Zamaskowany najemnik z mocno absurdalnym poczuciem humoru powraca do oferty wydawnictwa Egmont. W albumie Król Deadpool nie tylko stawia on czoła nowym wyzwaniom, ale również zasiada na tronie władcy potworów. Zarówno dla ludzi, jak i samych jego podwładnych oznacza to trudne do powstrzymania szaleństwo, które może zmienić oblicze świata.
Deadpool, znany ze swojego luźnego podejścia do życia dosyć szybko się nudzi. Nigdy nie potrafił on zbyt długo zajmować się tylko jedną rzeczą. Nic więc dziwnego, że bycie superbohaterem go zmęczyło i postanowił porzucić to zajęcie na rzecz objęcia władzy nad potworami ze Staten Island. Król Deadpool czuje, że właśnie ta rola była mu pisana. Jako nowy władca musi on jednak pokazać swoim podwładnym swoją siłę. Nie ma ku temu lepszej okazji niż stawienie czoła Kapitanowi Ameryce i pewnej łowczyni potworów Elsie Bloodstone. To jednak jest dopiero zalążek kłopotów, które na niego czekają. Na scenie pojawia się bowiem inny król, który wraz ze swoją armią smoczych symbiontów ma zamiar podbić i zniewolić Nowy Jork. W tym mieście jest jednak miejsce tylko dla jednego władcy, a to oznacza mocne starcie koronowanych głów.
Scenarzysta Kelly Thompson zaprasza nas tym albumem do odkrycia nowego oblicza najemnika. Zupełnie nowej dla niego roli, która jest o tyle ciekawa, że on sam zdaje sobie sprawę z tego, że pod pewnymi względami bliżej mu do „potworów” niż superbohaterów. Nie należy jednak oczekiwać od tytułu nadmiernej głębi. Historia jest bowiem dosyć prosta, momentami nawet przewidywalna z dużym naciskiem na wyrazistą mocną akcję.
Pod względem widowiskowości komiksowi nie można niczego zarzucić. Autorka sięga tu po sprawdzone rozwiązania znane z dziesiątek innych dzieł Marvela, które jednak nadal doskonale się sprawdzają. Do plusów tytułu należy również zaliczyć ciekawe projekty postaci. Obok samego Deadpoola wyróżnia się tu również kolorowa plejada podległych mu potworów (szkoda, że cały czas są one gdzieś na drugim planie historii) oraz ciekawa rola łowczyni, która zdecydowanie nie należy do słabszej płci.
Wartka akcja i nieźle nakreśleni bohaterowie mogą świadczyć o tym, że mamy tu do czynienia z naprawdę bardzo dobrym komiksem. Niestety, ale tak nie jest. Wina leży tu głównie po stronie warstwy humorystycznej. Scenarzystka kompletnie nie trafiła z poczuciem humoru w to, do czego przyzwyczaili się fani Deadpoola. Owszem stara się ona, aby jej żarty były absurdalne i momentami balansowały na granicy poprawności, ale cały czas czuć w nich pewną sztuczność, która psuje odbiór całości. Dodatkowo momentami niektóre treści są zbyt mocno przekombinowane, a ich szaleństwo nie jest tak zabawne, jak powinno.
Powodów do narzekania nie ma zaś jeśli chodzi o warstwę graficzną. Na szczególne uznanie zasługują tu prace Chrisa Bachalo i Gerardo Sandovala. Obaj artyści prezentują odmienne dla siebie style, jednocześnie doskonale oddając Deadpollową otoczkę. Rysunkom nie brakuje również dynamiki i żywej palety barw, co dodatkowo przyciąga wzrok czytelnika.
Król Deadpool to więc album w którym drzemie spory potencjał. Nie został on jednak należycie wykorzystany i ostatecznie otrzymujemy poprawnego średniaka, po którego powinni sięgnąć jedynie najwięksi fani bohatera.
- Scenarzysta: Kelly Thompson
- Ilustrator: Chris Bachalo, Gerardo Sandoval
- Tłumacz: Bartosz Czartoryski
- Wydawnictwo: Egmont
- Format: 167×255 mm
- Liczba stron: 252
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Data wydania: 28 luty 2024
Komiks do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont. Album można również znaleźć w ofercie Komiksiarnia Katowice.
PLUSY: | MINUSY: | |
Ciekawe projekty postaci. | Fabuła jest dość przewidywalna. | |
Bardzo ładna oprawa rysunkowa. | Słaby jak na Deadpoola humor. |
Król Deadpool.
Ocena:
Historia z dużym potencjałem, który nie został jednak należycie wykorzystany głównie przez dość przeciętny humor stanowiący zawsze wizytówkę Deadpoola.