Dungeons & Dragons: Dark Alliance to produkcja studia Tuque Games, która pojawiła się na rynku już jakiś czas temu. Jeśli jednak ktoś o niej nie słyszał, a jest fanem uniwersum D&D, to warto przeczytać poniższą recenzję, aby sprawdzić czy tytuł jest wart uwagi.
Bohaterowie i historia.
Dungeons & Dragons: Dark Alliance nie jest tytułem, po który powinno się sięgnąć, jeśli oczekuje się porywającej historii fantasy, którą będzie się śledzić z wypiekami na twarzy. Zasadniczo można tutaj napisać, że gra nie posiada żadnej konkretnej i zwięzłej fabuły. Całość opiera się na różnych misjach (podzielonych na trzy akty), gdzie każda posiada jakiś zalążek historii, nie jest to jednak coś, na co zwraca się tutaj większą uwagę.
Po odpaleniu tytułu czeka na nas konieczność wyboru postaci. Gra stawia na dość standardowy kwartet herosów. Mamy do dyspozycji łuczniczkę, krasnoluda, barbarzyńcę oraz mrocznego elfa. Każda z postaci specjalizuje się w innej broni, więc ma to wpływ na sposób rozgrywki. Wybór może wydawać się skromny, pozwala on jednak graczowi na dobór herosa do swoich upodobań. Małym minusem jest to, że każda z postaci początkowo opisana jest dość podobnymi do siebie parametrami. Dopiero w miarę postępów zabawy możemy ją dostosowywać do własnych potrzeb.
Po dokonanej decyzji gra przenosi nas do „głównej bazy”, w której znajdziemy sklepik pozwalający na sprzedaż niepotrzebnych rzeczy i ulepszanie wyposażenia, skrzynkę z której będziemy pobierać „nagrody” za wykonanie zadań oraz mapę na której będziemy wybierać misje do wykonania. Można tutaj również przełączać się pomiędzy trybem offline (dla pojedynczego gracza) oraz online (kooperacja dla 4 osób).
Mapy.
Na gracza czeka tutaj siedem misji podzielonych na trzy akty każda. Przejście poszczególnego etapu zajmuje od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu minut. Zależnie od sposobu zabawy i tego, jak szczegółowo będzie się przeszukiwać dane miejscówki. Każde z zadań można wykonać na kilku różnych poziomach trudności, za co otrzymuje się określone nagrody. Same mapy na których dzieje się akcja gry, są dość duże. Nie mamy tutaj jednak do czynienia z pełni otwartym światem. Zabawa jest dość korytarzowa, ale w pewnych miejscach umożliwia ona graczowi na wybór dalszej ścieżki eksploracji. Jest to o tyle istotne, że badanie nowych przejść pozwala dotrzeć do ukrytych skarbów lub atakować przeciwnika z innej bardziej dogodnej strony. Na mapach umieszczono sporą ilość „znajdziek”, których opisy mają zwiększyć „głębię” historii (niestety z dość przeciętnym skutkiem). Znaleźć można tutaj również zasoby/minerały potrzebne do ulepszania wyposażenia, złoto czy poukrywane skrzynie z losowymi przedmiotami (każdy z nich, tak samo jak minerały opisany zostaje odpowiednią klasą od zwykłego po legendarny). Zdobyte przedmioty odbiera się po wykonaniu zadania w skrzyni w głównej bazie.
Same miejscówki są dość dobrze przygotowane i potrafią przykuć wzrok gracza. Należy być jednak świadomym tego, że stworzone są one głównie z tych samych „elementów”, więc prędzej czy później niektóre lokacje będą wydawały się do siebie podobne. Sami przeciwnicy są dość zróżnicowani i dobrze wizualnie przygotowani. Będziemy mierzyć się tutaj między innymi z krasnoludami, goblinami, orkami, trollami, nieumarłymi czy demonami. Nie każdemu będzie jednak pasować humorystyczna otoczka świata gry. Jeśli kogoś irytują żarty o zupie z krasnoluda, goblińskich fantazjach podboju ludzkiego świata czy pierdzących trollach, to zdecydowanie nie powinien się on wsłuchiwać w rozmowy przeciwników.
Rozgrywka.
Tytuł jest przedstawicielem segmentu „action RPG”, co mocno rzutuje na samą rozgrywkę. Walki z przeciwnikami stawiają głównie na dynamikę i widowiskowość, mniej trzeba się tutaj przejmować taktyką (przynajmniej na niższych poziomach trudności). Grając na przykład łuczniczką, będziemy wykorzystywać przeróżne ekwilibrystyczne akcje, od kopnięć rodem z filmów kung-fu, przez strzelanie z łuku bez celowania kończąc na cyrkowych wyskokach z zasypywaniem wroga strzałami. Momentami wygląda do bardzo cudacznie i nie każdy fan RPG-ów będzie tym zachwycony. Ciekawym za to pomysłem jest wykorzystanie tutaj systemu „obozów”. Po wyczyszczeniu z przeciwników danego fragmentu mapy, mamy możliwość rozbicia obozu i zapisania tym samym zdobytych do tej pory przedmiotów, lub też zwiększenie szansy na zdobycie lepszych przedmiotów (ale kosztem zapisu). Na wyższych poziomach trudności ma to dość duże znaczenie i wymusza na graczu mocne zastanowienie się nad tym co jest dla niego ważniejsze.
