Anime warte zobaczenia 1968-1975

Anime warte zobaczenia 1968-1975

Z każdym sezonem rynek anime wzbogaca się o co najmniej kilkadziesiąt różnych tytułów. W takim gąszczu pozycji dosyć trudno jest niekiedy doszukać się produkcji wartych poświęcenia im wolnego czasu. Mam więc nadzieję, że powstający cykl artykułów, powoli miłośnikom japońskiej animacji poznać wiele świetnych serialu, które zaginęły w odmętach niepamięci. Na początek Anime warte zobaczenia 1968-1975, czyli prawdziwa prehistoria dla wielu młodych miłośników tego rodzaju popkultury.

Cyborg 009 (1968). Telewizyjna adaptacja jednego z największych mangowych hitów KKW z lat 60/70-tych. Historia dziewięciu nadzwyczajnych cyborgów, które zostały stworzone przez Dr. Gilmora w celu pilnowania porządku na świecie. Klasyczna opowieść walki dobra i zła może wydawać się dość trywialna i taka też jest. Pomimo tego kolejne odcinki pochłania się z wielką przyjemnością i niejednokrotnie mogą one fabularnie zaskoczyć widza. Czarnobiała oprawa wizualna być może nie jest już tak bardzo atrakcyjna dla młodego miłośnika anime, nadal jednak ma ona w sobie duży urok, a kreska animacji wygląda bardzo dobrze.

Sabu to Ichi Torimono Hikae (1969). Opowieść o niewidomym mistrzu miecza Ichi i jego towarzyszy Sabu, którzy podczas podróży po kraju, lubią pomagać uciśnionym wieśniakom. „Samurajska” opowieść o mrokach okresu Edo, kiedy to „droga wojownika” niewiele znaczyła, a każdy dbał tylko o własny interes. Fabularnie serial jest naprawdę bardzo dobrze przygotowany, każdy odcinek potrafi zapewnić odbiorcy odpowiednią dawkę akcji i rozrywki. Miłośnicy tego rodzaju klimatów powinni być więcej niż zadowoleni. Czarnobiała oprawa pomimo wielu lat na karku, nadal prezentuje się dość dobrze, chociaż widać tutaj pewne ułomności starej animacji.

Dororo to Hyakkimaru (1969). Animowana wersja jednej z popularniejszych japońskich legend. Opowieść o wojowniku, który poszukuje brakujących części swojego ciała. Posiadają je krwiożercze demony, którym bohater został poświęcony jako niemowlę. Pod względem scenariusza jest naprawdę wyśmienicie, jak na Tezuke przystało na podstawie mangi, którego powstał ów serial. Sam tytuł być może będzie bardziej kojarzony ze swoją nową odświeżoną wersją (anime i manga). Jeśli więc komuś spodobała się współczesna adaptacja, to tym bardziej powinien sięgnąć po ten klasyk.

Ninpuu Kamui Gaiden (1969). Kolejna produkcja skupiająca się na okresie Edo i pokazująca trudne warunki życia w tamtych czasach. Bohaterem anime jest tutaj tytułowy Kamui młody wojownik, który postanowił opuścić swój klan ninja i wyruszyć w podróż w daleki świat. Członkowie jego klanu nie zamierzają jednak mu tak łatwo odpuścić, szczególnie że zna on zbyt wiele groźnych tajemnic. Fabularnie jest dość prosto, całość stawia na widowiskowość, w której nie braknie bardziej drastycznych scen. Problemem w ewentualnym odbiorze tego serialu dzisiaj, może być jego dość specyficzna kreska, która dość mocno się zestarzała.

Ashita no Joe (1970). Jedna z najlepszych „sportówek” tamtego okresu i pozycja, która zyskała ogromne uznanie pośród miłośników anime na całym świecie. W naszym kraju jest ona jednak naprawdę bardzo mało znana. Serial obowiązkowy dla każdego miłośnika „boksu”, który chce jednocześnie zobaczyć obraz Japonii, gdzie nie wszystko jest taki wspaniałe i kolorowe jak widzimy to dzisiaj. Niczego złego nie można również napisać na temat samej animacji/kreski, która prezentuje się nadal bardzo dobrze i potrafi przykuć uwagę odbiorcy.

