Polska książka dobrą fantastyką stoi! Do grona udanych i wartych uwagi dzieł zalicza się między innymi trylogia „Materia Prima” autorstwa Adama Przechrzty. Jeśli ktoś miał okazję obcować z tą serią i przypadła mu ona do gustu, to tym bardziej powinien zwrócić uwagę na powieść Sługa Krwi rozpoczynającą nową cykl „Materia Secunda”.
Powieść przenosi nas w realia świata (początek XX wieku), który powoli podnosi się z ran odniesionych podczas wojny z Przeklętymi. Wróg nie został jednak do końca pokonany i nie można go lekceważyć. Ludzie zmęczeni długą wojną szybko jednak zapominają o niebezpieczeństwie co prędzej czy później może być bardzo groźne. Przekonuje się o tym Olaf Rudnicki, któremu niezbyt długo przyszło cieszyć się z bliskości żony i dzieci. W wyniku pewnych nieprzewidzianych wydarzeń znajdzie się on w sytuacji bez wyjścia, gdzie w celu ratowania rodziny będzie musiał poświęcić samego siebie. Nie oznacza to jednak ostatecznej „śmierci”. Alchemik trafia bowiem do nowego świata, gdzie zostaje tytułowym „sługą krwi”, którego zadaniem jest służenie swojemu panu. Odpracowanie pewnego „długu” oznacza wplątanie się w kolejną niebezpieczną wojnę. Szybko będzie musiał on nauczyć się zasad panujących w nowym świecie i zdobyć nowe umiejętności, o ile będzie chciał na tyle długo przeżyć, aby móc wrócić do swojej rodziny.
Początek nowego cyklu to coś więcej niż tylko zwykła kontynuacja przygód znanego bohatera. Adam Przechrzta sięga bowiem tutaj po pewne sprawdzone przez siebie schematy (z Materia Prima) implementujące je w nowym ciekawym świecie. Fani jego twórczości z jednej strony otrzymają więc to, co dobrze znają, podane jednak w całkowicie nowej otoczce, w której nie zabrakło kilku innowacji, masy tajemnic i wielu zaskakujących zwrotów akcji.
Dość mocno zmienia się tutaj klimat w stosunku do tego, z czym mieliśmy do czynienia w poprzedniej serii. Nowe realia dobrze obrazuje grafika na okładce, która dość jasno sugeruje „orientalne” tereny akcji. Świat, w którym przyjdzie teraz funkcjonować głównemu bohaterowi, dość mocno przypomina bowiem dawne Cesarstwo Chińskie. Takie realia dla alchemika ze starego kontynentu będą bardzo egzotyczne i mocno intrygujące. Będzie on musiał więc przywyknąć do nowych zasad, poznać reguły panujące w tym świecie oraz szybko nauczyć się tego, że zawsze należy być tutaj czujnym. Autor nie decyduje się tutaj jedynie na mocno rozbudowane opisy nowego miejsca akcji. Zadbał on również o odpowiednią dawkę widowiskowości i napięcia, które będą towarzyszyć czytelnikowi do samego końca książki.
Całkiem dobrze prezentują się również bohaterowie. Na karty powieści powraca nie tylko Olaf Rudnicki, ale również pewne inne znane persony. Są one jednak tylko dodatkiem do całego grona nowych równie ciekawych i dobrze nakreślonych bohaterów. Niektóre z nowych postaci mogą być jednak czasem lekko irytujące w swoim zachowaniu, ale to już kwestia indywidualnego gustu.
Na plus należy zaliczyć również fakt, że książka jest napisana w taki sposób, że mogą po nią sięgnąć nawet osoby nieznające wcześniejszego cyklu. Oczywiście pewne nawiązania do historii, odniesienia do niektórych wątków czy relacje zachodzące pomiędzy pewnymi postaciami, będą dla nich nie do końca zrozumiałe, jednak cały nowy główny wątek powinien zostać przez nich dobrze przyjęty.
Sługa krwi jest więc tytułem, po który powinien sięgnąć każdy miłośnik dobrej literatury fantasy, który chciałby się oddać przyjemnej i wciągającej lekturze. Należy być jednak gotowym na jeden malutki minus powieści – którym jest cliffhangerowe zakończenie i przemożna chęć szybkiego sięgnięcia po kolejny tom.
Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
Nowy świat, nowe niebezpieczeństwa, stary bohater.
Sługa krwi.
Początek nowego wciągającego cyklu fantasy autorstwa Adama Przechrzty, który powinien przykuć uwagę miłośników tego typu literatury. Książka oferuje ciekawy orientalny klimat z masą widowiskowej akcji.