Zombie, krew i naziści – recenzja komiksu Sierżant Rock i armia trupów.

Sierżant Rock i armia trupów - recenzja komiksu.

Zwykły wojenny komiks? Zdecydowanie nie. Sierżant Rock i armia trupów to historia, która miesza realizm wojny z mrocznym światem nieumarłych. Coś, czego się nie spodziewasz, ale na pewno chcesz poznać. Czy naprawdę warto po niego sięgnąć? Sprawdź, co o tym myślimy w naszej recenzji.

II wojna światowa w wydaniu horroru.

Sierżant Rock i armia trupów to szalony mariaż wojennej fikcji z intensywnym horrorem klasy B. Akcja toczy się pod koniec II wojny światowej, kiedy to niemiecka armia zostaje przyparta do muru przez aliantów. W desperackiej próbie zmiany biegu historii Adolf Hitler wraz ze swoimi nikczemnymi naukowcami sięga po ostatnią deskę ratunku – projekt Regeneracja. Sekretna broń nazistów? Nieumarli żołnierze, podniesieni z grobów przy pomocy tajemniczego serum, silniejsi i bardziej odporni niż za życia. Przeciw nim staje sierżant Frank Rock i jego elitarna Easy Company. Ich celem jest zinfiltrowanie bazy wroga i zniszczenie źródła tej nieludzkiej technologii, zanim apokalipsa na dobre ogarnie świat.

Pulpowa atmosfera i czarny humor.

Scenariusz autorstwa Bruce’a Campbella wyraźnie czerpie z klasyki kina klasy B. Już w pierwszych kadrach dostajemy groteskową, ale klimatyczną scenę z Hitlerem, która natychmiast ustawia ton całej opowieści. Campbell nie sili się na realizm, lecz świadomie eksploruje absurdy wojny przez pryzmat horroru, doprawiając wszystko sporą dawką czarnego humoru. Nie brakuje tu również klasycznych dla gatunku momentów pełnych ekspozycji i patetycznych przemówień, które nadają historii wyjątkowego uroku.

Nie jest to więc typowa historia o superbohaterach, lecz mroczna i brutalna opowieść o przetrwaniu w obliczu niewyobrażalnego zagrożenia. Autor nie boi się sięgać po makabryczne sceny i krwawe starcia, co w połączeniu z militarną otoczką tworzy niezwykle intensywne doświadczenie komiksowe.

Tempo i klimat.

Tempo komiksu nie porywa od razu, ale dzięki konsekwentnie budowanemu napięciu i kilku sugestywnym cliffhangerom czytelnik z ciekawością pochłania kolejne strony. Nie sposób odmówić Campbellowi umiejętności prowadzenia narracji w sposób, który budzi ciekawość i zostawia apetyt na więcej.

Zdecydowanie najmocniejszych elementem tego tytułu jest jego nastrój. To nie tylko wojenny horror, ale świadoma zabawa konwencją, w której naziści zasilają swoje szeregi zombie-żołnierzami, a dzielni alianci muszą zmierzyć się z czymś więcej niż tylko fanatyzmem przeciwnika. To właśnie dzięki tej wyjątkowej atmosferze i pulpowej energii historia wyróżnia się na tle innych tytułów z nurtu alternatywnej historii.

Bohaterowie w tle nieumarłych.

Pewne zastrzeżenia można mieć tu jednak do samych bohaterów. Choć tytuł wskazuje na głównego bohatera, Sierżanta Rocka, w rzeczywistości ten wydaje się zaskakująco przyćmiony przez otaczające go wydarzenia. Członkowie Easy Company, choć obecni niemal przez cały zeszyt, są słabo zarysowani – brakuje im indywidualności, co sprawia, że często zlewają się w jedną, jednolitą masę wojaków. Zamiast klasycznego „zespołowego ducha”, dostajemy raczej statystów gotowych na zombie akcję. Wprawdzie można to odczytać jako hołd dla kina lat 50., gdzie bohaterowie często byli archetypiczni, jednak przy większej dawce zaangażowania emocjonalnego całość mogłaby tylko zyskać.

Oprawa graficzna.

Za szatę graficzną odpowiada uznany Eduardo Risso, którego kreska idealnie wpisuje się w mroczną, groteskową atmosferę tytułu. Styl Risso, choć minimalistyczny w linii, doskonale radzi sobie z budowaniem napięcia i przedstawianiem grozy. Każdy panel zdaje się przesiąknięty oczekiwaniem na nieuniknione starcie z nieznanym. Kristian Rossi jako kolorysta wprowadza do opowieści paletę przytłumionych, niemal trupiobladłych barw, które dodają scenom głębi i niepokoju. Ich współpraca tworzy spójną, estetyczną całość, która nie tylko wspiera narrację, ale wręcz ją wzmacnia.

Ocena komiksu Sierżant Rock i armia trupów.
Przykładowa plansza: egmont.pl

Podsumowanie.

Sierżant Rock i armia trupów to więc udana mini-seria, która powinna wywołać zadowolenie wśród fanów horroru i militarnej pulpy. Choć bohaterowie nieco bledną na tle makabrycznych wydarzeń, sama opowieść dostarcza solidnej rozrywki i niebanalnych wrażeń wizualnych. Bruce Campbell udowadnia ponadto, że nie tylko potrafi grać w filmach grozy, ale i z powodzeniem pisze je na papierze.


PLUSY: MINUSY:
  • Klimatyczna atmosfera w stylu retro horroru.
  • Słabo zarysowane postacie, w tym członkowie Easy Company.
  • Ciekawy pomysł na połączenie historii wojennej z zombie-apokalipsą.
  • Główna postać – Sierżant Rock – nie do końca dominuje narrację.
  • Świetna oprawa graficzna  i nastrojowe kolory.
  • Początkowo trochę zbyt wolne tempo.
  • Mocna dawka intensywnych horrorowo-wojennych doznań.
 

 

Sierżant Rock i armia trupów.
8/10

Ocena:

Ocena komiksu Sierżant Rock i armia trupów.Pulpowy miks wojennej akcji, horroru i czarnego humoru, który wciąga klimatem kina klasy B i efektowną oprawą graficzną. Bruce Campbell serwuje dynamiczną, choć nieco schematyczną opowieść, która najlepiej trafia do czytelników szukających niezobowiązującej, mrocznej rozrywki z domieszką zombie. Komiks przypadnie do gustu fanom militarnej fantastyki, miłośnikom estetyki retro i wielbicielom twórczości Campbella.


Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont.

Komiks można również znaleźć na Komiksiarnia Katowice i Ceneo.


 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x