Perełki PSX #2 jak sama nazwa wskazuje to dalsza część zestawienia prezentującego mniej znane tytułu na legendarną konsolę, którymi powinni zainteresować się gracze. Nie ma więc co trafić czasu na przydługawe wstępy i od razu należy przejść do meritum publikacji. Zapraszam jednocześnie do przeczytania części pierwszej zestawienia (jeśli ktoś tego jeszcze nie zrobił) oraz do dzielenia się w komentarzach własnymi propozycjami wartych ogrania tytułów na PSX.
Heart of Darkness. Bardzo mocno niedoceniona platformówka z licznymi elementami logicznymi. Jedną z wielu zalet tytułu, były świetnie przygotowane sceny FMV, które w tamtym okresie potrafiły zrobić na graczach niemałe wrażenie. Twórcy postawili również przed sobą naprawdę ambitne wyzwanie, stworzenia pozycji, która będzie przystępna w zabawie, a jednocześnie zapewni graczowi pewną swobodę działania. Nie brakuje tutaj również pokaźnej dawki brutalności (głównie najprzeróżniejszego rodzaju zgody głównego bohatera), które klasyfikowały tytuł jako pozycję dla dorosłych, co niestety przyczyniło się do jego mniejszej popularności.
Disruptor. Klasyczna korytarzowa strzelanka pozwalająca na eksterminację przeciwników za pomocą dość bogatego arsenału. Jednocześnie jeden z najlepszych FPS-ów, jaki pojawił się na konsoli Sony. Studio Insomniac Games przygotowało dla graczy wciągający gameplay, cutscenki stworzone w technice FMV i całkiem okazałą grafikę jak na tamten czas. Powód braku popularności tytułu jest dosyć prozaiczny. Powstał on w czasach kiedy „strzelanki” na konsolach zdecydowanie nie było pierwszym wyborem graczy.
Wargames: Defcon 1. Akcja gry rozgrywa się 20 lat po wydarzeniach znanych z filmu (Gry Wojenne – 1983). NORAD prowadzi wyniszczającą walkę z siłami WOPR, które usilnie starają się unicestwić gatunek ludzki. Tytuł jest strategią akcji, gdzie gracz przejmuje bezpośrednią kontrolę nad jednostkami na polu bitwy. W każdym momencie może się on dowolnie pomiędzy nimi przełączać, jednocześnie wydając proste rozkazy pozostałym siłom kontrolowanym przez SI. Rozgrywka jest mocno wciągająca, a sztuczna inteligencja potrafi zaskoczyć gracza, zapewniając mu spore wyzwanie w poszczególnych misjach.
In Cold Blood. Gra przygodowa z elementami akcji, gdzie wcielamy się w rolę agenta MI6 Johna Corda, którego zadaniem jest zinfiltrowanie państewka Volgia. Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem i dzielny agent zostaje schwytany. W wyniku tortur traci on całą pamięć, a zadaniem gracz staje się pomóc mu w ucieczce i pozwolić odzyskać utracone wspomnienia. Jeśli lubi ktoś liczne skradanie, rozwiązywanie prostych łamigłówek i chwile mocniejszej akcji, to zdecydowanie powinien zainteresować się tym tytułem. Słowa uznania należą się również całej przedstawionej tutaj historii, która została naprawdę dobrze napisana.
Kingsley’s Adventure. PS1 miało wiele wspaniałych gier przygodowych, o tym tytule jednak słyszało bardzo niewielu graczy. Gra pozwala wcielić się w rolę lisiego księcia, którego zadaniem jest ochrona swojego królestwa przez coraz śmielej poczynającym sobie „złem”. Kreskówkowa grafika, dobry humor, wciągająca rozgrywka. Jeżeli te elementy to ciągle za mało aby kogoś zainteresować to warto nadmienić, że gracze, którzy mieli styczność z tą pozycją, nazywają ją PSX-owym The Legend of Zelda: The Ocarina of Time.
