Wojna makowa to pierwsza część trylogii, która jednocześnie jest debiutem literackim autorki Rebecci F. Kuang. Biorąc pod uwagę rozmiar opisywanego tomu, można być pewnym, że jej głowa pełna była różnorodnych debiutanckich pomysłów. Pozostaje tylko pytanie, czy umiała ona je odpowiednio przelać na papier i zainteresować nimi odbiorcę?
Główną bohaterką dzieła jest młodziutka Rin, która jako sierota wojenna i osoba niemająca żadnej bliższej rodziny nie miała przed sobą zbyt wielu dobrych perspektyw na przyszłość. Trafiła ona pod opiekę starszego małżeństwa zajmującego się handlem opium i od razu musiała zarobić na swoje utrzymanie. Większość swojego czasu spędzała w sklepie opiekunów, dbając o ich interesy. Kiedy tylko nadarzyła się odpowiednia okazja, aby nawiązać dobre „relacje” z osobami mającymi władzę w okolicy, zostaje ona „wyswatana”. Zamążpójście za dużo starszego mężczyznę nie jest szczytem jej marzeń. Jedyna jej nadzieja na zmianę to wzięcie udziału w specjalnym egzaminie pozwalającym na dalszą edukację. Wielkie poświęcenie i równie wielkie samozaparcie powoduje, że trafia ona do elitarnej Sinegardzkiej Akademii Wojskowej. Wielkie miasto, nowe możliwości i uwolnienie się od zobowiązań przeszłości to jednak dopiero początek prawdziwej wyboistej drogi w jej życiu.
Pierwszy tom trylogii został podzielony na trzy różne części. W pierwszej z nich mamy okazję obserwować wielkie starania głównej bohaterki, aby zmienić swój los, wiąże się to jednak ze sporą dawką cierpienia i wytrwałości, jeśli chce się przetrwać w murach akademii. Druga część poświęcona jest wojnie, na której zarówno Rin, jak i jej towarzysze będą musieli wykorzystać całą zdobytą wiedzę, aby przetrwać i odnieść ostateczne zwycięstwo. W trzecim epizodzie autorka pokazuje skutki zbrojnego konfliktu, który prowadzi nie tylko do wszechobecnej śmierci, ale również wielkiego zniszczenia, które dotyka wszystkich i jest kolejnym przykrym następstwem politycznych decyzji.
Autorka w prawie 700 stronnicowym debiucie kreuje naprawdę świetnie przemyślany świat, który łączy wiele różnych gatunków. Nie można więc jednoznacznie stwierdzić, do jakiego grona przypisać ten tytuł. Mamy tutaj bowiem elementy dramatu, powieści historycznej, literatury wojennej, fantastyki (z magią), baśni czy powieści przygodowej. Wszystko to zostaje uformowane w jedną spójną całość, która bardzo mocno nawiązuje do dalekowschodnich azjatyckich klimatów. To właśnie pasjonaci tego regionu świata (Japonia, Korea, Chiny) powinni być książką najbardziej zachwyceni.
Fabuła jest bardzo wciągająca, wielokrotnie potrafi również mile zaskoczyć odbiorcę zwrotami akcji. Autorka miesza tutaj realność (chociażby nie tak oczywiste nawiązania do wojen opiumowych) z elementami wierzeń ludów azjatyckich. Wspomniana porcja fantastyki nie jest tutaj jednak mocno przesadzona, nadaje jednak całości sznytu tajemniczości i mistyczności, dzięki czemu kolejne strony pochłania się z wielką przyjemnością. W kolejnych rozdziałach nie brakuje tutaj również „mocniejszej” treści (szczególnie tych opisujących wojnę), gdzie autorka nie boi się obrazować okrucieństwa w sposób bardzo mocno wizualny. Momentami jest na tyle krwawo, że bardziej wrażliwi czytelnicy mogą mieć problemy z czytaniem niektórych fragmentów.
Obok samej treści wielką wartością dodaną publikacji są również jej bohaterowie. Pierwsze skrzypce gra tutaj oczywiście wspomniana już Rin, która zalicza się do grona literackich postaci, które momentami przekonują do siebie odbiorcę. Nie można jej nie kibicować, jeszcze bardziej przeżywając w ten sposób jej życiowe przygody. Swoją wielką wyrazistością epatują również inne mniej lub bardziej poboczne postacie, które mają tutaj swoje ważne role do odegrania. Taki sposób prezentacji historii sprawia, że świat literacki wydaje się tętnić życiem i każdy przeczytany fragment tekstu jest istotny dla całej fabuły.
Bardzo miłym dodatkiem do całości treści są tutaj również świetnie przygotowane ilustracje autorstwa Przemysława Truścińskiego. Rysownik połączyć dynamiczną kreskę z pewną dozą prostoty i nawiązaniami do typowo Chińskiego stylu.
Wojna makowa to kawał solidnej lektury, który porywa czytelnika od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Jeśli tylko ktoś lubi „azjatyckie” klimaty, nie przeszkadza mu pewna dawka fantazyjnych treści i szuka czegoś naprawdę dobrze napisanego z masą ciekawych postaci, to ten tytuł jest czymś, co powinno go mocno zainteresować.
Dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
-
9/10
-
9/10
-
8/10
-
8/10
Krótko:
Ciekawa i mocno angażująca mieszanka realizmu i fantastyki w azjatyckich klimatach.