Życie księżniczek bywa ciężkie, najpierw wszyscy ci usługują, późnej ktoś cię porywa i musisz czekać na księcia na białym koniu. Zamiast niego pojawia się jednak on – Wrzaskun. Osobnik parający się ratowaniem koronowanych niewiast, któremu bardzo daleko do wymarzonego amanta. Życie księżniczek bywa ciężkie…
Album Wrzaskun #1: Piękna i brzydal to coś więcej niż kolejna komiksowa bajka dla grzecznych dzieci, gdzie pojawiają się stereotypowe księżniczki, piękni królewicze i dzielni rycerze. Tytuł co prawda pojawił się w ramach wydawnictwa Krótkie Gatki, tym razem jest on jednak głównie kierowany do tych „starszych dzieciaków”, które czasem potrzebują odrobiny prostej i szalonej rozrywki. Czyli tego, co wypełnia komiks po brzegi i wylewa się dosłownie z każdej jego strony.
Zaprezentowany tutaj fantazyjny świat pełny jest magicznych bestii, zaklętych potworów, dziwacznych smoków, krwiożerczych zombiaków, uczuciowych wampirów, niebezpiecznych świń, leniwych książąt i oczywiście potrzebujących ratunku księżniczek. W takich realiach żyje tytułowy Wrzaskun, który obronną ręką wychodzi z każdego zagrożenia, siekając swoich oponentów na drobne kawałeczki (dosłownie). Niezwykłe zdolności bojowe oraz odwaga niestety nie idą w parze z urodą. Pomimo swojej waleczności nie jest on wymarzonym księciem na białym koniu. Jest to raczej szpetna bestia na nędznie wyglądającej chabecie, która w zamian za ratunek pragnie pocałunku.
Tebo w swoim dziele sięga więc po pewne sprawdzone bajkowo/baśniowe elementy, miesza je z szalonym humorem i dodatkowo doprawia latającymi na prawo i lewo częściami ciała. Mocne tempo fabuły miesza on tutaj z odrobiną tajemniczości, która głównie powiązana jest z wyglądem i przeszłością głównego bohatera. Wszystko to podane jest w odpowiednich proporcjach, tak aby zaintrygować i rozbawić czytelnika.
Żywiołowość historii przejawia się również w oprawie graficznej. Proste kolorowe rysunki emanują albo jakimiś emocjami, albo pokazują mocno przerysowaną przemoc. Wszystko to jest odpowiednio „ugładzone” i podane w takiej formie, aby przede wszystkim bawić. W kilku miejscach artysta pokusił się o dodanie kilku wizualnych smaczków, które powinny być zauważone przez kogoś dorosłego.
Wrzaskun #1 w swoim wnętrzu skrywa prawdziwy wulkan komiksowej energii, która powinna zadowolić „duże dzieci” i zrzucić z ich barków sporą porcję stresu. Zdecydowanie warto więc tę serię wciągnąć na swoje listy zakupowe.
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
OCENA:
Podsumowanie.
Dawka szalonej i mocno humorystycznej fantastyki, która powinna zapewnić należyty relaks każdemu „dużemu dziecku”.