Kryzysy, zagrożenia, problemy – w uniwersum DC jest to codzienność. Nowy kłopot, z którym muszą sobie poradzić superbohaterowie, poznajemy w albumie Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach tom 1. Komiksie, który miał wstrząsnąć fundamentami multiwersum i wprowadzić nową erę dla bohaterów. Czy tak też się stało?
Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości kontynuuje swoje poszukiwania Barry’ego Allena. Zamiast niego odkrywają oni jednak coś o wiele bardziej strasznego. Ogromne siły Wielkiej Ciemności pod przywództwem Pariasa szykujące się do inwazji na uniwersum, gdzie ich głównym celem będzie zniszczenie Ziemi-0. W sytuacji tak poważnego „kryzysu” nie pozostaje nic innego, jak tylko wezwać na pomoc członków Ligi Sprawiedliwości. Nie jest jednak pewne czy dzielni herosi będą wstanie powstrzymać wroga i ocalić swój dom.
Dzieło ze stajni DC przyzwyczaiły nas do swojej widowiskowości. Tej tutaj zdecydowanie nie brakuje i album wypełniony jest wartką akcją. Całkiem intrygująco i angażująco wypada również sam początek komiksu. Szybko bowiem z głównej sceny znikają najbardziej znani herosi, a ich miejsce zajmuje nowe pokolenie. Wiąże się to również z nieźle podaną dawką dramatyzmu i emocjonalności.
Do plusów dzieła trzeba zaliczyć również fakt, że w przeciwieństwie do całej masy innych crossoverów, po album może sięgnąć dosłownie każdy. Owszem dobrze jest znać takie tytuły jak „Nieskończona granica” czy „Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości”, ale nie jest to konieczność i bez tego również zrozumie się zawartą tu historię.
Czy oznacza to, że mamy tu do czynienia z wyśmienitą pozycją zmieniającą fundamenty uniwersum? Niestety nie. Im więcej czasu spędzamy z albumem, tym bardziej dostrzegamy jego pewne niedociągnięcia.
Joshua Williamson (wsparty przez kilku innych scenarzystów) stara się kreślić uniwersum na nowo, wykorzystując jednak do tego znane klocki i tym samym powielając pewne błędy. Jednym z najbardziej zauważalnych z nich jest przewidywalność treści. Jeśli tylko kiedykolwiek wcześniej miało się do czynienia z superbohaterskimi dziełami, to bardzo łatwo jest odgadnąć, jak potoczy się tu cała historia.
Pewne zastrzeżenia można mieć również do pojawiających się tu bohaterów. Z jednej strony autorzy starają się pokazać odmienione oblicze nowego pokolenia herosów, z czasem jednak niepotrzebnie nabierają oni cech i manier starszych kolegów. Nie wspominając już, że kilka podjętych przez nich decyzji jest delikatnie pisząc dziwna.
Powodów do narzekanie nie ma za to w przypadku zaserwowanej tu oprawy graficznej. Rysunki poszczególnych artystów utrzymują bardzo wysoki poziom jakościowy, a co najważniejsze doskonale oddają one dynamikę wydarzeń. Ich style oczywiście zauważalnie się od siebie różnią, dzięki czemu każdy powinien znaleźć tutaj coś, co mocniej przykuje jego uwagę.
Pomimo szumnych zapowiedzi i wielkich oczekiwań album Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach tom 1 nie jest dziełem rewolucyjnym. Mamy tu raczej do czynienia z poprawnym średniakiem, który można przeczytać, aby zapewnić sobie chwilę intensywnej superbohaterskiej rozrywki.
PLUSY: | MINUSY: | |
Widowiskowość. | Z czasem historia staje się przewidywalna. | |
Emocjonalno-dramatyczna treść. | Pewne niedoskonałości bohaterów. | |
Niezłe rysunki. | Zbyt wiele powielania starych schematów. |
Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach tom 1.
Ocena:
Poprawna i momentami przyjemna superbohaterska rozrywka, od której można jednak oczekiwać znacznie więcej.
Komiks do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont. Album można również znaleźć w ofercie Komiksiarnia Katowice.