Krwawa zbrodnia o artystycznym zabarwieniu, skrywająca iście impresjonistyczne emocje. Tak w dużym uproszczeniu można zaprezentować komiks Czarne nenufary, będący graficzną adaptacją głośnego i wielokrotnie nagradzanego francuskiego kryminału autorstwa Michela Bussiego pod tym samym tytułem.
Tajemnicza zbrodnia
Akcja dzieła przenosi nas do małego i mocno urokliwego miasteczka Giverny, które jest istną Mekką dla wielbicieli malarstwa. To właśnie tam ostatnie lata swojego życia spędził Claude Monet, malując kilka swoich znanych dzieł. Niezmącony spokój tego urokliwego miejsca zostaje nagle zaburzony przez znalezienie na brzegu rzeki ciała miejscowego chirurga, którego zejście ewidentnie nie było naturalne. Śledztwo zostaje powierzone młodemu inspektorowi, który wyda się miłośnikiem i znawcą sztuki, co w tym konkretnym przypadku może okazać się kluczowe. Sprawa morderstwa jest dosyć tajemnicza, a wątłe tropy prowadzą do trzech kobiet (młodej utalentowanej 11-latki, nauczycielki sztuki i staruszki wiedzącej o wszystkim, co dzieje się w miasteczku), które są jakoś powiązane z całą zbrodnią. Trzy różne pokolenia i trzy różne charaktery, które łączy tajemniczy element, będący ważnym śladem pozwalającym rozwiązać całą sprawę.
Wielowarstwowość
Czarne nenufary niemal od samego początku serwują odbiorcy naprawdę dobrze przemyślany i napisany wątek kryminalny. Nie dziwi więc fakt tak licznych nagród dla oryginalnej powieści. Sprawa zbrodni jest tutaj bowiem pokazana mocno wielowarstwowo, nic nie jest nazbyt oczywiste, a w kilku miejscach potrafi ona mile zaskoczyć, nawet najbardziej oczytanych fanów tego typu literatury. Ogromne znaczenie dla całego wątku, mają tutaj wspomniane trzy niewiasty, które swoim pozornym brakiem „powiązań” napędzają tajemniczość dzieła i powodują pojawianie się kolejnych pytań.
Fabuła dzieła to jednak nie tylko świetnie zaserwowany kryminał. Autor powieści oraz wtórujący mu twórca komiksowej adaptacji, stworzyli niesamowicie nastrojową opowieść obyczajową osadzoną na francuskiej prowincji, gdzie historia namiętności i rodzącej się miłości, staje się podstawą wielu intryg. To właśnie te typowo ludzkie uczucia są powodem wielu nieprzemyślanych decyzji, które rzutują na całe życie niektórych osób. Stopniowe odkrywanie tajemnic bohaterów nadaje komiksowi niebywale wyrazistego i nietuzinkowego klimatu. To jednak nie wszystko, co dzieło ma do zaoferowania. Wybranie Giverny jako konkretnego miejsca akcji, automatycznie wymusza poruszenie w dziele pewnym aspektów historii sztuki. Ciekawostki dotyczące życia i twórczości Moneta tworzą tutaj z pozostałymi elementami fabuły spójną całość, od której naprawdę ciężko się oderwać. Na ogromne słowa uznania zasługuje twórca komiksowej adaptacji, który w niebywale umiejętny sposób zaprezentował wszystkie ważne elementy tytułu (poświęcając im przy tym należytą ilość miejsca), mając do dyspozycji jedynie 140 stron.
Impresjonistyczne piękno
Komiks, w którym ważnym elementem jest sztuka, musi posiadać dobrą oprawę graficzną. Pod tym względem tytułowi nie można nic zarzucić i śmiało trzeba napisać, że jest lepiej niż dobrze. Artysta Didier Cassegrain serwuje odbiorcy niebywale urokliwe prace, które jeszcze mocniej podsycają niesamowitość tego tytułu. Kolejne plansze komiksu to świetne połączenie wyrazistego ołówka i bardzo dobrze dobranych farb, co nadaje tytułowi mocno malarskiego i iście impresjonistycznego stylu. Obok ogólnego piękna prac, rysownik bardzo umiejętnie kreśli również pewne napięcie pojawiające się pomiędzy poszczególnymi postaciami (szczególnie jeśli ma ono wymiar miłości/pożądania).
Doskonałe wydanie
Osobny akapit recenzji należy poświęcić również świetnemu rodzimemu wydaniu komiksu. Powiększony format, twarda oprawa, świetnej jakości papier (dodatkowo podkreślający artystyczny wymiar rysunków) i dobre tłumaczenie. Całość prezentuje się tak gustownie, że może być ozdoba nie jednej domowej biblioteczki i sprawia, że tytuł na pewno wart jej swojej ceny.
Pozycja warta przeczytania i zobaczenia
Czarne nenufary to zdecydowanie jedna z najciekawszych i najlepszych komiksowych adaptacji znanych powieści, które pojawiły się na naszym rynku w ostatnich czasie (przynajmniej z tych, które miałem przyjemność czytać). Tytuł opierając się na gotowym schemacie fabularnym, nie wymusza na odbiorcy znajomości oryginału i potrafi doskonale radzić sobie jako osobny byt, zapewniający masę doskonałej rozrywki zarówno tej „literackiej”, jak i wizualnej (rysunki).
Dziękuję wydawnictwu Marginesy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
Podsumowanie:
+ wciągająca wielowarstwowa fabuła;
+ świetnie nakreślone postacie;
+ piękne rysunki;
+ świetne rodzime wydanie;