Threads of Fate. Jest to kolejny warty uwagi i kompletnie zapomniany RPG, jaki pojawił się na sprzęcie Sony. Wielbiciele widowiskowej akcji, sporego „grindowania”, dziesiątek statystyk oraz zarządzania ekwipunkiem, na pewno poczują się tutaj jak w domu. Do tego dochodzi jeszcze dobry scenariusz, przemyślany system rozgrywki oraz świetna ścieżka dźwiękowa. Pozycja odróżnia się od innych gier tego typu, dwoma zupełnie różnymi od siebie bohaterami, z których perspektywy będziemy poznawać historię. Każdy z nich to inne umiejętności i inny styl walki, co wymusza na graczu zupełnie inna planowanie potyczek.
Demolition Racer. Tytuł, który został całkowicie przyćmiony sukcesem Demolition Derby, pomimo tego, że rozgrywka była niemal identyczna, a kilka pomysłów było lepszych niż u konkurencji. Gra nastawiona głównie na czysty „fun” i pod tym względem sprawdza się ona doskonale nawet w obecnych czasach. Sprawdza się ona zarówno jako pozycja solo zapewniająca krótką, ale intensywną dawkę rozrywki, jak i mocno angażująca gra imprezowa.
N.GEN Racing. Gra wyścigowa, w której siadamy za sterami odrzutowców i podczas zmagań o pierwsze miejsce posyłamy swoich przeciwników na tamten świat. Niektórzy z twórców tytułu pracowali wcześniej między innymi nad grą WipeOut, co doskonale widać w schemacie rozgrywki. Zabrane spore doświadczenie w poprzedniej pracy pozwoliło im stworzyć naprawdę mocno wciągający tytuł, który jednoczenie niwelował niektóre niedociągnięcia bardziej znanego konkurenta. Niestety, ale małe brytyjskie studio nie miało zbyt wielkiej siły przebicia na już rozwiniętym rynku, dlatego też ta gra stała się prawdziwą ukrytą perełką dla fanów zwariowanych wyścigów.
Silent Bomber. Gra akcji od studia CyberConnect, stawiająca na mroczny i bardziej dojrzały klimat, niż wcześniejszy hit studia (Tail Concerto). Tytuł jest dość mocno liniowy, na pewno jednak pozwala graczowi na mocne wczucie się w rozgrywkę i zapewnia mu dobrze zbalansowany system walki. Wykorzystywanie w dość różnorodny sposób posiadanych bomb, pozwala graczowi na planowanie swoich poczynań, co jest niekiedy wymagane ze względu na „przebiegłe” działanie sztucznej inteligencji. Grę w momencie swojej premiery można było określić mianem szalonej i pod wieloma względami „świeżej” (niektóre elementy zabawy). Część tych zalet przetrwała do czasów współczesnych i nadal jest to tytuł potrafiący zapewnić dużą dawkę dobrej zabawy.
Gradius Gaiden. Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika shoot em’ upów. Tytuł wyreżyserowany przez Seki Teisaku w celu dotarcia z marką Gradius do nowych odbiorców i pokazania możliwości serii na nowym sprzęcie. Tytuł wyróżniał się od innych gier z serii naprawdę ciekawie zaprojektowanymi poziomami, kilkoma nowinkami w mechanice zabawy oraz możliwością wybory różnorodnych statków i broni. Pozycja zdobyła uznanie graczy w Japonii (gdzie gra została wydana), nie był to jednak poziom sprzedaży, którego oczekiwało Konami. Na pozostałych rynkach z racji braku oficjalnej dystrybucji, tytuł przeszedł bez większego echa. Ze względu na specyfikę rozgrywki tytuł prawie nic się nie zestarzał i nadal warto po niego sięgnąć, aby spróbować swoich sił w pokonywaniu nadlatujących przeciwników (tym bardziej że przy tego rodzaju produkcjach znajomość języka nie jest nadmiernie potrzebna).
