Alternatywna rzeczywistość – recenzja komiksu Era Apocalypse’a: Świt #1

Era Apocalypse'a: Świt #1 - recenzja komiksu

Era Apocalypse’a: Świt #1 to początek jednego z największych i najciekawszych eventów Marvela w uniwersum X-Men. Tytuł, którym powinien zainteresować się każdy szanujący się fan mutantów. Tym bardziej cieszy fakt, że wydawnictwo Mucha Comics zdecydowało się na publikację zbiorczego wydania na naszym rynku.

Alternatywna historia

Profesor X (Charles Francis Xavier) to bezsprzecznie jedna z najważniejszych postaci w całym uniwersum X-Men. Gdyby nie on mutanci, których znamy i lubimy, nie mieliby okazji stać się podziwianymi bohaterami. Na pewno jednak nie jeden czytelnik komiksów Marvela, często zastanawiał się jak mógłby wyglądać ten świat bez „profesora”. Odpowiedź na to można znaleźć w serii Era Apocalypse’a, która pokazuje alternatywną historię, w której nic nie jest takie jak powinno.

Legion syn Profesora X, cierpiący na rozdwojenie jaźni i poważne problemy emocjonalne, to zarazem jeden z potężniejszych mutantów. Udaje się on w przeszłość, aby namieszać trochę w historii, jego czyny prowadzą do śmierci Charlesa Xaviera, zanim ten powoła do życia X-Menów. Następstwa tego wydarzenia są bardzo poważne i mocno przerażające. Świat, jaki znali czytelnicy uległ całkowitemu przeobrażeniu. Mutanci całkowicie zdominowali gatunek ludzki, a na czele władzy stanął Apocalypse. Mutant o nieograniczonej niemal boskiej mocy, któremu nic nie jest w stanie zagrozić. Rządzi on twardą ręką, będąc przekonanym o tym, że tylko najsilniejsi powinni przetrwać, dzięki czemu świat stanie się „lepszy”. W tym apokaliptycznym świecie promykiem nadziei dla uciśnionych jest grupka bohaterów na czele której stoi nikt inny jak sam Magneto. Eric Lensherr mający przebłyski świadomości z lepszej wersji świata, będzie starał się przywrócić dawny porządek. Zdaje sobie on jednak sprawę z tego, że wyzwanie jakie czeka zarówno niego, jak i innych bohaterów, będzie wymagać od nich naprawdę wielkiego poświęcenia.

Przykładowa plansza Era Apocalypse'a: Świt #1

Solidna dawka komiksowej rozrywki

Bez wątpienia mamy tutaj do czynienia z historią genialną pod wieloma względami, która stała się istotna nie tylko dla samego uniwersum mutantów, ale również dla całej marki Marvel. Event pod względem swojej epickości i ważności dla fanów, porównywany jest do „Tajnego imperium” i zdecydowanie nie są to porównania na wyrost. Pierwszy tom cyklu (całość ma składać się z czterech części) to mieszkanka widowiskowej akcji, świetnie nakreślonych bohaterów, problemów egzystencjalnych, podróży w czasie, paradoksów czasowych, niekoniecznie jasnego podziału na dobro i zło oraz całej masy treści, która skrywa swoje wielowarstwowe oblicze. Oczywiście znalazło się tutaj również miejsce dla pewnych irracjonalnych zachowań postaci, pewnej dawki kiczu czy momentami zbyt przesadnej „amerykańskości”. Są to jednak elementy tak typowe dla komiksu superbohaterskiego, że mało kto uznaje je za wady, tym bardziej że tutaj zanikają one pod grubszą warstwą znacznie lepszej treści.

Wydanie warte swojej ceny

Cały event Era Apocalypse’a swoją premierą miał w połowie lat 90-tych, następnie rozlewając się na pokaźną liczbę zeszytów całej wielkiej serii X-Men. Chęć poznania wszystkich wydarzeń w „pierwszym” wydaniu, byłoby więc mocno problematyczne. Na całe szczęście rodzimy dystrybutor, zebrał wszystkie odpowiednie zeszyty w taki sposób, aby czytelnik mógł poznawać całą historię w należytej formie i odpowiedniej kolejności. Rodzime wydanie jest więc pod względem treści, jak i formy, niemal doskonałe i na pewno może stać się ozdobą nie jednej domowej kolekcji komiksów.

Komiksowa kwintesencja lat 90-tych

Jeśli chodzi o oprawę graficzną albumu, to jest ona wizualną kwintesencją stylu komiksowego lat dziewięćdziesiątych. Zależnie od konkretnego artysty, rysunki mogą epatować prostotą lub większą dbałością o każdy detal, ich częścią wspólną jest pewna dawka realizmu i mocno kolorowa paleta barw, nadająca całości tak typowego dla tego okresu klimatu. Miłośnicy komiksów mający już trochę lat na karku powinni być zachwyceni taką szatą graficzną. Ktoś wychowany na bardziej współczesnych „standardach” niekoniecznie będzie jednak wstanie dostrzec piękno kolejnych plansz.

Przykładowa plansza 2 Era Apocalypse'a: Świt #1
Grafiki: muchacomics.com

Era Apocalypse’a: Świt #1 to doskonałe preludium to potężniej i wspaniałej historii, którą powinni poznać wszyscy miłośnicy X-Menów. Nic w tej kwestii nie trzeba więcej dodawać, bo album pod względem swojej jakości broni się sam.


Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

  • 9/10
    Fabuła - 9/10
  • 9/10
    Rysunki - 9/10
  • 9/10
    Wydanie - 9/10
9/10
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] Apocalypse’a to bez wątpienia jeden z najważniejszych komiksowych eventów połowy lat 90-tych, który mocno odcisnął swoje znamię na całej serii X-Men. Jest to więc […]

0
Would love your thoughts, please comment.x