Co może stanąć na drodze miłości? Zazdrość? Byli chłopacy? Mniejsze lub większe kłamstwa? Z pewnością każdy z tych elementów po trochu. Jednak gdy mamy do czynienia z komiksem Scott Pilgrim, wszystkie zwyczajne odpowiedzi możemy wyrzucić do kosza. Seria ta powraca z kolejnymi rozdziałami niedającej się przewidzieć historii uczucia dwójki młodych osób w niezwykle oryginalnym świecie stworzonym przez Bryana Lee O’Malleya.
Podkreślę to jeszcze raz. Tutaj nic nie jest zupełnie normalne. Pokonujesz byłego swojej dziewczyny, a pozostają po nim żetony rodem z gry komputerowej. Ukochaną poznajesz w dziwnym śnie, a sam nie jesteś w stanie zerwać z licealistką, z którą spotykasz się pomimo gniewnego spojrzenia przyjaciół. Tak pokrótce wygląda świat ukazany w albumie Scott Pilgrim tom 2.
Pierwszy tom komiksu pozostawił nas z wieloma pytaniami. Odpowiedzi na niektóre z nich otrzymujemy już w najnowszej porcji rozdziałów, zaczynając od wglądu w przeszłość głównego bohatera. Czy zawsze był takim luzakiem, który zdaje się niczym nie przejmować? I skąd ta łatwość w przyciąganiu uwagi przedstawicielek płci przeciwnej? Autor kolejny raz zaskakuje nas swoimi pomysłami, a na początek największą niespodzianką okazał się być dla mnie fakt, że Scott był w liceum niezłym twardzielem.
Co więcej, czeka czytelnika w Scott Pilgrim tom 2? Wywołujące poczucie żenady rozmówki z rodzicami. Przeszłość pełna flirtu i buzujących hormonów. Przede wszystkim jednak dużo prawdy, co najbardziej mnie ucieszyło. Zastanawiałem się jak długo autor będzie ciągnął niektóre kłamstewka. Na ich czele znalazła się relacja bohatera z Knives, która w końcu dowiaduje się o związku chłopaka z Ramoną. Co jednak najlepsze, reaguje w równie absurdalny co zrozumiały sposób. Wpada bowiem w złość, a ze złą nastolatką nikt nie chciałby zadzierać.
Jeśli chodzi o niespodzianki, to taką niewątpliwie jest dość krótki, choć intensywny występ kolejnego z byłych Ramony. Tym razem mamy do czynienia ze wschodzącą gwiazdą kina i skaterem w jednym. Jest nim przystojny, dobrze zbudowany i wygadany Lucas Lee. Zaskakujące jest jego starcie ze Scottem, a precyzując to jego finał, którego nikt nie byłby w stanie przewidzieć.
Mam ponadto wrażenie, że Scott Pilgrim w drugim tomie robi się nieco poważniejszy. Naprawdę to doceniam. Oczywiście, bardzo podoba mi się poczucie humoru autora i komediowa warstwa komiksu. Muszę jednak przyznać, że pewna dawka dramatyzmu i realizmu sprawia, że jeszcze bardziej chcę dowiedzieć się, co wydarzy się w kolejnych rozdziałach. Nawet tak prosta kwestia, jak Ramona zwracająca uwagę Scottowi na jego pewne nieprzystosowanie do życia, czyli brak mebli, czy jakichkolwiek innych rzeczy na dobrą sprawę, dodaje coś ekstra do historii. Ten klimat pozwala czytelnikowi lepiej wejść w buty poszczególnych bohaterów. Może nawet skusić niektórych do głębszej refleksji na temat własnego związku czy relacji damsko-męskich.
Seria to nadal kawał świetnego komiksu, ale Scott Pilgrim tom 2 jakoś mniej mnie zachwycił. Być może wynika to z nieco wolniejszego tempa akcji i w ogóle mniejszej ilości akcji. Z pewnością jest to po prostu nieco inny fragment fabuły całości. To spojrzenie na kwestie związków z poważniejszego punktu widzenia. Z jednej strony ta uniwersalność autora cieszy, ale z drugiej pozostawia pewien niewielki niedosyt.
- Scenarzysta: Bryan Lee O’Malley
- Ilustrator: Bryan Lee O’Malley
- Wydawnictwo: Nagle Comics
- Format: 127×189 mm
- Liczba stron: 200
- Oprawa: miękka
- Druk: czarno-biały
- Data wydania: 21 luty 2024
Komiks do recenzji dostarczyło wydawnictwo Nagle Comics. Album można znaleźć w sklepie wydawnictwa oraz na Komiksiarnia Katowice.
Scott Pilgrim tom 2.
Ocena:
Kolejna solidna odsłona serii, która tym razem uderza w trochę poważniejsze tony.
ZALETY: | WADY: | |
Ciekawa przeszłość bohatera. | Akcja zwalnia tempo. | |
Dawka poważniejszej treści. | Nieco rozczarowujący wątek Lucasa Lee. | |
Przemiana Knives. |