Armada to kosmiczna seria autorstwa francuskiego twórcy Jean-David Morvana, która zadebiutowała ponad dwadzieścia lat temu. Jeśli jednak ktoś do tej pory nie miał przyjemności sprawdzenia tego komiksu sci-fi, to nie ma ku temu lepszej okazji niż jego zbiorcze wydanie, którego pierwszy tom pojawił się we wrześniu w ofercie wydawnictwa Egmont.
Wnętrze albumu Armada #1 skrywa trzy pierwsze tomy historii. Cała fabuła rozpoczyna się tutaj w chwili kiedy zwiadowca tytułowej „Armady” (wielkiego konwoju statków, składającego się z tysięcy jednostek), podejmuje się zbadania tajemniczej roślinnej planety. Na ukazanym świecie obok najróżniejszych zwierzą, żyje również pewna dziewczyna Navis. Jest ona świadkiem tego, jak jednostka zwiadowcza rozbija się o ziemię. W tym momencie niebyła ona jeszcze świadoma, że incydent ten drastycznie zmieni całe jej dotychczasowe życie. Flota na poszukiwanie zwiadowcy wysyła bowiem Heiliiga, który po przybyciu na planetę, postanawia przejąć ją dla siebie i unicestwić całe tamtejsze życie. Navis nie ma jednak zamiaru mu na to pozwolić i zrobi wszystko, aby uratować swój dom. Pięćdziesiąt stron wartkiej i przyjemnej akcji, jest jedynie wstępem do dalszej „kosmicznej” przygody młodej bohaterki. W dwóch kolejnych dostępnych tutaj rozdziałach Navis będzie musiała szybko przyzwyczaić się do nowych realiów i udowodnić swoją przydatność dla „Armady”. Zostaje ona dobrze wyszkoloną agentką, na którą będą czekać najróżniejsze wyzwania i liczne niebezpieczeństwa.
Armada to naprawdę ciekawa i warta uwagi pozycja, która nadal stanowi łakomy kąsek dla miłośników wciągających powieści graficznych z segmentu sci-fi. Całą serię w dużym uproszczeniu można byłoby określić mianem komiksowej space opery. Znajdziemy tutaj wszystko, co powinno znaleźć się w dziele tego typu. Jest widowiskowa akcja (rozgrywająca się na planetach i w przestrzeni kosmicznej), są świetnie wykreowani bohaterowie (różnych ras), są dobrze napisane polityczno-galaktyczne wątki/intrygi oraz całkiem przyjemna dawka prostego humoru. Dzięki takiej „różnorodności” cykl może spodobać się szerokiej grupie odbiorców.
Jean-David Morvan w swoim scenariuszu umieścił się tylko różnorodne wątki i widowiskową akcję, ale również sporo filmowego suspensu. Sprawia to, że przedstawiona historia jest mocno angażująca dla czytelnika i trudno jest się od niej oderwać. Autor świetnie radzi sobie nie tylko z wydarzeniami ukazanymi na pierwszym planie, ale również z szerszym kontekstem fabuły. Tło akcji głównie skupia się tu na społeczno-obyczajowej otoczce z lekką typową dla komiksu europejskiego nutką moralizatorstwa. W żadnym momencie tego typu treści nie są nazbyt „nachalne” i stanowią jedynie miły dodatek znacząco pogłębiający historię.
Jeśli miałbym wymienić pewne ewentualne wady Armada #1, to niektórym czytelnikom może przeszkadzać pewna dawka lekkiej erotyki. Dotyczy to głównie pierwszego rozdziału i nie jest to nic nadmiernie szokującego. Jednak biorąc pod uwagę współczesne „standardy”, ukazanie młodej bohaterki w niekompletnym odzieniu, może podpadać pod seksizm.
Pomijając wspomnianą kwestię lekkiej nagości, nie ma się do czego przyczepić, jeśli chodzi o oprawę graficzną. Prace Philippe Bucheta są znakomite, łącząc kolorową stylistykę z odpowiednią porcją realizmu. Artysta szczególnie dobrze radzi sobie ze scenami walki, które są ukazane bardzo dynamicznie. Świetnie prezentują się również projekty postaci najróżniejszych ras i kształtów.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
Początek kosmicznej przygody.
Ocena:
Solidny początek doskonałej serii sci-fi, która powinna wzbogacić kolekcje niejednego miłośnika tego gatunku i zapewnić mu gargantuiczną dawkę dobrej zabawy.
[…] życia. W gronie tych specyficznych podróżników zadziwiająco dobrze i szybko zadomowiła się Navis, która stała się jedną z najlepszych agentek wywiadu służących wysokim władcom konwoju. Jej […]