi i zaczął pomagać innym ludziom.
Wielowymiarowość mangi
Wszystkie opisane historie ukazują w przeróżny sposób ludzkie tragedie i konieczność podejmowania, często niełatwych decyzji. Bohaterowie poszczególnych rozdziałów, zmagają się zarówno z traumami przeszłości, jak i problemami wynikłymi z działania „mushi”. Można więc początkowo sądzić, że cała wina leży po stronie niewidzialnych bytów. Ich nierozerwalna koegzystencja z ludźmi sprawia jednak, że nic nie jest tutaj tak oczywiste, a piętrzące się problemy zawsze są mocno wielowarstwowe. Brzmi to mocno skomplikowanie, jednak oddając się lekturze, szybko można się przekonać, że treść jest dosyć łatwa i przyjemna w odbiorze.
Autorka stara się jednak wyjść poza schemat typowego dramatu i w iście fantazyjny sposób ukazać złożoność życia. Po stronie czytelnika pozostaje czy będzie chciał doszukiwać się w historiach o „mushi” duchowego przesłania i ukrytych znaczeń. Czy może potraktuje tytuł jako mocno baśniowo-poetycki produkt czysto rozrywkowy, który ma za zadanie zapewnienie odbiorcy chwili relaksu i zapomnienia o troskach dnia codziennego.
Pewna schematyczność
Nad fabułą i klimatem mangi Mushishi #3, można rozpisywać się w nieskończoność. Należy jednak wspomnieć również o tym, że tytuł jest mocno schematyczny. Poszczególne epizody przedstawione w kolejnych tomach serii, opierają się cały czas na tym samym schemacie. Fantazyjność, tajemniczość i poetycka melancholia sprawia, że kolejne opowieści mogą mocno zlać się w jedną „monochromatyczną” całość. Na pewno nie jest to pozycja dla kogoś, kto liczy na wartką i głęboką fabułę. Opowieść o Ginko jest tutaj podawana w malutkich strzępach, które mozolnie trzeba samodzielnie układać, żeby zobaczyć szerszy kontekst tej postaci. Jednych taka forma ukazywania treści zachwyci, inni zaś poczują się nią mocno znużeni (nawet już po lekturze pierwszego tomu).
Rysunki i wydanie
Jeśli chodzi o kwestie graficzne, to manga prezentuje się równie nietuzinkowo, jak jej scenariusz. Autorka stawia na miękką kreskę współgrającą z emocjonalnym klimatem poszczególnych historii. Tła są tutaj przeróżną formą mniej lub bardziej wyrazistego kreskowania, co kontrastuje z projektami postaci, które utrzymane są już w bardziej klasycznej i wyrazistej formie. Nie można o nich napisać „wybitne”, jednak są na tyle interesujące, że mocno wpadają w oko. Miłym dodatkiem są również kolorowe strony wykonane akwarelami, które prezentują się naprawdę bardzo dobrze i ukazują zdolności mangaczki.
W recenzji należy poświęcić również słów kilka rodzimemu wydaniu, szczególnie tłumaczeniu. O ile dwa pierwsze tomy miały pewne mniej lub bardziej widoczne problemy w tej kwestii, to trzecia część prezentuje się pod tym względem poprawnie. Niczego złego nie można napisać natomiast na temat zastosowanego papieru czy jakości druku.
Podsumowanie
Mushishi #3 to jak już zostało wielokrotnie wspomniane pozycja ciekawa zarówno pod względem klimatu, jak i nietuzinkowej oprawy graficznej. Jednak jak to zawsze bywa w przypadku pozycji znacząco odbiegających od mainstreamu, nie każdy będzie tytułem zachwycony. Raczej kierowany jest on do osób stawiających poetycki klimat komiksu nad jego fabułę. To właśnie jego liryczność sprawia, że staje się on doskonałym źródłem wyciszenia i relaksu po ciężkim dniu. Jeżeli jednak ktoś nie jest do końca przekonany, czy tego rodzaju dzieło przypadnie mu do gustu, polecam na początek sprawdzić, chociaż kilka odcinków całkiem dobrego anime. Dopiero wtedy podjąć ewentualną decyzję o zakupie mangi.
Dziękuję wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
ZALETY/WADY:
+ niesamowity poetycki klimat;
+ świetnie dopasowane do treści rysunki;
– duża monotematyczność i problemy z bardziej wciągającą fabułą;
– pozycja zdecydowanie nie dla każdego;