
Tajemnicza wyprawa, zimowa Arktyka i groza czająca się w lodzie. Tak zaczyna się album Otchłań zmartwychwstań. Pearl Greenwood staje przed niebezpiecznym zadaniem, które wymaga odwagi i determinacji. Komiks oferuje połączenie przygody, historii i nadprzyrodzonego horroru. Każdy element opowieści buduje napięcie i ciekawość, chociaż tytuł ma też swoje niedociągnięcia.
Akcja albumu rozpoczyna się w maju 1846 roku, kiedy to admirał Haven Greenwood wyrusza na Arktykę, w celu odkrycia Przejścia Północno-Zachodniego. Za misją tą kryje się jednak znacznie większa tajemnica. W rzeczywistości poszukuje on tajemniczej jaskini, w której drzemie potężna moc. Ekspedycja znika jednak bez śladu w mroźnej krainie. Dwa lata później młoda druga żona Greenwooda, Pearl, zdeterminowana, by odnaleźć męża, organizuje własną wyprawę. Towarzyszy jej doświadczony admirał i jasnowidząca siostrzenica. Ekspedycja szybko przeradza się w koszmar, z którego trudno będzie wyjść z życiem.
Scenariusz.
Scenariusz autorstwa HiroDjee (Feldrik Rivat) bazuje w dużej mierze na słynnej ekspedycji Franklina. Odchodzi on jednak tutaj od czystych faktów historycznych i nasyca opowieść fantazją i grozą.
Narracja płynnie przechodzi od angielskich salonów do lodowych pustkowi, łącząc codzienność arystokracji z przerażającym światem nieumarłych. Dzięki temu fabuła naprawdę mocno potrafi zaintrygować czytelnika. Duża w tym również zasługa samego twórcy, który umiejętnie wykorzystuje tu motywy z innych dzieł popkulturowych.
W komiksie mieszają się elementy znane, chociażby z The Fog czy Smętarz dla zwierzaków. Autor sprawnie łączy tu klimat przygody z gotyckim horrorem, który zaskakuje, a kiedy sytuacja tego wymaga potrafi nawet wywołać ciarki na plecach.
Mimo wielu zalet scenariusz ma niestety też swoje zauważalne wady. Fabuła wraz z kolejnymi stronami robi się dość zawiła, co samo w sobie powinno być zaletą. Twórca pcha ją jednak dość szybko do przodu bez odpowiedniego wyjaśnienia jej kontekstu. Powoduje to, że historia momentami jest niepotrzebnie zbyt chaotyczna. Kolejnym minusem jest nagłe wprowadzenie do opowieści nowych postaci, które dosłownie pojawiają się znikąd
Bohaterowie.
Bohaterowie Otchłani zmartwychwstań to zdecydowanie jedna z bardziej zauważalnych zalet komiksu. Postacie są ciekawe, złożone i pełni różnorakich sprzeczności, co nadaje im głębi.
Pearl Greenwood wyróżnia się niezłomną determinacją i odwagą, stając się centralną postacią opowieści. Postać admirała to obraz doświadczenia i powściągliwości, co nieźle kontrastuje z młodzieńczą energią Pearl. Jasnowidząca siostrzenica dodaje zaś historii mistycznego elementu, choć czasami jej rola wydaje się nieco wymuszona.
Interakcje między postaciami są zróżnicowane, a relacje pełne napięcia i nieprzewidywalności. Dialogi pozwalają zrozumieć motywacje bohaterów i są dobrze dopasowane do opowieści, chodziarz są momenty kiedy wypadają sztucznie.
Jeśli chodzi o wady, to można się tu doczepić to wspomnianego już zaskakującego pojawiania się na kratach albumu nowych postaci, które nie zawsze odgrywają w historii jakąś ważniejszą rolę. Łyżeczką dziegciu jest tu również dość sztampowy wątek romantyczny, który nie jest tu specjalnie dobrze zarysowany, co widać w zachowaniu samych postaci.
Rysunki.
Uwag nie można mieć tu również do oprawy graficznej. Rysunki Gabriela Rodrigueza są bowiem naprawdę klimatyczne. Artysta perfekcyjnie oddaje XIX-wieczne realia, elegancję salonów angielskiej arystokracji i mroźną otoczkę Arktyki. Kreska jest tu niezaprzeczalnie piękna i niezwykle ekspresywna. Kolorystyka i detale sprawiają, że każda strona jest przyjemnością dla oka.
Rodriguez umiejętnie wplata elementy fantastyczne w naturalne środowisko. Nieumarli i duchy są zarówno przerażające, jak i wiarygodne w kontekście historii. Przemyślane kadrowanie sprzyja napięciu i mocniej wprowadza czytelnika w klimat horroru.

Podsumowanie.
Otchłań zmartwychwstań to więc ciekawa historia łącząca przygodę i gotycki horror. Album ma swoje mniejszej lub większe wady, ale i tak zaskakuje pomysłem i napięciem, dzięki czemu pozostawia czytelnika z uśmiechem zadowolenia na twarzy. Album zdecydowanie jest godny polecenia entuzjastom horroru przygodowego, którzy są w stanie przymknąć oko na pewne niedoskonałości.
| PLUSY: | MINUSY: |
|
|
|
|
|
|
|
|
Otchłań zmartwychwstań.
Ocena:
Komiks, który udanie łączy historyczne realia z gotyckim horrorem. Album imponuje rozmachem wizualnym, szczególnie w scenach arktycznych i nadprzyrodzonych. Choć fabuła momentami jest chaotyczna, historia pozostaje wciągająca i emocjonująca. Charakterystyczne postacie, zwłaszcza Pearl, nadają opowieści indywidualny ton i energię. Całość tworzy unikalne doświadczenie czytelnicze, które długo pozostaje w pamięci. Dla kogo? Dla fanów horroru historycznego i opowieści przygodowych z elementami fantastyki. Osobom, które polubiły ten styl grozy i eksploracji, polecamy także z takimi tytułami jak: Locke & Key, 1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty.
| Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont. Komiks można również znaleźć na Komiksiarnia i Ceneo. |

