Wydawnictwo Egmont cały czas pamięta o swoich małych czytelnikach i regularnie powiększa swoją „Smerfną” komiksową ofertę. Dzięki temu nie tak dawno na rynku pojawił się album Mama Smerfetka, będący 28 odsłoną przygód niebieskich bohaterów.
Niesmerfne problemy jedynej dziewczyny w wiosce.
Smerfetka jako jedyna przedstawicielka płci pięknej w wiosce jest traktowana przez resztę towarzyszy na specjalnych zasadach. Wszyscy dbają o to aby nigdy się nie zmęczyła ciężką pracą, nie narażała się na niebezpieczeństwo i żeby nigdy jej niczego nie brakowało. Takie życie może wydawać się nad wyraz wygodne i szczęśliwe. Ona jednak postrzega to zupełnie inaczej. Chciałaby być traktowana na równi z resztą mieszkańców wioski i nie mieć żadnych specjalnych przywilejów. Papa Smerf postanawia jej pomóc i informuje swoich podopiecznych o pilnej potrzebie wyjazdu. Przez okres jego nieobecności jego zastępcą zostanie Smerfetka. Początkowo nikt jednak nie traktuje jej poważnie jako „przywódcy”. Większość smerfów kompletnie się jej nie słucha. Będzie ona musiała szybko przekonać do siebie całą wioskę, szczególnie że na horyzoncie maluje się poważne zagrożenie ze strony Gargamela.
Smerfna historia z humorem i przesłaniem.
Prawie wszystkie albumy z serii niezależnie od tego, czy były tworzone przez Peyo, czy jego następców, opierają się na kilku sprawdzonych zasadach. Nie inaczej jest w przypadku recenzowanego tomu Mama Smerfetka. Od samego prawie początku mamy tu do czynienia z prostą historią z dużą dawką humorystycznych wstawek, która pod wierzchnią warstwą fabuły skrywa dużo bardziej pouczającą treść. Wyraźne i co najważniejsze dobrze skrojone „moralizatorstwo” jest znakiem rozpoznawczym całego cyklu i sprawia, że kolejne części czyta się z takim zadowoleniem. Zaserwowana tutaj historia spełnia więc wszelkie pokładane w niej nadzieje i naprawdę powinna ona zapewnić młodym czytelnikom masę doskonałej zabawy.
Rysunki i wydanie.
Wyśmienicie prezentuje się tutaj również warstwa graficzna stworzona przez Pascala Garray’ego. Artysta jest doskonałym kontynuatorem stylu Peyo, a jego kolorowe prace idealnie dopełniają całej historii. Jeśli zaś chodzi o rodzime wydanie, to jak zawsze jest ono doskonale dopracowane (zarówno pod względem tłumaczenia, jak i jakości druku).
Podsumowanie.
Jeśli jest więc ktoś fanem niebieskich skrzatów lub szuka jakiegoś przyjemnego komiksu dla młodego odbiorcy, to z całą pewnością powinien on sięgnąć po tytuł Mama Smerfetka. Na pewno nikt po jego lekturze nie będzie zawiedziony.
Polecam:
Mama Smerfetka.
OCENA:
Kolejna solidna Smerfna przygoda, która zapewnia młodemu czytelnikowi zarówno dużą dawkę rozrywki, świetnego humoru, jak i odpowiednio skrojone treści z przesłaniem.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.