Death or Glory #1: Dałeś się dopaść to jedna z nowości wydawnictwa Non Stop Comics, która powinna zaciekawić miłośników szybkich kobiet i pięknych samochodów (kolejność można dowolnie zmienić). Jedno jest pewne, tytuł wjeżdża na rynek na pełnym gazie i pozostawia po sobie wyraźne ślad farby drukarskiej.
Główną bohaterką dzieła jest Glory – dziewczyna która od maleńkiego obraca się w świecie samochodów/ciężarówek, których kierowcy są ostoją amerykańskich wartości. To oni zaszczepili w niej pragnienie wolności i przestrzegania pewnych utartych zasad, które w obecnym świecie są czymś rzadko spotykanym. Jej wiernym towarzyszem, jest czarny dumnie prezentujący się samochód (co prawda nie jest to jasno określone, ale miłośnicy motoryzacji z pewnością rozpoznają sylwetkę Chevrolet Camaro SS). Siła amerykańskiej motoryzacji przyda się bohaterce do wypełnienia ważnego zadania, jakim jest próba ratowania ojca. Jedyną szansą na leczenie jego poważnego stanu, jest zdobycie pokaźnych środków pieniężnych. Najlepiej zrobić to dokonując napadów na ludzi, których raczej nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby okradać. Zaczyna się więc śmiertelny wyścig, w którym wszystko może się zdarzyć, a zwycięstwo będzie okupione pokaźnym cierpieniem.
Death or Glory to seria, która od samego początku epatuje wszystkim tym, o czym może zamarzyć miłośnik dynamicznych komiksów sensacyjnych. Jest piękna bohaterka, wielkie ciężarówki, szybkie samochody, walka ze skorumpowanymi gliniarzami, meksykańskim kartelem i seryjnym mordercom (z którym jest w pewien sposób powiązana). Pojawia się tutaj nawet iście piekąca akcja z papryczką chili (ale to już niespodzianka dla czytelnika). Tytuł można określić mianem połączenia samochodowych motywów z Fast and the Furious, historii odkupienia i zemsty z Kill Bill z lekkim humorem rodem z Mistrz kierownicy ucieka. Czerpanie z tak szerokiego grona wzorców, nie oznacza, że twórca stworzył dzieło wtórne w swojej konstrukcji. Rick Remender zadbał o to, aby w jego scenariuszu najważniejszą rolę ogrywał cały zestaw emocji, który dosłownie kupi wewnątrz głównej bohaterki. Twarda kobieta wychowana w duchu pewnych zasad, kaskaderka, zdradzona żona i ukochana córka, jest gotowa na wszystko, aby osiągnąć swój cel i lepiej nie wchodzić jej w drogę.
Akcja pierwszego tomu skondensowana jest głównie wokół widowiskowej treści, nie brakuje tutaj jednak elementów pozwalających nam na lepsze poznanie wykreowanego świata. Twórca pod grubą warstwą „akcji” skrywa jednak o wiele głębszą treść, która tylko czeka na odkrycie. Mamy tutaj bowiem do czynienia z historią utraconej „miłości” pomiędzy dawnym Amerykańskim stylem życia i jasno określonymi zasadami a współczesnymi „kowbojami”, którymi są kierowcy ciężarówek i miłośnicy motoryzacji, przemierzający bezkres tamtejszych dróg. Brzmi to mocno „pompatycznie” i pod pewnymi względami takie jest, jednak doskonale uzupełnia to sensacyjny aspekt komiksu i nadaje tytułowi pewnego rodzaju „westernowego” sznytu.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną (za którą odpowiedzialny jest tutaj Bengal), jest ona równie ekscytująca, jak sam scenariusz. Każda z pojawiających się na łamach komiksu postaci ma unikalny wygląd i prezentuje się naprawdę bardzo dobrze (z pewną dozą umowności). Sama akcja pokazana jest po mistrzowsku, gdzie artysta skupia się na jej najważniejszych elementach. Wisienką na torcie są w albumie jedne z najlepszych (jeśli nie najlepsze) sekwencje pościgowe, jakie miałem okazję oglądać w do tej pory w czytanych komiksach – dosłownie miód na oczy miłośników motoryzacji. Doskonałym uzupełnieniem rysunków jest świetnie doprana paleta barw, nadająca poszczególnym kadrą jeszcze większej widowiskowości i głębi.
Death or Glory #1: Dałeś się dopaść to komiks, który nęci czytelnika mieszanką zapachów spalonej gumy, wysoko oktanowej benzyny i prochu. Wszystko to sprawia, że lektura tego tytułu to czysta przyjemność, o której trudno będzie zapomnieć (przynajmniej do momentu chwycenia w dłoń drugiej części).
Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.
Polecam:
-
9/10
-
10/10
-
8/10
[…] Glory jak uratować umierającego ojca zmierza ku ostatecznemu rozwiązaniu. Wystarczy tylko jakoś przedostać się z narządem do przeszczepu przez granicę Meksyku. Tam […]