Sama zabawa dość dobrze została dopasowana do pada i jest dość intuicyjna Pojawia się tutaj jednak kilka wad, które potrafią uprzykrzyć grę. Na początek dziwna i irytująca praca kamery. Automatycznie ustawia się ona pod dość dziwnym kątem, co niepotrzebnie potrafi utrudnić niektóre walki. Pewne problemy pojawiają się również podczas „blokowania” ataku na jednym konkretnym przeciwniku. Postać czasem potrafi mimowolnie przełączyć się na innego wroga. Niczego dobrego nie można również napisać na temat inteligencji przeciwników. Zasadniczo to są oni strasznie głupi. Na przykład podczas zabawy łuczniczką prawie wszystkich oponentów można uśmiercić z daleka. Do momentu, kiedy nie podejdzie się do wroga na określoną odległość, ten będzie stał nie przejmując się odnoszonymi obrażeniami. Podobna metoda sprawdza się również na niektórych bossów (wystarczy skryć się za jakąś przeszkodą lub stanąć w trudniej dostępnym miejscu). Jest to błąd gry, który można wykorzystać na własną korzyść, znacząco jednak wpływa on na ewentualną przyjemność płynącą z zabawy.
Różnorodne nagrody i rozwój postaci.
Za zakończone misje otrzymujemy punkty doświadczenia oraz określone nagrody (zależne od poziomu trudności). We wspomnianej już skrzyni czekać będą na nas również zdobyte podczas misji fanty. Gra stawia na dużą losowość odkrywanych przedmiotów i zachęca do powtarzania wykonanych już misji na innych poziomach trudności, aby zdobyć jeszcze lepsze i rzadsze uzbrojenie/wyposażenie. Mamy więc tutaj do czynienia z elementami „loot rpga”.
Wraz z kolejnymi zdobywanymi poziomami, do naszej dyspozycji zostaje oddany punkt zdolności do wydania na wybrane przez nas parametry herosa oraz „punkty nauki” do odblokowywania nowych umiejętności. Drzewko rozwoju postaci z pozoru może wydawać się dość rozbudowane i pozwalające na różnorodną formę rozgrywki. Szybko jednak idzie się przekonać o tym, że część ze zdolności jest najdelikatniej mówiąc mało potrzebna, inne zaś są wspólne dla wszystkich postaci. W tym segmencie ogranicza nas również możliwość aktywowania odblokowywanych zdolności. Każda z postaci może mieć przypisane jednocześnie tylko dwie z nich.
Tytuł nastawiony na kooperację.
Produkcja zaprojektowana została z myślą o współpracy czterech graczy i to właśnie ten element rozgrywki dopracowany jest najlepiej. Poziom trudności misji zmienia się zależnie od liczby graczy i ich poziomu. Każdy z bohaterów otrzymuje określone umiejętności, które należy ze sobą łączyć, aby odnieść ostateczny sukces. Najlepiej sprawdza się to w momencie, kiedy mamy stały kontakt z innymi graczami i wspólnie dziesiątkujemy licznych wrogów. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby cały tytuł przejść samemu. Na niższych poziomach trudności nie stanowi on aż takiego wyzwania, więc każdy powinien sobie z nim poradzić.
Podsumowanie.
Dungeons & Dragons: Dark Alliance to produkcja potrafiąca zapewnić graczowi chwilę intensywnej growej rozrywki, jednocześnie niepozbawiona mocno widocznych wad. Na końcową ocenę tytułu wpływa również jego schematyczność wynikająca z braku sensowniejszej i spójniejszej fabuły. Każda kolejna wykonana misja wydaje się być do siebie podobna, gdzie największą uwagę skupiamy na odkryciu kolejnych skrzynek z lootem. Ostatecznie mamy więc tutaj do czynienia z dobrym średniakiem, który niestety nie wykorzystał swojego potencjału do oczarowania wielu graczy.
Gra była testowana na Xbox One. Dostępne są również wersje na PC/PS4/PS5/XSX.
Dziękujemy wydawcy Koch Media Poland za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
Dungeons & Dragons: Dark Alliance.
OCENA:
Pozycja mogąca stać się naprawdę świetnym tytułem, która jednak nie wykorzystała tej szansy i ugrzęzła w growym czyśćcu. Jeśli jednak ktoś mniejszy nacisk kładzie na fabułę, jest gotowy przymknąć oko na pewne błędy i głównie zależy mu na tytule z kooperacją dla czterech graczy, to jak najbardziej może się tą grą zainteresować.