Tytuł Wolverine: czerń, biel i krew dość jasno obrazuje czytelnikowi, jakiego rodzaju treści może się on spodziewać wewnątrz albumu. Jeśli więc ktoś lubi dawkę „mocnych” wrażeń i nie boi się solidnej porcji „czerwieni”, to zdecydowanie powinien sięgnąć po ten komiks.
Recenzowany album jest zbiorem 12 opowiadań różnych autorów, których punktem wspólnym jest czarno-biała oprawa graficzna i solidna dawka krwawej treści. Każda rozdziałów to niezależna historia, dziejąca się w różnym okresie chronologicznym opowieści o Loganie. Jest to więc dzieło raczej kierowane do obeznanego fana (na całe szczęście nie ma jednak konieczności znania całej historii X-Menów). Jeśli chodzi o jakość poszczególnych opowieści, to prezentują one dobrą i co najważniejszą równą formę. Nie należy jednak oczekiwać od nich czegoś „rewolucyjnego” i „porywającego”. Większość z nich opiera się na prostych i sprawdzonych schematach, mających zapewnić odbiorcy solidną dawkę „krwawej” rozrywki na ograniczonej liczbie stron. Można tutaj jednak znaleźć kilka naprawdę interesujących perełek ukazujących nieznane epizody z życia Logana. Świetnie sprawdza się tu również próba autorów pokazania różnorakich oblicz tego mutanta. Od samotnika pragnącego zemsty, przez wściekłą „maszynkę do zabijania”, kończąc na prawdziwym bohaterze gotowym do największych poświęceń.
Bez cienia najmniejszej wątpliwości, większość osób zainteresowanych tym komiksem, zdecyduje się jednak po niego sięgnąć nie ze względu na treść, ale oszałamiającą oprawę graficzną. Zaserwowana tutaj sztuka jest zachwycająca w każdym najdrobniejszym detalu. Tak jak zostało to już wspomniane, całość (niezależnie od artysty) opiera się na czerni i bieli z dużą dawką czerwieni. Każdy z twórców podchodzi do zadania bardzo indywidualnie, każdemu jednak udaje się stworzyć coś niesamowitego. Otrzymujemy tutaj komiksowy spektakl przemocy, wściekłości i krwi (wpadający momentami w gore), tylko dla dorosłego czytelnika. Na dodatek, jeśli ktoś jest osobą o słabych nerwach, to raczej powinien tego albumu unikać.
Album Wolverine: czerń, biel i krew jest więc świetnym uzupełnieniem każdej „mutanciej” komiksowej kolekcji. Jeśli tylko ktoś nie stroni od gargantuicznej dawki przemocy i pragnie zobaczyć Logana w akcji, to nie znajdzie niczego lepszego.
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
Krwawa jazda bez trzymanki.
Wolverine: czerń, biel i krew.
Solidna dawka „mocnej” treści, która powinna zachwycić każdego miłośnika mutantów, niestroniącego od wyrazistej komiksowej przemocy.