Isola #1 to początek nowej serii, która zadebiutowała na naszym rynku dzięki wydawnictwu Non Stop Comics. Tytuł nęci czytelnika nie tylko ciekawie prezentującą się grafiką na okładce, ale równie intrygującym opisem. Pora więc sprawdzić, czy naprawdę mamy do czynienia zapierającą w dech piersiach przygodą fantasy.
Akcja komiksu przenosi nas do odległego magicznego królestwa rządzonego przez piękną, sprawiedliwą i niebywale mądrą królową. Jak to zwykle na szczytach władzy bywa, zawsze znajdzie się ktoś zazdrosny o dokonania innych. Tak też stało się w tym przypadku i na urodziwą władczynię zostaje rzucona potężne zaklęcie zmieniające ją tygrysa. Przy jej boku zostaje jedynie wierna gwardzistka Rook, która zrobi wszystko, aby odczarować władczynię i przywrócić ją na należyty jej tron. Nie będzie to jednak zadanie łatwe i będzie wymagać zarówno od niej, jak i „królowej” wielu poświęceń.
Zasadniczo całą recenzję można byłoby skończyć na stwierdzeniu, że mamy tutaj do czynienia z lekką, łatwą i przyjemną historią fantasy. Nie można jednak nie docenić niektórych elementów nowej serii, jak i dostrzec pewnych jej wad.
Co do mankamentów tytułu to zasadniczo występuje tylko jeden. Początek opowieści jest dosyć mocno chaotyczny. Przeskakiwanie pomiędzy różnymi scenami i dość skąpe dialogi powodują, że trudno jest się połapać w zamyśle twórcy. Na całe szczęście dość szybko historia znacząco podnosi swoją jakość, oferując czytelnikowi treści, od których trudno będzie mu się oderwać. Scenarzysta serwuje bowiem epicką historię „drogi”, w której nie będzie brakować magii, wielu niebezpieczeństw i pogłębiających się relacji pomiędzy bohaterami. Fletcher wprowadza odbiorcę w świat intryg i cudów, gdzie poznajemy mocno złożone systemy przyrodniczo/kulturowe będące ważną częścią tętniącego życiem wykreowanego świata.
Zdecydowanie najważniejszym elementem całego tytułu są świetnie nakreślone bohaterki, wokół których kreci się cała narracja. Postacie Fletchera są zarówno uparte, jak i zdolne do poświęceń, jeśli wymaga tego sytuacja. Dotyczy to głównie Rook, która gotów jest w każdym momencie oddać życie za królową. Wyrasta ona tutaj na naprawdę ciekawą i silną postać, która w żadnym momencie historii nie jest nadmiernie banalna w swoich poczynaniach. Twórca wykorzystuje jej nieustępliwy charakter do budowania napięcia i jeszcze mocniejszego wciągania czytelnika w fabułę. W pozytywnym odbiorze bohaterek nie przeszkadza nawet moim zdaniem kompletnie niepotrzebny wątek rodzącego się romansu.
Na wielkie słowa uznania zasługuje również artysta odpowiedzialny za wizualny aspekt komiksu. Karl Kerlsh tworzy naprawdę niesamowicie wyglądający świat z równie genialnie wyglądającymi postaciami. Niemal każda strona dzieła prezentuje wizualne piękno, które zarówno zachwyca, jak i jeszcze bardziej angażuje odbiorcę do zagłębienia się w zaserwowanym świecie fantasy.
Isola #1 to naprawdę ciekawa i warta uwagi pozycja dla każdego, kto lubi komiksy z segmentu fantasy. Twórcom udało się stworzyć dzieło, które co prawda nie jest czym rewolucyjnym, na pewno jednak zapewniającym solidną porcję rozrywki. Tytuł dodatkowo reklamowany jest jako przygoda, która przypadnie do gustu fanom Studio Ghibli i twórczości Hayao Miyazakiego. Ogólnie jest naprawdę nieźle, ale raczej nie porównywałbym tego tytułu z hitami pokroju „Księżniczka Mononoke”, do tego poziomu jeszcze trochę brakuje.
Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
-
7/10
-
8/10
-
9/10
-
7/10
Krótko:
Solidna porcja fantazyjnej historii z naprawdę dobrze nakreślonymi bohaterami.
[…] Początek serii posłużył twórcom do zarysowania ram historii i przedstawienia czytelnikowi wszystkich podstawowych faktów. Dzięki temu część drugą mogą oni poświęcić na mocniejsze zagłębienie się w osobowość bohaterów, przedstawić pewne wycinki ich przeszłości i dalej popchnąć wątek ich skomplikowanych relacji i uczuć. Zastosowana tutaj narracja jest jednak o wiele szersza i pozwala czytelnikowi na zagłębienie się w wykreowany świat, gdzie nic nie jest nadmiernie oczywiste. Każda następna strona rozwija jakoś fabułę, nadal jednak przed czytelnikiem maluje się więcej pytań niż konkretnych odpowiedzi. Autorzy stawiają tutaj raczej na powolne budowanie tempa akcji. Dynamicznych scen nie ma zbyt wiele, jeśli jednak się już pojawiają, to zostają przedstawione naprawdę dobrze. […]