Akakichi no Eleven (1970). Kolejna produkcja poświęcona sportowi, tym razem jednak tematyka piłki nożnej. Tytuł potrafiący zaciekawić widza, zanim jeszcze „Kapitan Jastrząb” wbiegł na zielone boiska i zdobył rzeszę fanów. Anime w przeciwieństwo do innych bardziej popularnych następców, skupia się na odrobinę realniejszym pokazaniu świata piłkarskiego. Nie ma więc tutaj zawodników o nadmiernie przesadzonych zdolnościach, a zamiast tego możemy obserwować rozwój sportowców, którzy ciężką pracą osiągają kolejne sukcesu. Odcinki, w których dochodzi do starć boiskowych, są dość widowiskowe i dobrze zaprezentowane pod względem animacji. Mało interesujące mogą być jednak epizody pokazujące problemy nastolatków tamtego okresu, które teraz dla wielu mogą wydawać się trywialne/dziwne.

Cutey Honey (1973). Jeden z prekursorów animacji typu „magical girl”. Opowieść skupiająca się na nastolatce Kisaragi Honey, będącej uczennicą dobrej szkoły katolickiej. W przerwach pomiędzy zajęciami i udawaniu dobrze ułożonej młodej damy, dziewczyna zajmuje się ratowaniem świata i chęcią pomszczenia śmierci swojego ojca. Scenariusz jest prosty i doskonale znany każdemu miłośnikowi tego rodzaju produkcji. Całość nadrabia jednak całkiem przyjemnym lekkim humorem, który ciągle potrafi wywołać uśmiech na twarzy widza. Całkiem poprawnie prezentuje się również warstwa wizualna, która nadal ma w sobie pewien urok. Jest to więc „klasyk” retro, po który warto sięgnąć, jeśli szuka się czegoś prostego na poprawę humoru.

Ace wo Nerae!(1973). Jeszcze jedna produkcja anime skupiająca się na tematyce sportowej. Tym razem motywem przewodnim jest tenis. Warstwa czysto „sportowa” anime prezentuje się naprawdę dobrze i jest warta uwagi. Kolejny jednak raz mamy do czynienia z nastoletnimi bohaterami, gdzie widzimy ich młodzieńcze rozterki, problemy i miłostki, które niekoniecznie dobrze się zestarzały. Sama animacja prezentuje się nieźle i nie powinna ona nikogo nadmiernie odrzucić. Warto również zwrócić uwagę na ścieżkę dźwiękową anime, która swego czasu zdobywała liczne wyróżniania i nadal wpada ona w ucho (oczywiście o ile ktoś lubi ten rodzaj muzyki).

Karate Baka Ichidai (1973). Anime zainspirowane życiem Yasunobu Oyama, założyciela szkoły Kyokushin Karate, oraz jednego z najbardziej utytułowanych mistrzów tego sportu. Fabuła opowiada o losach Kena Asuka, który przez wydarzenia z przeszłości staje się szorstkim, zgorzkniałym i zamkniętym w sobie człowiekiem. Wszystko w jego życiu zmienia się drastycznie, kiedy zaczyna się on interesować postacią legendarnego Musashi Miyamoto. Zmienia to jego sposób postrzegania świata i prowadzi do całkowitego poświęcenia się karate. Tytuł waty polecenia zarówno miłośników dynamicznych sportówek, jak i tym którzy chcą poznać odrobinę historii tego sportu w przyjemnej i lekkiej formie.

Uchuu Senkan Yamato (1974). Kolejna produkcja, która w Japonii i na świecie zyskała ogromny rozgłos, w naszym kraju została jednak całkowicie zapomniana. Jedno z lepszych i mocno kultowych anime sci-fi, które niezależnie od tego ile lat ma na karku nadal potrafi mocno wciągnąć. Mamy tutaj do czynienia z historią o ludziach i kosmitach, którzy toczą pomiędzy sobą wyniszczającą wojnę. Głęboka i przemyślana fabuła wykracza jednak poza sam schemat widowiskowej wojny i serwuje odbiorcy szereg głębszych treści, które powinni zaciekawić nawet starszego miłośnika animacji.

Anime warte zobaczenia 1968-1975 to tylko początek dłuższej serii. Polecam więc sprawdzić kolejne pojawiające się części, pośród nich każdy powinien znaleźć coś dla siebie. 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x