Wojowniczy ronin – recenzja komiksu Usagi Yojimbo Saga Księga 6

Usagi Yojimbo Saga Księga 6 - recenzja komiksu

Długie zimowe popołudnia i wieczory to doskonała okazja, aby oddać się przyjemności obcowania z kolejną częścią przygód króliczego samuraja. Usagi Yojimbo Saga Księga 6 podobnie jak poprzednie odsłony, to doskonała porcja rozrywki, dla każdego miłośnika japońskich klimatów.

Kłopoty i kobiety

Szósty album składa się z historii zatytułowanych „Most łez”, „Powrót czarnej duszy”, „Polowanie na lisa”. W pierwszej z nich dzielny Usagi zostaje wystawiony na naprawdę poważną próbę, która sprawdzi zarówno jego zdolności bojowe, jak i siłę charakteru. Uwikła się on bowiem w konflikt pomiędzy dwoma mocno zwaśnionymi ze sobą gangami. Skojarzenia z jednym z największych dzieł Kurosawy, będą tutaj jak najbardziej na miejscu. Kłopoty, jakie będą go czekać, pogłębią się jeszcze bardziej za sprawą uroczej oberżystki Mayumi, którą przyciągnie jego zwierzęcy magnetyzm. Konieczność obrony zarówno siebie, jak i niewiasty przed czyhającym na nich płatnym zabójcą wymusi podejmowanie drastycznych decyzji. Na scenie pojawi się tutaj również Inazuma, która jest swoistego rodzaju nemezis bohatera. Z tą postacią wiąże się chyba jedna z najlepiej pokazanych walk w deszczu, jaki do tej pory pojawiły się na łamach serii. Nie obejdzie się więc tutaj bez tytułowych „łez”, które zostają wylane tysiącami. Sakai w niebywale świetnym stylu łączy tutaj mocną wyrazistą akcję rodem z filmów o samurajach z dużą dawką emocjonalności, która wyczuwalna jest od pierwszej strony historii.

Rysunek 1

Demoniczny przeciwnik

„Powrót czarnej duszy” to z kolei historia, w której istotną główną rolę ogrywa wspomniany już nieśmiertelny przeciwnik dzielnego królika. Demon Jei zamieszkujący ciało wojowniczki Inazumy, zawsze pojawia się w najmniej odpowiednim momencie. Jego przybycie zawistuje jednak zawsze ogromne kłopoty i nieuchronną śmierć ludzi. Tym razem to on taje cię celem łowców nagród, którzy pragną zdobyć pokaźną sumę wyznaczoną za głowę wojowniczki. Do grona „śmiałków” dołączają Gen oraz Bezdomny Pies (Inukai). Demoniczny przeciwnik wydaje się nie być coraz słabszy, nie oznacza to jednak, że wyda on swoje ostatnie tchnienie bez walki. Kolejny już raz Sakami decyduje się odsunąć tytułowego Usagiego na dalszy plan, tym razem gwiazdą historii robiąc Jei. Czytelnik ma tutaj okazję poznać całą jego genezę, z której klaruje się obraz „demona” mającego swoją niezbyt przyjemną przeszłość.

Nowe problemy

Trzecia i zdecydowanie najdłuższa z zaserwowanych tutaj historii to powrót wielu dobrze znanych fanom serii bohaterów. Wspólna podróż Usagiego i Gena zawsze musi przynieść jakieś zaskoczenia i problemy. Na ich drodze pojawia się kolejna urocza bohatera o imieniu Sakura, która poszukuje zaginionego brata. Pomoc pięknej niewieście to obowiązek każdego wojownika, więc Usagi czym prędzej zabiera się za „poszukiwania”. „Przeciwnikiem” okaże się tutaj Bezdomny Pies, który również chce złapać małego złodziejaszka. To dopiero jednak początek prawdziwych problemów, jakie czekają na bohaterów. W późniejszej części rozdziału Usagi napotyka na swojej drodze szpiega szoguna oraz Chizu (renegata klanu Neko Ninja), oboje z nich będą oczekiwać pomocy ze strony króliczego ronina.

Samurajskie klimaty

Wszystkie historie umieszczane w ramach zbiorczych albumów przygód Usagiego, było, są i będą wspaniałymi samurajskimi opowieściami, czerpiącymi pełnymi garściami z filmów tego rodzaju oraz prawdziwej historii Japonii. Księga szósta nie jest pod tym względem odmienna i zapewnia odbiorcy solidną porcję „samurajskiej” rozrywki.

Rysunki

Niczego nowego nie można również napisać na temat oprawy graficznej komiksu. Sakai od samego początku łączy prosty, minimalistyczny styl z wielką biegłością pokazywania dynamiki akcji i buzujących emocji. Dzięki temu każde pokaźne tomiszcze „Sagi” pochłania się błyskawicznie z wielką radością wymalowaną na twarzy.

Przykładowa plansza

Nie pozostaje więc nic innego jak tylko kolejny raz stwierdzić, że Usagi Yojimbo Saga Księga 6, to pozycja doskonała, która bezsprzecznie powinna znaleźć się w posiadaniu każdego miłośnika „samurajskich klimatów”.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

  • 8/10
    Fabuła - 8/10
  • 8/10
    Rysunki - 8/10
  • 8/10
    Wydanie - 8/10
8/10

Krótko:

Króliczy ronin nadal w doskonałej formie, która zachwyca na każdym kroku.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x