Miłośnicy komiksu będący jednocześnie graczami musieli troszkę czasu odczekać, zanim w ich ręce ma okazję wpaść kolejny album będący adaptacją popularnej gry Horizon Zero Dawn. Czy oczekiwanie to zostało należycie wynagrodzone?
Horizon Zero Dawn: Wyzwolenie to zupełnie nowa przygoda rozgrywająca się w realiach znanej i lubianej gry. Pozycje można więc uznać za swego rodzaju „papierowy dodatek” powiększający jeszcze bardziej ciekawy świat. Niesie to jednak ze sobą pewne wady. Jeśli ktoś nie miał przyjemności obcowania z grą, to niestety poczuje się w scenariuszu troszkę zagubiony i nie będzie w stanie wyłapać wielu zastosowanych tutaj nawiązań. Jeśli więc chcę się czerpać pełnię rozrywki z komiksu, warto najpierw nadrobić growe zaległości.
Do scenariusza albumu nie można mieć większych zastrzeżeń. Bazą wyjściową dla scenarzystki Anne Toole jest oczywiście schemat historii zaczerpnięty prosto z gry. Potrafi go ona jednak naprawdę nieźle rozwinąć. Fabuła przeskakuje pomiędzy dwoma historiami. Jedna dzieje się w teraźniejszości, kiedy Aloy wraz z Erendem poszukuje człowieka odpowiedzialnego za śmierć bliskiej mu osoby. Druga to zaś wspomnienia mężczyzny na temat wyzwolenia Południka i tego, jak zginęła jego ukochana siostrzyczka.
Przejścia pomiędzy treściami są płynne, dobrze przemyślane i potrafią nadać zarówno scenariuszowi, jak i bohaterom znacznej głębi. Nie brakuje tutaj jednocześnie masy widowiskowej akcji, która jest podstawą rozwoju opowieści, jednocześnie mocno przyciągając uwagę odbiorcy.
Dobrze wypadają również sami bohaterowie. Autorce udało się należycie zaakcentować ich różne motywacje, które pchają ich do konkretnych działań. Na plus zaliczają się również złożone interakcje pomiędzy nimi.
Nie obeszło się jednak bez kilku zauważalnych wpadek. Największą z nich są pojawiające się problemy z dialogami. W niektórych scenach odnosi się wrażenie, że dymki z tekstem żywcem wyciągnięte są ze słabej scenki przerywnikowej gry, którą z miłą chęcią chciałoby się przyspieszyć/wyłączyć. Wpływa to niestety na klimat produkcji i potrafi zmniejszyć zaangażowanie czytelnika.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to może ona wzbudzać w odbiorcach mieszane uczucia. Artysta Elmer Damaso postawił tu na styl mocno kojarzony z mangą/anime. Sprawdza się to w projektach postaci i scenach akcji. Znacznie gorzej jest w przypadku teł. Gra słynęła ze swojego niezwykłego i bujnego świata. Tutaj jest on jednak mało szczegółowy, a w wielu kadrach zwyczajnie płaski i nijaki.
Podsumowując wszystkie wady i zalety, ciężko jest nazwać Horizon Zero Dawn: Wyzwolenie dziełem wybitnym. Tytułowi daleko jest również do miana najlepszej komiksowej adaptacji gry. Niemniej jednak pozycja ta powinna zaciekawić wielkich wielbicieli cyfrowego oryginału i to właśnie do nich ona jest głównie kierowana.
- Scenarzysta: Anne Toole
- Ilustrator: Elmer Damaso
- Tłumacz: Bartosz Czartoryski
- Wydawnictwo: Egmont
- Format: 167×255 mm
- Liczba stron: 112
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
Ocena: Dawka prostej widowiskowości, która powinna zostać doceniona przez wielkich fanów gry.
Horizon Zero Dawn. Wyzwolenie. Tom 2.