Heros powraca – recenzja komiksu Kapitan Ameryka #6: Odrodzenie

Kapitan Ameryka #6 Odrodzenie - recenzja

Umiera jednostka, ale legenda trwa wiecznie – tak w pewnym uproszczeniu można określić tragiczne zejście Steve’a Rogersa i przejęcie tarczy Kapitana Ameryki przez jego przyjaciela Bucka. W uniwersum Marvela (zresztą nie tylko) nic nie jest jednak wieczne (nawet śmierć). Prędzej czy później każdy otrzymuje swoją drugą szansę, tak też jest w przypadku Steve’a, który w albumie Kapitan Ameryka #6: Odrodzenie powraca do świata żywych.

Dla wielu śmierć Steve’a Rogersa była wielkim zaskoczeniem, które miało wpływ na cały świat. Jeszcze większe zawirowania w umysłach jego przyjaciół sprawiła informacja, że Rogers znowu żyje. Sharon Carter prowadząc swoje śledztwo odkryła, że bohatera z zaświatów sprowadził Skull. Jej działania sprawiły jednak, że Rogers utknął w świecie snów, gdzie na nowo przeżywa swoje życie z najgorszymi jego epizodami. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak tylko próba jego uratowania. Bucky Barnes, Czarna Wdowa, Falcon i Sharon Carter łączą siły, aby wyrwać go z odmętów koszmarów.

Kapitan Ameryka #6 Odrodzenie - rysunek 1
Przykładowe rysunki: Egmont Polska

Nie można sobie wyobrazić lepszego autora do wskrzeszenia superbohatera, niż ten który samemu go uśmiercił. Ed Brubaker nie ma jednak zamiaru od razu wrzucać Steve’a w wir akcji, tak jakby nic się nie stało. Umieszczając go w odmętach powtarzających się koszmarów ma on szansę na odpowiednie wymodelowanie historii i nadanie jej należytego tempa akcji. Scenarzysta miesza tutaj przeszłość i teraźniejszość w naprawdę ciekawie zaprezentowanej mozaice wydarzeń. Serwowane przez niego fakty są zaskakujące i dość logiczne, tworząc wspólnie bardzo intrygujący komiksowy thriller (w którym nie brakuje widowiskowości). Twórca potrafi również dobrze zaprezentować pojawiających się tutaj bohaterów i towarzyszące im różnorakie emocje. Grupa herosów starających się uratować przyjaciela często działa na granicy zdrowego rozsądku, wiele ryzykując, będąc jednak gotowym ponieść konsekwencje swoich poczynań. Do samego końca nie wiadomo również jak stan, w którym znalazł się Rogers wpłynie na jego psychikę. Czy będzie on tym samym człowiekiem broniącym swoich ideałów?

Ogromne wrażenie robi tutaj nie tylko świetnie przygotowany scenariusz, ale również perfekcyjnie dobrana oprawa rysunkowa. Grafika jest genialna i potrafi na dłużej przykuć uwagę odbiorcy. Brian Hitch serwuje czytelnikowi niezwykle realistyczne prace, które doskonale oddają klimat kolejnych pokazywanych epok (w retrospekcjach). Nie zapomina on również o dynamice konkretnych scen i rysunkowej dramaturgii pewnych wydarzeń (jeszcze mocniej podbijając klimat albumu).

Jeśli zaś chodzi o rodzime wydanie, to zostało ono przygotowane bardzo dobrze. Album pod twardą oprawą mieści zeszyty #1-#6 serii „Captain America: Reborn” oraz prolog, który początkowo dostępny był tylko w formie cyfrowej.

Kapitan Ameryka #6: Odrodzenie najprościej jest więc określić mianem wciągającej, satysfakcjonującej i wartej uwagi dawki komiksowej rozrywki.

Kapitan Ameryka #6 Odrodzenie - rysunek 2


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

OCENA:
9/10

Podsumowanie.

Świetna mieszanka akcji, emocji i retrospekcji, która powinna zadowolić wszystkich fanów przygód Kapitana Ameryki. Ed Brubaker kolejny raz udowadnia tutaj, że jest topowym komiksowym scenarzystą.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x