W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać całe mnóstwo komiksów zagranicznych autorów. Nie oznacza to jednak, że nie doceniam i nie interesuję się twórcami z naszego podwórka. Wręcz przeciwnie, jestem otwarty na poznanie pracy każdego utalentowanego i ambitnego rodzimego artysty. Tak się akurat składa, że w moje ręce trafiła takowa komiksowa propozycja autorstwa Mateusza Michnowicza. Jest nią komiks WOLFHUNT: Zguba.
Komiks ma interesujący punkt wyjścia. Do tego w klimatach fantasy, czyli w sam raz dla mnie. Jego akcja toczy się w stolicy Podkarpacia, Rzeszowie. Czytałem niejeden tytuł (także książki), który przenosił czytelnika w różne regiony naszego kraju, ale w województwie podkarpackim jeszcze nie byłem. Kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda? Na wstępie mogę wam jedynie zdradzić, że była to podróż naprawdę udana.
Główną bohaterką WOLFHUNT: Zguba jest Leokadia Szykut. Cudowne, rzadko spotykane imię, które oznacza „troszczącą się o lud”. Jak zresztą przekonujemy się po przeczytaniu pierwszych stron komiksu, coś w tych słowach jest. To znaczy, dziewczyna jest co prawda ścigana przez wierzycieli, pracuje w barze i ledwo daje radę opłacać rachunki, ale to co robi poza tym zawodem ma znaczenie. Dziewczyna posiada bowiem niezwykłe umiejętności, które czasami za niezbyt wielkie wynagrodzenia, a nawet bezinteresownie wykorzystuje.
No dobrze. Zastanawiacie się na pewno jakie są to zdolności, o których wyżej napomknąłem. Otóż Leokadia jest wilkołaczycą! Tytułowy WOLFHUNT to inicjatywa zrzeszająca osoby takie jak główna bohaterka, by wykorzystać je w celu zwalczania przestępczości. Wraz z rozwojem fabuły dowiadujemy się zresztą więcej szczegółów na ten temat jak chociażby fakt, że wielkiej kasy z tego nie ma. Dziewczyna do jakiegoś stopnia kontroluje swoje moce, korzystając z nadludzkiego węchu przy tropieniu, np. zaginionych. Takie zadanie czeka ją tym razem, gdy pewna nieznajoma zwraca się z prośbą o odnalezienie jej brata.
Zaczyna się to wszystko dosyć niepozornie, może trochę schematycznie. Dostajemy zagadkę do rozwikłania i bohaterka od razu się za nią bierze. Początkowo, podobnie zresztą jak Leokadia oraz wspierający ją początkujący wilkołak Błażej, nie zdajemy sobie sprawy, że mamy tu do czynienia z grubszą intrygą. Autor komiksu zręcznie prowadzi historię, która szybko wciąga, ma wiele warstw i zwrotów akcji oraz angażuje nasze szare komórki. Warto uważnie czytać, gdyż różne detale umieszczone tu i ówdzie przez pana Michnowicza później okazują się mieć istotne znaczenie dla przebiegu tej fabuły.
Fantastyka bardzo fajnie uzupełnia się tutaj z detektywistycznym śledztwem. Historia została według mnie bardzo dobrze napisana. Akcja nam się nie dłuży, nie ma żadnych zbędnych fragmentów. Nie brakuje też poczucia humoru choćby w postaci przekomarzanek między Leokadią a Błażejem, czy zabawnych komentarzy na temat bycia wilkołakiem. WOLFHUNT: Zguba to naprawdę umiejętnie skonstruowany komiks, także pod względem wizualnym.
Nie każdego może zachwycić styl, w jakim został narysowany komiks. Dominuje tu raczej prostota. Jeśli chodzi o rozkład paneli, koncentrację na bliskich czy dalekich planach, to autor spisał się świetnie. Jeśli szukacie jednak dopracowanych detali, zachwycających i dynamicznych scen walki, czarujących ilustracji, to musicie poszukać ich w innym tytule. Tutaj najważniejsza jest fabuła i choć wizualnie dostrzegamy różne mankamenty, to całość doskonale prezentuje nam wymyśloną przez Michnowicza historię. Jest ona jak warta przeczytania i zostaje z nami na dłużej niż jeden dzień.
- Scenarzysta: Mateusz Michnowicz
- Ilustrator: Mateusz Michnowicz
- Wydawnictwo: ITeKa
- Format: 176×250 mm
- Liczba stron: 56
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
Komiks do kupienia w księgarni Gildia lub na Allegro bezpośrednio u autora.
WOLFHUNT - Zguba.
Ocena:
Rzeszowska historia z detektywistycznym zacięciem i wilkołakami w rolach głównych to kawał solidnej rozrywki oraz ambitny i wciągający projekt polskiego autora.