Wielkie życiowe plany – recenzja komiksu Emma i Wioletta #1

Emma i Wioletta #1 - recenzja

Marzenia o wspaniałej przyszłości i odniesieniu wielkiego sukcesu to nic złego. Wręcz przeciwnie dodatkowo motywują one człowieka do ciężkiej pracy. Dotyczy to zarówno starszych osób, jak i nastolatków, takich jak bohaterowie nowej serii wydawnictwa Egmont.

Emma i Wioletta #1 to początek komiksowego cyklu, w którym czytelnik może poznać losy dwóch nastoletnich sióstr, których największym marzeniem jest stać się wielkimi primabalerinami. Zanim jednak będą mogły one odnieść światowy sukces, muszą najpierw zdać egzaminy do elitarnej Szkoły Tańca Opery Paryskiej, co niestety wiąże się z naprawdę ciężką pracą i całą masą wyrzeczeń. Do tego wszystkiego dochodzi nie zawsze kolorowa „rzeczywistość”, która potrafi przygasić nawet największy entuzjazm.

Emma i Wioletta #1 - rysunek 1
Przykładowe rysunki: Egmont Polska

Scenarzysta Jérôme Hamon stara się ukazać w pierwszym tomie całe spektrum różnorakich emocji towarzyszących nastoletnim bohaterom. Dziewczyny sukcesywnie dążą do zaplanowanego celu, realizując w ten sposób swoje marzenia. Niestety wiąże się z tym również cała masa stresu i innych niezbyt przyjemnych sytuacji. Pokazane problemy nie są nadmiernie przesadzone i dobrze powinny być zrozumiane przez młodego czytelnika (11-13 lat). Niestety wypływające z nich wnioski nie zawsze są jakoś nadmiernie „odkrywcze”. Twórca raczej stawia tu na sprawdzone schematy, które pojawiały się w dziesiątkach innych dzieł tego typu. Jest jednak pewna rzecz, która wyróżnia Emma i Wioletta #1 od konkurencji. Obok rozterek nastolatek, autor w dość interesujący sposób portretuje również ich rodzinę, która ma ogromny wpływ na kształtowanie się ich planów na przyszłość. Szczególnie dotyczy to matki, która mocno wspiera córki, ale też wywiera na nich pewną presję. W głowie odbiorcy (szczególnie starszego), może pojawić się pytanie, czy aby na pewno „marzenia” córek są ich własnymi?

Od strony rysunkowej komiks prezentuje się „poprawnie” i jest to chyba najlepsze z możliwych określeń. Lena Sayaphoum postawiła tutaj na grafikę komputerową, która dość dobrze radzi sobie ze światło-cieniem i nieźle oddaje dynamikę tańca klasycznego. Jest na czym zawiesić oko, ale do ewentualnych wad warstwy wizualnej należy zaliczyć dość specyficzne projekty postaci. Są one (jak na mój gust) przesadnie smukłe z gigantycznymi oczami (niwelującymi realistyczność niektórych kadrów).

Album Emma i Wioletta #1 jest więc pozycją ciekawą, ale raczej kierowaną głównie do nastoletniego czytelnika. Trudno jest wyrokować jak seria rozwinie się w dalszych odsłonach, ale nie spodziewałbym się tutaj nagle jakiejś wielkiej rewolucji.

Emma i Wioletta #1 - rysunek 2


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

OCENA:
6/10

Podsumowanie.

Komiksowa opowieść o marzeniach, trudach nastoletniego życia, rodzinnych problemach i szukaniu swojej własnej drogi na przyszłość. Pozycja głównie kierowana do młodszego/nastoletniego czytelnika (11-13 lat).

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x