Brutalność, mrok, fantastyka – trzy elementy będące częścią składową Locke & Key #1. Jeśli więc ktoś lubi taką tematykę i nie stroni od mocnej dawki grozy, to zachęcam go do przeczytania poniższej recenzji. Być może skłoni go ona do jeszcze intensywniejszego zainteresowania się tym tytułem.
Już na pierwszych stronach albumu Locke & Key #1 uderza w nas bezpardonowość scenariusza i gigantyczna dawka brutalności. Poznajemy pewną rodzinę Locke (ojca, matkę, dwóch synów i córkę), których dotknęła ogromna tragedia. Zabójstwo Rendella (ojciec) dokonane przez dwójkę młodych ludzi, staje się początkiem całego pasma mrocznych wydarzeń. Po pogrzebie rodzina jedzie to Lovecraft w stanie Massachusetts, aby zatrzymać się domu Keyhouse. Miejscu, które ma im pozwolić, chociaż na chwilę zapomnieć o niedawnej tragedii. Niestety trauma tych wydarzeń pozostanie z nimi na bardzo długo. Ponadto los przewiduje dla członków tej rodziny kolejną dawkę skrajnych emocji. Miejsce to skrywa bowiem wiele swoich sekretów, których lepiej jest nie odkrywać.
Rodzaj treści, jaki można znaleźć we wnętrzu recenzowanego albumu, doskonale determinuje jego podtytuł „Witamy w Lovecraft”. Jeśli więc ktoś lubi horrory z dużą dawką paranormalnej treści, gdzie mrok i suspens wylewa się z każdej strony, to będzie komiksem zachwycony. Ponadto Joe Hill dba o to, aby nikt nie mógł tutaj narzekać na nudę. Zaprezentowana przez niego na początku historii krwawa akcja rozlewa się po całym scenariuszu i trzyma w napięciu do ostatniej strony.
Autor doskonale wie jednak, że nie można w niektórych kwestiach przesadzać. Sugestywną brutalność (kierowaną tylko i wyłącznie do mniej wrażliwych odbiorców), przerywa więc on przemyślanymi krótkimi retrospekcjami. Pozwalają one odpowiednio złagodzić klimat, przygotować nas na kolejną dawkę mroku i dodatkowo odsłaniają pewne zawiłości fabularne. Niezłym pomysłem ze strony twórcy było również ukazanie fabuły głównie z perspektywy dzieci (w różnym wieku). Każde z nich inaczej postrzega to, co się wydarzyło i miało to na nich zupełnie odmienny wpływ. Całość jest niezwykle klimatyczna i naprawdę trudno jest się od historii oderwać.
Należytym i świetnym uzupełnieniem scenariusza, są genialne rysunki Gabriela Rodrigueza. Brutalna, brudna i na wskroś mroczna sztuka artysty jest tym czymś, co znacząco podbija klimat komiksu. Podobnie jak autor fabuły on również potrafi wykorzystać graficzny suspens, aby po chwili zaprezentować odbiorcy coś krwawego, przerażającego i jednocześnie zachwycającego. Na plus rysunków należy również zaliczyć jego zdolność do obrazowania intensywnych emocji bohaterów (zarówno za pomocą mimiki, jak i ogólnej mowy ciała).
Locke & Key #1 jest to więc nic innego jak porywający i dobrze zrealizowany krwawy thriller, zgrabnie połączony z elementami nadprzyrodzonymi. Joe Hill udowadnia w nim, że ma on równie duży talent do prezentowania „grozy”, jak jego ojciec.
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Ceny tego i innych komiksów możecie sprawdzić w tym miejscu.
Locke & Key Tom 1.
Ocena:
Mrok, krew, emocje. Trzy elementy wyróżniające komiks i sprawiające, że na długo pozostanie on w pamięci odbiorcy. Tytuł, którym powinni być zachwyceni fani Lovecrafta.