Czy można połączyć świat płatnych zabójców z desperackimi poszukiwaniami miłości? Seria Marriagetoxin od Waneko udowadnia, że tak. W tym tytule czeka na was mieszanka dynamicznej akcji, nietypowego humoru i bohatera, który zamiast eliminować cele, musi… znaleźć żonę! Czy pierwsze cztery tomy tej mangi od Waneko to przepis na hit, czy raczej toksyczny związek z czytelnikiem? Sprawdźmy!
Żona potrzebna od zaraz.
Manga Marriagetoxin, autorstwa Joumyaku, to połączenie shōnenowej akcji, komedii i romansu, osadzone w świecie pełnym nietypowych zabójców. Opowieść śledzi losy Gero, zabójcy z klanu specjalizującego się w truciznach, który zmaga się z problemem małżeństwa. Jego rodzina oczekuje, że znajdzie sobie żonę i przedłuży ród, jednak nie jest to dla niego proste, bo nie ma doświadczenia w relacjach międzyludzkich. Jego los odmienia się, gdy spotyka Kinosakę – specjalistę od oszustw małżeńskich, który oferuje mu pomoc w znalezieniu odpowiedniej partnerki.
To, co zaczyna się jako osobliwa misja znalezienia miłości, szybko przeradza się w szereg niebezpiecznych sytuacji, walk oraz dynamicznych relacji między bohaterami. Manga balansuje między elementami akcji, komedii a lekką satyrą na temat zaaranżowanych małżeństw i oczekiwań społecznych.
Tom 1.
Pierwszy tom serii to nic innego jak typowy wstęp do całej opowieści. Manga wprowadza nas w wykreowany świat, przedstawiając głównego bohatera, Gero, jako zabójcę o stoickim spokoju i niezwykłych umiejętnościach. Jego codzienne życie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy dowiaduje się o planach klanu względem jego siostry. Decyzja o znalezieniu żony jest dla niego wyzwaniem, z którym musi się zmierzyć, mimo braku jakiegokolwiek doświadczenia w tej dziedzinie.
Pojawienie się na jego drodze Kinosaki wprowadza element komedii i chaosu. Jej przebiegłość i umiejętność manipulacji kontrastują z powagą Gero, tworząc dynamiczny duet. Ich pierwsze spotkanie, które miało zakończyć się śmiercią Kinosaki, przeradza się w nieoczekiwaną współpracę.
Jest to więc dobre wprowadzenie do serii. Mamy tu akcję, humor i intrygującą dynamikę między bohaterami. Scenarzysta sprawnie łączy tu również humor z widowiskowością i całkiem nieźle wprowadzonym nienachalnym wątkiem LGBTQ+.
Tom 2.
Drugi tom Marriagetoxin pogłębia relacje między Gero a Kinosaką, ukazując ich jako coraz bardziej zgraną parę (choć w specyficznym sensie). Gero, pod okiem swojego mentora, uczy się podstaw uwodzenia i radzenia sobie z kobiecymi emocjami.
Na kartach mangi pojawiają się również nowe postacie, które komplikują sytuację głównego bohatera. Ponadto jego przeciwnicy stają się coraz bardziej wymagający, a walka o znalezienie miłości przeradza się w niemal szaloną rozgrywkę pełną zasadzek i zwrotów akcji.
Tym, co wyróżnia ten tom, jest rozwój psychologiczny Gero. Choć początkowo był jedynie narzędziem swojego klanu, stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie chce żyć wyłącznie według ich zasad. To podbudowuje emocjonalne tło historii, czyniąc ją bardziej angażującą.
Na plus mangi należy również zaliczyć oprawę graficzną. Kreska nadal bowiem zachwyca, zwłaszcza w scenach akcji, które nabierają jeszcze większej dynamiki.
Tom 3.
Pomimo pewnej powtarzalności treści, tytuł potrafi zaangażować czytelnika i zapewnić mu chwilę intensywnej dobrej rozrywki. Świadczy o tym zawartość trzeciej odsłony, gdzie na czytelnika czekają jeszcze większe komplikacje oraz jeszcze więcej akcji i humoru.
Większego znaczenia zaczynają nabierać tu wątki romantyczne, choć wciąż są podane w humorystycznym stylu. Do historii dołączają nowe bohaterki, które stają się potencjalnymi kandydatkami do małżeństwa, co prowadzi do zabawnych, ale i pełnych napięcia sytuacji.
Tomik wyróżnia się również intensywnie zarysowaną dramaturgią. Konflikty rodzinne Gero nabierają bowiem intensywności, a on sam znacząco zmienia profil swojego zawodu. Nie brakuje tu więc fenomenalnie narysowanych walk, które podsycają napięcie czytelnika.
Fabuła skłania się tu również ku poważniejszym tematom, takim jak wolność wyboru i wpływ rodziny na jednostkę. Mimo to humor wciąż stanowi istotny element, sprawiając, że historia nie traci swojego unikalnego charakteru.
Tom 4.
Czwartą odsłonę serii Marriagetoxin zasadniczo można byłoby opisać słowami: jeszcze więcej tej samej sprawdzonej treści. Nie znajdziemy tutaj bowiem niczego odkrywczego w scenariuszu, ale i tak lektura mangi sprawia dużo radości.
Tym razem obserwujemy, jak Gero ratuje pewną specjalistkę od chomików, która może zostać wybranką jego serca. Zanim jednak ewentualne uczucia będą miały szansę dojść do głosu, trzeba sobie poradzić z szeregiem różnych niebezpieczeństw na czele z Łowcą Płatnych Zabójców.
Jest tu naprawdę dużo widowiskowej akcji, która wypełnia większość stron tomu. Dopiero dodatkiem do tego są wątki romantyczne, chociaż te z każdym kolejnym rozdziałem zaczynają coraz mocniej ewoluować i stawać się bardzo ważną (jednak nie pierwszoplanową) częścią tytułu.
Podsumowanie.
Marriagetoxin to więc seria, która z jednej strony nie jest niczym odkrywczym, z drugiej zaś potrafi ona zapewnić masę radości z lektury. Sprawne połączenie akcji, humoru i wątków romantycznych na tyle mocno angażuje bowiem czytelnika, że ten z ciekawością chce sięgać po kolejny odsłony cyklu.
![]() |
PLUSY: | MINUSY: |
|
|
|
|
|
|
|
|
Marriagetoxin tom 1-4.
Ocena:
Mariaggetoxin to interesująca mieszanka akcji, humoru i wątków romantycznych. Choć nie jest to manga bez wad, to jej koncepcja i dobrze napisani bohaterowie sprawiają, że warto po nią sięgnąć. Seria ma potencjał, by stać się jeszcze lepsza w kolejnych tomach, a obecnie oferuje solidną rozrywkę dla fanów dynamicznych historii.
Mangę do recenzji dostarczyło wydawnictwo Waneko.
Tytuł można również znaleźć na Komiksiarnia Katowice oraz Ceneo.