Sekrety planety i mroczna przepowiednia – recenzja komiksu Dzieci Belzagora.

Dzieci Belzagora - recenzja komiksu.

Wraz z pojawieniem się w ofercie Egmontu albumu Dzieci Belzagora, ponownie powracamy do kultowej historii sci-fi autorstwa Roberta Silverberga. Czy i tym razem autor i tytułowa planeta zapewnią miłośnikom fantastyki należytą dawkę rozrywki?

Powrót na planetę pełną tajemnic.

Dzieci Belzagora to dyptyk komiksowy (na naszym rynku wydany w formie jednego tomu), będący kontynuacją historii opartej na prozie Roberta Silverberga. Akcja rozgrywa się na planecie Belzagor – dawnej ziemskiej kolonii, którą zwrócono jej rdzennym mieszkańcom: dwóm inteligentnym gatunkom – Nildororom i Sulidororom. Pokój i harmonia panujące na planecie zostają jednak zakłócone przez narodziny niezwykłego dziecka. Odmienny wygląd noworodka rodzi podejrzenia o pasożytnicze pochodzenie i burzy ustalony porządek. Gdy społeczność Nildorów staje przed decyzją o jego losie, Wielki Najwyższy Vol’himyor zleca znanemu już z poprzednich historii Eddiemu Gundersenowi misję przetransportowania dziecka do odległej, lodowej krainy – Zakazanej Krainy. W tle rozgrywa się intryga z udziałem ludzi – dawno wygnanych z Belzagora, a teraz próbujących zrehabilitować swoją obecność poprzez oficjalną misję wymierzoną w samego Gundersena. To opowieść o wierności, duchowości, międzygatunkowych zależnościach i nieuniknionej konfrontacji z przeszłością.

Science fiction z duszą i głębią.

Nowi twórcy – Bruno Lecigne i Sam Timel – udanie kontynuują mitologię stworzoną przez Silverberga, jednocześnie rozwijając ją w świeży sposób, dostępny również dla tych, którzy nie znają oryginalnej powieści czy wcześniejszego komiksu W dół, do Ziemi. Dzieci Belzagora stanowią więc samodzielną, przemyślaną narracyjnie całość, która jednocześnie rozszerza znane wątki i wprowadza nowe. To nie tylko kolejna podróż po egzotycznej planecie – to również medytacja nad rolą człowieka jako obcego wśród obcych, nad potrzebą duchowego odkupienia i próbą zrozumienia istoty „inności”.

Narracja, która wciąga od pierwszych stron.

Twórcy nie bawią się w długie wprowadzenia – akcja rusza z miejsca, a atmosfera tajemnicy, rytualności i obcości towarzyszy czytelnikowi od samego początku. Początkowe sceny – narodziny, odrzucenie i decyzja o wyprawie – mają w sobie coś z mitologii, niemal przypowieści. A jednocześnie są niezwykle konkretne, emocjonalne i nacechowane dramatyzmem. Bohaterowie – zwłaszcza Gundersen i pojawiający się ponownie Jeff Kurtz – nie są płascy, a ich motywacje wynikają z wcześniejszych wydarzeń i trudnych relacji. Świetnym zabiegiem jest też wprowadzenie kobiecej postaci Dorothy, która wnosi do opowieści dodatkowe napięcie i nowy punkt widzenia.

Symbolika, duchowość i pytania bez odpowiedzi.

W centrum opowieści znajduje się tytułowe dziecko – nie tyle jako konkretna postać, ile jako symbol. Jest inne, odrzucone, być może przeklęte – ale może też zwiastować nowy początek. Czytelnik nie dostaje wszystkich odpowiedzi, a zamiast tego zmuszany jest do zadawania pytań. Czy obce zawsze znaczy złe? Czy lęk przed odmiennością to naturalny odruch, czy kulturowy konstrukt? W tle pojawia się także refleksja nad duchowym wymiarem istnienia – w rytuałach, w przekazywaniu duszy, w komunikacji międzygatunkowej, która wykracza poza język.

Światotwórstwo i projekt graficzny.

Za warstwę graficzną odpowiada Adrien Villesange, który zastępuje Laurę Zuccheri, a mimo to udaje mu się zachować ciągłość stylistyczną. Jego rysunki są drobiazgowe, a projekty postaci – zwłaszcza tubylczych istot – wyraźnie inspirowane oryginalną wizją, ale jednocześnie bardziej ekspresyjne. Plansze pełne są wizualnych smaczków: od tropikalnej dżungli po mroźne bezkresy północnych rejonów planety. Komiks nie boi się operować kontrastami, zarówno w kolorystyce, jak i nastroju. To połączenie klasycznego science fiction z mistyczną estetyką przypominającą momentami Diunę lub Avatar Camerona – ale bez efekciarstwa.

Przykładowa plansza Dzieci Belzagora.
Przykładowa plansza: egmont.pl

Podsumowanie.

Dzieci Belzagora to opowieść, która rozbudza ciekawość i buduje napięcie. Scenariusz prowadzi nas pewnie, choć pozostawia sporo miejsca na spekulacje. Całość bardzo mocno angażuje i powinna zachwycić każdego miłośnika dojrzałego sci-fi.


PLUSY: MINUSY:
  • Przemyślana i angażująca fabuła.
  • Dla niektórych czytelników duchowy wymiar historii może być zbyt ezoteryczny.
  • Głęboka symbolika i silna warstwa duchowa.
  • Postacie poboczne nie są należycie rozwinięte.
  • Wyraziste postacie.
 
  • Świetne tempo narracji.
 

 

Dzieci Belzagora.
8/10

Ocena:

Ocena komiksu Dzieci Belzagora.Dzieci Belzagora to intrygujący powrót do świata znanego z prozy Roberta Silverberga, który łączy klasyczne motywy science fiction z egzystencjalną refleksją i emocjonalną głębią. Komiks imponuje klimatem, wizualną spójnością oraz odważnym rozwinięciem opowieści o człowieku, który musi zmierzyć się nie tylko z tajemnicą planety, ale i własną przeszłością. To komiks dla dojrzałych czytelników science fiction, miłośników ambitnych opowieści o kontaktach międzykulturowych i fanów literackich adaptacji, którzy cenią zarówno wartką akcję, jak i filozoficzne tło historii.


Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont.

Komiks można również znaleźć na Komiksiarnia Katowice i Ceneo.


 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x