Wielkie podmorskie niezbadane tajemnice, fascynujące mocniej niż najnowsze odkrycia w bezkresie kosmosu. Naukowcy odkrywający coraz to nowsze ślady życia, o którym nic nie wiemy. Miliarderzy wykładający nieprzebrane ilości środków, aby odkryć sekrety głębi. Wielkie morskie bestie, dla których człowiek jest tylko małym posiłkiem. Mroczna Otchłań #2 zabiera czytelnika w głębiny, z których zbyt szybko nie wypłynie.
W pierwszym tomie serii mieliśmy okazję poznać zarys pomysłu na dość intrygujący „ekothriller”, którym niewątpliwie jest ten tytuł. Na kolejnych planszach pojawiały się ciekawe i mocno nietuzinkowe postacie. Począwszy od wybitnych naukowców, którzy byli gotowi poświęcić wiele dla swoich „odkryć”, miliardera sypiącego sporymi pieniędzy, który ewidentnie czegoś poszukiwał, kończąc na małej chorowitej „tajemniczej” dziewczynce, która uwielbiała przebywać w pobliżu wody. Wszystko to była jednak przystawką dla prawdziwego głównego bohatera, którym był ogromny megalodon, siejący strach i spustoszenie. Słowa „akcja” można było odmieniać tam przez wszystkie możliwe przypadki, a kultowy film „Szczęki” w wielu pokazanych w albumie scenach, wydawał się grzeczną historyjką dla dzieci.
Część druga na tym poletku wiele zmienia i komiksowy „akcyjniak” z morskimi potworami, ewoluuje w bardziej dojrzałą opowieść przesiąkniętą wielkimi tajemnicami, legendami, teoriami spiskowymi, elementami science fiction i ludzkimi dramatami. Nie zabraknie jednak tutaj chwil mrożących krew w żyłach i podnoszących czytelnikowi ciśnienie, są one tutaj jednak tylko dodatkiem dla bardziej bogatego scenariusza opartego głównie na dialogach.
Mamy tutaj do czynienia z dwoma historiami – „Monolity z Koube” i „Miasto Platona”, w których Christophe Bec potrafi zaciekawić odbiorcę, serwując mu wielowątkową narrację, w której autor skacze po różnych częściach świata nie tylko tych podwodnych), ukazując losy różnych postaci. Fabuła jest dobrze przygotowana, opiera się jednak na pewnych znanych schematach, więc nie ma tutaj mowy o „rewolucyjności scenariuszowej”. Historia stopniowo odkrywa wiele swoich tajemnic, pozostawiając jednak niektóre wątki nadal dość enigmatyczne.
Warstwa graficzna albumu stoi na takim samym poziomie jak część pierwsza. Milan Jovanovic tworzy nie tylko zapierające dech w piersiach podwodne lokacje, ale również doskonale rodzi sobie z większymi otwartymi terenami. Niczego złego nie można również napisać na temat jego projektów postaci, czy morskich „potworów”, które wyglądają rewelacyjnie dzięki mocno realistycznej kresce artysty.
Mroczna Otchłań #2 to solidna dawka komiksowej rozrywki z mocno fascynującą podwodną fauną oraz kilkoma naprawdę interesującymi wątkami fabularnymi. Tytułem zdecydowanie powinni zainteresować się miłośnicy bardziej „fantazyjnych klimatów”, gdzie pewne niedopowiedzenia i wielkie tajemnice, stanowią podstawę serwowanej historii.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
-
7/10
-
8/10
-
7/10