Tunnel B1. Pierwszoosobowa strzelanka gdzie gracz zasiada za sterami solidnie uzbrojonego poduszkowca i sieje zniszczenie pośród wrogów w tajemniczym labiryncie pełnym niebezpiecznych pułapek. Jest to jedna z tych pozycji, gdzie na fabułę niespecjalnie zwraca się uwagę, zresztą do najznamienitszych ona nie należy. Gra stawiająca na mocno zręcznościowy model zabawy ma zupełnie inne zalety, które przetrwały do czasów obecnych i nadal potrafią zaciekawić graczy. Pokonywanie kolejnych przeciwników, wykonywanie pojawiających się prostych zadań, odblokowywanie nowych części tuneli, wszystko to zapewnia odbiorcy prostą, ale angażującą rozrywkę, przy której miło mijają kolejne minuty/godziny.
Hard Edge. Gra akcji wydana w Ameryce pod tytułem T.R.A.G.: Tactical Rescue Assault Group, to pozycja, która już chwilę po odpaleniu jasno pokazuje silne inspiracje serią Resident Evil. Chodzi tutaj głównie o samą mechanikę zabawy, pod względem scenariusza gry są od siebie kompletnie różne. Gracz jako członek elitarnej grupy infiltruje budynek Togusa, który został przejęty przez terrorystów. Zadanie jest proste uratowanie ważnego naukowca kryjącego się w budynku i przy okazji przerzedzenie sił wroga. Tytuł nie tylko powiela niektóre schematy z RE, ale również dodaje sporo od siebie. Przykładowo gracz może przełączać się dowolnie pomiędzy członkami zespołu (dwie drużyny), badając tym samym osobno dwa różne obszary i w pełni wykorzystując potencjał poszczególnych postaci.
Divers’ Dream. Gra inspirowana filmem Luca Bessona The Big Blue. Wcielamy się tutaj w rolę poszukiwacza „zatopionych skarbów”, który badając tajemnicze dno morskie, wydobywa z niego kolejne wartościowe przedmioty, za które zdobywa środki potrzebna do ulepszenia swojego sprzętu. Tytuł oferuje półotwarty świat pozwalający graczowi w miarę swobodnie badań podwodny świat, jest on głównie ograniczony zdolnościami posiadanego wyposażenia. Nie jest to tytuł wybitny i daleko mu do tego, jednak możliwość badania bezkresu oceanu jest dosyć wciągające i potrafi zapewnić graczowi pokaźną dawkę dobrej zabawy.
Thrasher Presents Skate and Destroy. Coś dla fanów cyfrowej deskorolki, którzy chcą odpocząć od konkurencyjnej serii Tony Hawk’s. Twórcy starali się tutaj „dość realnie” oddać mechanikę tego sportu, co wyklucza dokonywanie przekombinowanych karkołomnych ewolucji. Każdy trik musi być tutaj przemyślany, aby nie zakończył się on upadkiem, a tym samym utratą punktów potrzebnych do wspięcia na szczyt sportowej hierarchii (tryb kariery). Dla odbiorców przygotowano również szereg różnorodnych trybów/wyzwań, gdzie każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Thrill Kill. Kolejna bijatyka na konsolę Sony, która odróżniała się od bardziej znanej konkurencji możliwością potyczki na zamkniętej arenie czterech przeciwników jednocześnie i mocno przesadzoną brutalnością/treściami seksualnymi. Twórcy pojechali tutaj po przysłowiowej bandzie, oferując tak drastyczne treści, że gra została „zbanowana” na wielu rynkach. Dziś tytuł można traktować w roli „ciekawostki”, tym bardziej że mechanika zabawy jest tutaj co najwyżej poprawna.
Zachęcam do pisania w komentarzach swoich propozycji tytułów, bowiem Perełki PSX #2 pokazują zaledwie mały wycinek rynku, na którym można znaleźć setki ukrytych perełek.