Kolejny raz oferta Egmontu powiększa się o nowy album z przygodami niebieskich bohaterów. Tytuł głównie kierowany jest do młodszego czytelnika, ale równie dobrze będzie się przy nim bawił ktoś starszy.
Wnętrze albumu Smerfy i Krakukas skrywa przed czytelnikiem dwie historie. Pierwsza z nich (tytułowa) skupia się na pracy Papy Smerfa, który próbuje stworzyć magiczną miksturę pozwalającą na zwiększenie zbiorów smerfojagód. Jego eksperymenty niestety nie zawsze kończą się odniesieniem spektakularnego sukcesu. Tak właśnie jest w tym przypadku, kiedy to jego praca poważnie zagrozi całej wiosce. Nikt nie spodziewał się bowiem, że spokojna osada niebieskich skrzatów zostanie zaatakowana przez tajemnicze, straszliwe i ogromne ptaszysko. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak tylko zjednoczyć siły i spróbować odeprzeć zagrożenie. Jednocześnie odkrywając skąd wziął się ten potwór.
W przeciwieństwie do wielu innych scenariuszów Peyo, w przypadku tej opowieści autor postawił nacisk na odrobinę „grozy”. Nie ma tutaj zbyt wielu typowych humorystycznych wstawek, a historia ma być dla młodego czytelnika zaskakująca i trzymająca w napięciu do samego końca. Nie zabrakło jednak typowego dla serii przesłania, które dość dobitnie pokazuje, że trzeba liczyć się z różnymi konsekwencjami swoich poczynań.
Drugi krótszy rozdział zatytułowany Smerf inny niż wszystkie to również pewna dawka „akcji” i zaskakujących wydarzeń. Opowieść ukazuje losy pewnego Smerfa, któremu znudziło się życie w wiosce i postanawia on wyruszyć w podróż dookoła świata. Nie zdaje on sobie jednak sprawy z trudów takiej wyprawy i licznych niebezpieczeństw, jakie mogą na niego czekać w niezbyt przyjaznym świecie. Na całe szczęście zawsze można liczyć na prawdziwych przyjaciół, którzy nikogo nie zostawiają w potrzebie. Na zaledwie siedemnastu stronach udaje się Peyo zawrzeć całkiem zgrabną i dynamiczną opowieść z przesłaniem, na której łamach pojawiają się liczni znani bohaterowie. Kolejny raz autor zrezygnował tutaj z lekkiej warstwy humorystycznej, ale i tak całość jest lekka i łatwa odbiorze (dla każdego).
Podobnie jak w innych albumach rewelacyjnie prezentuje się tutaj kolorowa cartoonowa warstwa rysunkowa. Dotyczy to zarówno prac Peyo (Smerf inny niż wszystkie), jak i współpracującego z nim rysownika Gos (Smerfy i Krakukas). Jest czym radować oczy, a obaj twórcy świetnie radzą sobie z oddaniem dynamiki obu historii.
Nie pozostaje więc nic innego jak polecić album Smerfy i Krakukas każdemu miłośnikowi niebieskich milusińskich. Każdy kto pragnie zapewnienia sobie dawki prostej komiksowej rozrywki, powinien sięgnąć po ten tytuł.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
OCENA:
Podsumowanie.
Dwie Smerfne historie, które zapewnią czytelnikowi (głównie młodszemu) odrobinę akcji i dramaturgii.