Wielka walka dobra i zła – recenzja komiksu Świetlista Brygada

Świetlista Brygada - recenzja

Dzielni amerykańscy chłopcy, zastępy bezlitosnych nazistów oraz walka „dobra i zła”, która zadecyduje o przyszłości świata. To właśnie tego rodzaju treść można znaleźć w albumie Świetlista Brygada, wydanym na naszym rynku przez Mucha Comics.

Akcja komiksu przenosi nas do roku 1944 w belgijskie lasy. To właśnie tam na zapomnianym przez ludzi i Boga cmentarzu z okresu I Wojny Światowej stacjonuje grupa amerykańskich żołnierzy. Jednostka, której zadaniem jest opóźnienie ataku nieprzyjaciela. Jednym z nich jest szeregowy Chris Stavros. Wojak, którego umysł zaprząta myśl o rodzinie. Dopiero co dowiedział się  o śmiertelnym wypadku swojej żony i ciężkim stanie syna. Nic więc dziwnego, że chce on jak najszybciej wrócić do kraju i zająć się swoim dzieckiem. Zanim jednak to nastąpi, trzeba odeprzeć przeciwnika, który na pewno nie da się łatwo pokonać.

Świetlista Brygada - rysunek 1
Przykładowe plansze: Mucha Comics

Peter J. Tomasi (scenarzysta) początek swojego dzieła kreśli jako „konwencjonalną” historię wojenną. Ukazuje on wycinek frontu, na którym grupa żołnierzy boryka się z wieloma osobistymi problemami. Tęsknota za domem, smutek, strach, złość, odwaga – wszystko to miesza się tutaj w jedną fabularną całość. W momencie, kiedy dochodzi do pierwszego starcia z przeciwnikiem, przed czytelnikiem zaczyna być kreślony zupełnie nowy obraz historii. Zostaje ona coraz bardziej wypełniona okultyzmem i mocno fantastycznymi treściami. Tytułowa Brygada znajdzie się bowiem w samym centrum niezwykłych wydarzeń, których preludium są spadające na Ziemię anioły. Okazuje się, że rozpoczęła się wielka bitwa „dobra i zła”, w której muszą wziąć udział amerykańscy chłopcy. Tylko oni mogą przeciwstawić się nieumarłym nazistom, którzy chcą sprowadzić na świat apokalipsę.

Ogólny koncept fabuły jest więc na swój sposób specyficzny. Potrafi on jednak zaintrygować i co najważniejsze zapewnić odbiorcy solidną dawkę widowiskowej akcji. Autor sprawnie łączy nadprzyrodzone elementy z typowo wojennymi wstawkami, gzie sporą rolę odgrywają ludzkie dramaty. W centralnej części scenariusza osadzono wątek „wiary”. Nadaje to historii nie tylko potrzebnej głębi, ale również skłania czytelnika do pewnych rozważań. Całość dzięki temu czyta się z niekłamaną przyjemnością.

Pewnym zarzutem w stronę fabuły, są jednak „braki” w wyrazistości przedstawionych tutaj postaci. Poza wspomnianym Stavrosem pozostałym bohaterom brakuje charyzmy i należytego zróżnicowania. W wielu scenach stają się oni wręcz statystami biorącymi udział w widowiskowej akcji. Trochę szkoda, bo w pierwszej części komiksu twórca pokazał drzemiący w nich potencjał.

Bardzo mocną stroną albumu są za to świetne rysunki Petera Snejbjerga. Artysta postawił tu na precyzyjny styl, który doskonale potrafi podkreślić zarówno wojenne, jak i fantastyczne walory historii. Plansze są pełne szczegółów i zawsze coś się na nich dzieje (nie tylko na pierwszym planie). Kiedy fabuła tego wymaga, potrafią one również zaserwować dość sugestywną przemoc (ukazującą brutalność wojny). Zachwycają również projekty postaci, które emanują masą ludzkich emocji (szczególnie w mocnym i szalonym finale).

Świetlista Brygada jest więc tytułem, któremu do doskonałości trochę brakuje. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z naprawdę przyjemną pozycją, która zapewnia solidną dawkę mocnej rozrywki. Fani fantazyjnych komiksów akcji powinni być tym albumem zachwyceni.

Świetlista Brygada - rysunek 2


Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

OCENA:
7.5/10

Podsumowanie.

Widowiskowa dawka akcji, która miesza wojenne opowieści z masą fantazyjnej treści. Całość czyta się z wielką przyjemnością i poszerzającym się uśmiechem zadowolenia na twarzy.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x